Złota 10, czyli największe aktorskie odkrycia i zaskoczenia 2014 roku

Kinowy rok 2014 powoli dobiega końca. Pokusa, by rozpocząć roczne podsumowania coraz większa, a ręce same rwą się do klawiatury. Na początek na tapetę wezmę aktorów. Choć początkowo w zamyśle miałam wspomnieć również o aktorskich rozczarowaniach, to w trakcie przygotowywania tego rankingu, uświadomiłam, że na aktorzy rozczarowywali mnie znacznie rzadziej aniżeli produkcje, w których brali udział. Zazwyczaj to ich kreacje ratowały słaby scenariusz albo reżyserskie niedociągnięcia. Ostatecznie zdecydowałam się skupić na tych aktorach, którzy w tym roku zrobili mi miłą niespodziankę. W moim rankingu znalazło się kilka nowych elektryzujących nazwisk, które mają całkiem spore szanse zawojować filmowy show-business.

J.K. Simmons – mistrz drugiego planu (Whiplash)

Kiedy przeczytał scenariusz filmu, pomyślał, że ten facet to bestia. Jednak – dzięki świetnie napisanej przez Damiena  Chazelle’ a filmowej historii – doskonale rozumiał postać, którą przyszło mu zagrać. Potem były wyczerpujące próby i 19-dniowy plan zdjęciowy tak intensywny, że Simmons porównał go do maratonu pokonanego w sprinterskim tempie. Wysiłek się opłacił. 59-letni aktor (zwykle drugo – i trzecioplanowy) doczekał się nominacji do Złotego Globu i zapewne niebawem jego nazwisko zobaczymy na liście nominowanych do Oskara. Mocno trzymam kciuki. Kto jeszcze nie widział Whiplasha, musi koniecznie wybrać się do kina. J.K. Simmons jako nauczyciel – tyran oraz Milles Teller jako młody perkusista, z łatwością utrzymują szaleńcze tempo historii, zaś postać Simmonsa pozostaje w głowie na długo po seansie, zupełnie jak uporczywa melodia.

Recenzja Whiplasha [klik]

Jason Schwartzman – ten mały od Wesa Andersona (Do ciebie Philipie)

Niegdyś Wes Anderson dał mu główną rolę w swoim filmie. Był to koniec lat dziewięćdziesiątych, a ten niewysoki (168 cm wzrostu) aktor o potulnym spojrzeniu zagrał w Rushmore u boku Billa Murraya. Dziś Max Fisher, bohater Andersona, dorasta i za sprawą filmu Alexa Rossa Perry’ego Do ciebie, Philipie z powodzeniem może stanąć w jednym szeregu z neurotycznymi intelektualistami Woody’ego Allena czy Noah Baumbacha. Schwartzman gra genialnie, młodego pisarza, któremu sukces uderza do głowy. Aktor bezbłędnie pokazał wewnętrzną szamotaninę artysty, który nienawidzi ludzi, ale jednocześnie nie mógłby żyć bez czerpania od nich inspiracji, marzy o sukcesie, ale wyraża się o nim pogardliwie, pragnie być rozpoznawalny, ale potrzebuje odosobnienia. Philip do końca filmu pozostaje palantem, którego nie da się polubić, zaś Schwartzman staje się aktorem, którego z łatwością można pokochać.

Recenzja Do ciebie Philipie [klik]

Kristien Wiig i Billy Harder – weterani SNL (The Skeleton Twins)

Mini playback show w wykonaniu Billa Hadera i Kristen Wiig to najlepszy skecz jaki ostatnio widziałam. Aktorzy w filmie The Skeleton Twins wspólnie wyśpiewują hit z lat osiemdziesiątych Nothing’s Gonna Stop Us Now, zespołu Starship. Jimmy Fallon ze swoimi gwiazdorskim Lip Sync Battle może się schować. Serio! Lubię oglądać ich w pojedynkę i śmiać się z ich filmowych bądź telewizyjncyh wygłupów, ale wspólnie tworzą najbardziej wybuchową ekranową parę. Szkoda, że tak rzadko mają okazję wspólnie pojawić się na planie zdjęciowym (przed The Skeleton Twins, zagrali razem w Adventureland). W filmie Craiga Johnsona doskonale wypadają nie tylko w sekwencjach komediowych, ale przede wszystkim w dramatycznych. Mogą spowodować, że łzy popłyną nie tylko ze śmiechu, ale i ze wzruszenia. Świetny film, urzekające aktorstwo.

