Olive Kitteridge (książka & serial)

NIE TAKA ZOŁZA STRASZNA JAK JĄ MALUJĄ

Arogancka, mściwa i kłótliwa. Silna i apodyktyczna. Zawsze mówi co myśli. Nigdy za nic nie przeprasza. Prawdziwa zołza. Olive Kitteridge. Bohaterka 4-odcinkowego serialu HBO oraz nagrodzonej nagrodą Pulitzera, książki Elizabeth Strout.

Książka. Okruchy codzienności, taki tytuł nosiło pierwsze wydanie powieści Elizabeth Strout w Polsce. Choć tłumacz wykazał się tu odważną interpretacją, to trzeba przyznać, że jak najbardziej słuszną. Po ciepłym przyjęciu miniserialu HBO na odbywającym się we wrześniu tego roku festiwalu filmowym w Wenecji i tuż przed polską premierą telewizyjną, książka wróciła na rynek wydawniczy w Polsce pod oryginalnym tytułem: Olive Kitterigde.

Na niewielu ponad 300 stronach, w 13 rozdziałach, Strout przygląda się prozie życia mieszkańców Crosby, małego miasteczka w Nowej Anglii. Z okruchów codziennych wydarzeń tworzy wciągającą fabułę i maluje pasjonujące ludzkie portrety. Olive, surowa nauczycielka matematyki w lokalnej szkole – w przeciwieństwie do telewizyjnej wersji – wcale nie jest postacią centralną powieści. Ale pani K. zawsze jest czyjąś znajomą, sąsiadką czy nauczycielką. Jest doskonałym spoiwem, który łączy wątki tej małomiasteczkowej społeczności, na którą składają się wariatki, niedoszli samobójcy, alkoholicy cytujący poezję Johna Berrymana, uciekające z domu pociechy, niewierni mężowie. Choć bohaterowie nie zawsze budzą sympatię czytelnika, to jednak łatwo mu utożsamiać się z ich problemami. Bo Elizabeth Strout w mistrzowski sposób tworzy mikroświat ludzkich lęków i pragnień. Uniwersalny na każdej szerokości geograficznej, często związany z upływającym wiekiem. Są bolączki dorastania, kłopoty miłosne, pustka związana z opuszczeniem rodzinnego gniazda przez dzieci, aż w końcu strach przed starością i samotnością. Olive, pod przykrywką grubiaństwa i obojętności, walczy z tymi samymi demonami, co wszyscy.

To mądra i prawdziwa książka. Głęboko ludzka. Do tego świetnie napisana, z dyskretnym poczuciem humoru.

 

Miniserial. Niegdyś rola Marge Gunderson, za którą zgarnęła Oskara, przykleiła się do niej na dobre. Ludzie zaczepiali ją w nowojorskim metrze i cytowali fragmenty Fargo. Teraz to samo może się stać po sukcesie miniserialu HBO. Wszak Frances McDormand to Olive Kitteridge. Nawet jeśli Strout opisuje panią Kitteridge jako wysoką i korpulentną kobietę, a amerykańska aktorka ma zaledwie 165 cm wzrostu. To zresztą za sprawą McDormand serial doszedł do skutku. Zauroczona powieścią, skontaktowała się z pisarką i „zaklepała” adaptację. Było to zanim jeszcze autorka zdobyła nagrodę Pulitzera i telefony z ofertami rozdzwoniły się na dobre. McDormand zdecydowała się zagrać główną rolę. Nie uwierzycie, ale ta 56-letnia laureatka Oskara, całą swoją karierę zbudowała na drugim planie. Przez 35 lat była tłem i wsparciem dla męskich bohaterów. Zupełnie jak Olive, która odcisnęła swoje piętno na życiu wielu osób, ale sama pozostawała w cieniu. Jedno jest pewne, McDormand gra koncertowo. Ale wie kiedy usunąć się ze sceny i pozostawić pole do popisu swoim partnerom: Richardowi Jenkinsowi, Billowi Murrayowi (który w końcu pojawia się w ostatnim odcinku serii), jak również uroczej Zoe Kazan.

Oczywiście, telewizja rządzi się własnymi prawami. Na potrzeby serialu fabułę powieści trzeba było zamknąć w zaledwie czterech godzinach. Sporym wyzwaniem była chronologia zdarzeń, bo powieść Strout toczy się na przestrzeni 25 lat. Podróżowanie w czasie, które tak sprawnie odbywało się na papierze, w telewizji musiały wspierać plansze typu: Dwa lata wcześniej… 25 lat później. Niektóre wątki pominięto, inne uproszczono, a jeszcze inne udramatyzowano. Jane Anderson, autorka scenariusza przeprowadziła operację na otwartym sercu, bez uszczerbku na kondycji powieści. Ostatecznie cała uwaga skupiła się na pani Kitteridge, która w serialu wyszła na jeszcze większą zołzę niż to sobie wymyśliła pisarka. Na szczęście, telewizyjne serie od lat pielęgnują w nas miłość do antybohaterów, więc na Olive patrzymy z taką samą fascynacją, jak niegdyś na Doktora Housa, czy Hanka Moody’ego.

Olive Kitteridge, w reżyserii Lisy Cholodenko (Wszystko w porządku), to jeden z najlepszych seriali obyczajowych ostatnich lat. To cztery godziny prawdziwego, intensywnego kina z niezapomnianymi kreacjami aktorskimi.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s