Recenzja The Skeleton Twins [klik]

Frances McDormand – nie taka zołza straszna, jak ją malują (Olive Kitteridge)

Niegdyś rola Marge Gunderson, za którą zgarnęła Oskara, przykleiła się do niej na dobre. Ludzie zaczepiali ją w nowojorskim metrze i cytowali fragmenty Fargo. Teraz to samo może się stać po sukcesie miniserialu HBO. Wszak Frances McDormand to Olive Kitteridge. Nawet jeśli Elisabeth Strout, autorka powieści, na bazie której powstała seria, opisuje panią Kitteridge jako wysoką i korpulentną kobietę, a amerykańska aktorka ma zaledwie 165 cm wzrostu…Nie uwierzycie, ale ta 56-letnia laureatka Oskara, całą swoją karierę zbudowała na drugim planie. Przez 35 lat była tłem i wsparciem dla męskich bohaterów. Teraz daje popis gry aktorskiej jako główna bohaterka serialu. Arogancka, mściwa i kłótliwa pani K, która zawsze mówi co myśli i nigdy za nic nie przeprasza. Z zołzą jej do twarzy.

Recenzja Olive Kitteridge [klik]

Steve Carell – metamorfoza dyżurnego wesołka Hollywood (Foxcatcher)

Steve Carell grał różne role. Był nieudacznikiem Calem, któremu Ryan Gosling doradzał w sprawach stylu i podrywu (Kocha, lubi, szanuje), był dziwnym wujkiem, który chętnie wybrałby się na tamten świat, ale jakoś mu nie wychodzi (Mała Miss), był w końcu – podążając za tytułem – 40-letnim prawiczkiem. Jeśli taki obraz Steve’a Carella macie w głowie, to Foxcatcher, najnowszy film Bennetta Millera całkowicie zmieni sposób postrzegania tego aktora. Ale ponoć każdy komik ma swoją mroczną stronę. Steve Carell odsłania ją przed nami wcielając się w rolę zamożnego Johna du Pont, sponsora i samozwańczego mentora zespołu zapaśników. John to zakompleksiony, napędzany przez toksyczną relację z matką nieudacznik, to postać przerażająca, ale jednocześnie wywołująca współczucie i politowanie. Foxcatcherowi miejscami brakuje energii, a reżyser zbyt ochoczo wymachuje amerykańską flagą. Warto jednak uzbroić się w cierpliwość, by w końcu dać się zauroczyć tą niesamowitą historią oraz genialną kreacją aktorską dyżurnego wesołka Hollywood.

Recenzja Foxcatchera [klik]

Agata Trzebuchowska – aktorka znaleziona w kawiarni (Ida)

Znalazła się na liście wschodzących gwiazd 2014 przygotowanej przez znanego brytyjskiego krytyka filmowego Marka Kermode. Ale twierdzi, że nie wiąże przyszłości z filmem i pomimo pojawiających się propozycji, nie zdecydowała się na kolejną przygodę z aktorstwem. Zresztą do filmu Pawła Pawlikowskiego trafiła przez przypadek. W jednej z warszawskich kawiarni wypatrzyła ją Małgorzata Szumowska i zrobiła zdjęcia, które następnie trafiły do mieszkającego w Paryżu polskiego reżysera. Po pierwszych spotkaniach i zdjęciach próbnych Pawlikowski uznał, że to Ida, której szukał od kilku miesięcy. Trzebuchowska tworzy niezwykle subtelną i wyciszoną kreację aktorską, która bez trudu zapada w pamięć.

Jake Gyllenhaal – nocny drapieżnik (Wolny strzelec)

Lou Bloom mówi szybko i płynnie, jakby wykuł na pamięć wikipedię albo wchłonął tonę podręczników poświęconych rozwojowi osobistemu. Jest bystry, pewny siebie i dominujący. Potrafi owinąć sobie wokół palca nie tylko współpracownika, ale sprawić, by szanowana szefowa stacji jadła mu z ręki. Ma w nosie konkurencję. Nie cofnie się przed niczym, by zdobyć atrakcyjny materiał filmowy. Będzie bawił się z policją w kotka i myszkę, ubarwi filmowaną rzeczywistość albo wystawi współpracownika kryminalistom jako przynętę. Nie uznaje żadnych reguł. Lżejszy o ponad dziesięć kilogramów Gyllenhaal nosi zaczesane do tyłu długie włosy, które wiąże w samurajską kitkę, gdy bierze się do roboty. Ma zapadnięte policzki i wielkie przerażające oczy. Hipnotyzujące spojrzenie Jake’a Gyllenhaala nie daje spokoju, a melodia jego wypowiedzi dudni w uszach jeszcze długo po seansie Wolnego strzelca. Mam nadzieję, że członkowie amerykańskiej Akademii Filmowej jeszcze ją słyszą…

Recenzja Wolnego strzelca [klik]

Scott Haze – bestia w ludzkiej skórze (Dziecię boże)

Mało popularny Scott Haze dostał główną rolę w filmie Jamesa Franco Dziecię boże i potraktował to jak życiową szansę. By lepiej zrozumieć graną postać, na miesiąc zaszył się w lasach Tennessee, odciął się od świata zewnętrznego, zamieszkał w ubogiej chacie, jadał tylko jabłko i rybę dziennie. W wywiadach żartował, że zmizerniał tak bardzo, że trudno mu było wypełniać scenariuszowe polecenia, bo Lester Ballard stale biega, wdrapuje się na wzgórza i taszczy ofiary. Wysiłek, nie tylko fizyczny, opłacił się. Na ekranie Haze raz przypomina dzikie zwierzę, innym razem bezwzględnego szaleńca. Nic zatem dziwnego, że prestiżowe Variety wpisało go na listę dziesięciu najbardziej obiecujących aktorów w 2013 roku (do Polski film trafił rok później).

Recenzja filmu Dziecię boże [klik]

Rosamund Pike – drugie życie dziewczyny Bonda (Gone Girl)

Twarz Brytyjki, od lat grającej w głośnych produkcjach (Duma i uprzedzenie, Była sobie dziewczyna) nie była do tej pory wystarczająco rozpoznawalna. Nie pomógł nawet krótki romans z Bondem (Śmierć nadejdzie jutro). Dopiero David Fincher przypomniał światu o tej pięknej i zdolnej aktorce. Pike, aby zagrać rolę Amy Dunne w Zaginionej dziewczynie musiała podjąć jednak pewne wyzwania. Nie tylko porzuciła brytyjski akcent na rzecz amerykańskiego, ale na potrzeby filmu na zmianę chudła i tyła (rzeczywiście wahania wagi aktorki nie umykają naszej uwadze). Rezultat? Pike gra rolę swojego życia. Dziś aktorka, która do tej pory na gali oskarowej była tylko raz i to w pożyczonej sukience i kardiganie – już dziś jednak może myśleć nad kreacją od znanego projektanta, bo bez nominacji się nie obędzie.

Recenzja Zaginionej dziewczyny [klik]

Gillian Anderson – agentka na lekkim rauszu (Tramwaj zwany pożądaniem)

W londyńskim teatrze były już porywające kreacje męskie: Tom Hiddelston w roli Koriolana, Benedict Cumberbatch jako doktor Frankenstein, Simon Russell Beale jako król Lear, Rory Kinnear jako Hamlet …Wygląda na to, że teraz nastała pora na kobiety! Dopiero co chwaliłam Helen McCrory, która jako Medeę [klik], a teraz Gillian Anderson w Tramwaju zwanym pożądaniem wpina się na wyżyny swoich aktorskich umiejętności i kradnie całe show. W latach 90-tych ominęła mnie gorączka Z archiwum X, a agentka Dana Scully była mi znana tylko ze słyszenia. Na szczęście od zeszłego roku jest miniserial Upadek, w którym amerykańska aktorka wciela się w postać twardej inspektor Gibson, tropiącej mordercę kobiet. Świetny serial, doskonała rola Anderson.

Recenzja Tramwaju zwanego pożądaniem [klik]

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s