Ostatnio tak fajnie, zabawnie i przekornie o blasku dawnego Hollywood opowiadali bracia Coen w filmie Ave, Cezar!. Ale o ile sympatyczna historia nakręcona przez błyskotliwe rodzeństwo z Minnesoty to typowy crowd pleaser, o tyle najnowszy serial Ryana Murphy’ego Feud: Bette and Joan, opisujący kulisy głośnego sporu legendarnych aktorek na planie filmu Co się zdarzyło Baby Jane, to pretekst by opowiedzieć o czymś więcej. Zresztą, to samo słynny scenarzysta uczynił w American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona, gdzie sprawa procesu, w którym czarnoskóry sportowiec został oskarżony o morderstwo, była punktem wyjścia do opowiadania o Ameryce podzielonej z powodu kolory skóry.
Tymczasem Feud to obraz olśniewającej i intrygującej Fabryki Snów, która ma jednak również swoje mroczne zakamarki. Tu seksizm i niechęć do dojrzałych aktorek to chleb powszedni, tu producent filmowy zanim wyłoży kasę na stół zapyta reżysera, czy przeleciałby zaangażowane aktorki…
Rzadko piszę recenzję serialu telewizyjnego po kilku odcinkach, wolę cierpliwie poczekać do finału. W przypadku najnowszego projektu stacji FX, po spędzenie zaledwie 3 godzin z bohaterami Feud, jestem niespotykanie spokojna o to, co twórcy przygotowali w kolejnych pięciu epizodach. Mamy tu intrygujący wątek główny, charyzmatyczne bohaterki zagrane brawurowo przez Jessicę Lange i Susan Sarandon, ciekawe wątki poboczne oraz wnikliwą analizę środowiska filmowego. Wszystko to opowiedziane z humorem i energią, okraszone urzekającą stylistyką lat 60-tych XX wieku.
Tytułowy konflikt wybuchł na długo wcześniej niż jego strony pojawiły się na planie wspólnego filmu. Choć wcześniej przyjmował on formę niegroźnej aktorskiej rywalizacji (ot, zwykła zazdrość o role i nagrody), jednak na planie Co się zdarzyło Baby Jane?, wybuchł on z większą siłą. Najgorliwszą ambasadorką nakręcenia horroru była Joan Crawford (Jessica Lange). W pomyśle upatrywała sposobu na przypomnienie o swojej osobie Hollywood, które właśnie zapatrzyło się na młode i piękne aktorki pokroju Marilyn Monroe. Szybko znalazła sobie sprzymierzeńców w realizacji swojego planu, tym bardziej, że aktorka Bette Davis (Susan Sarandon) i reżyser Robert Aldrich (Alfred Molina) równie mocno jak pomysłodawczyni pragnęli znów ogrzać się blasku Hollywood. Oczywiście, dla Crawford i Davis nowy projekt oznaczał porzucenie dawnych animozji. Przynajmniej w teorii…
Nieczyste zagrania w czasie kręcenia wspólnych scen (np. Crawford nosiła pasek z obciążnikami w scenach, w których Davis miała ją podnosić) czy sprzedawanie pikantnych plotek na temat partnerki z planu do prasy to tylko kilka z przewinień, których dopuściły się aktorki. Zresztą, rozgrywający się na łamach mediów spór między wielkimi gwiazdami był na rękę wytwórni i producentów. Napędzał zainteresowanie wokół projektu i gwarantował lepsze wyniki w box-officie.
To ogromna frajda oglądać rywalizujące ze sobą legendy kina, zwłaszcza gdy portretują je jedne z największych gwiazd późniejszego pokolenia aktorek: Jessica Lange i Susan Sarandon. Trudno powiedzieć, która jest tu lepsza. I lepiej, by do momentu ogłoszenia nominacji do Emmy i Złotych Globów ktoś wymyślił kategorię Najlepszy duet telewizyjny, bo aktorki po równo zasłużyły na uznanie. Z pewnością łatwiej polubić bohaterkę sportretowaną przez Sarandon. Ryan Murphy i scenarzyści malują znacznie łagodniejszy obraz Bette Davis niż jej ekranowej partnerki. Echem odbija się uwielbienie producenta do aktorki, z którą utrzymywał kontakt w ostatnich latach jej życia. Ponoć w trakcie przygotowań do projektu Murphy nieustannie słuchał nagrania z wywiadu, które udzieliła mu Davis w 1989 roku, kilka tygodni przed tym, jak zmarła na raka piersi. Zaplanowana na 20-minut rozmowa z gwiazdą w jej posiadłości w Los Angeles, zmieniła się w czterogodzinną pogawędkę przy papierosie. Ostatecznie Davis w Feud, owszem, bywa przebiegła i cwana, ale Crawford w tych samych dyscyplinach jest mistrzem. Bette częściej pokazuje prawdziwą twarz i emocje podczas, gdy dla Joan każda sytuacja jest pretekstem do zdobycia wymarzonego punktu przewagi nad koleżanką. A tutaj walka toczy się o wszystko – o właściwy fotel na konferencji prasowej (ma znaczenie, które nazwisko pojawi się pierwsze w prasie) o względy reżysera, o sympatię ekipy na planie (stąd maszyny z Pepsi od Joan, która była związana z marką i Coca-Colą od Bette). Ale gdy z planu trzeba usunąć zbyt atrakcyjną drugoplanową aktorkę, Davis i Crawford potrafią osiągnąć porozumienie. Wówczas cel uświęca środki.
Twórcy Feud tworzą nie tylko znakomite postacie centralne, ale również wprowadzają całą galerię ciekawych postaci na drugim planie. Alfred Molina gra reżysera Roberta Aldricha, który lubi łączyć pracę z przyjemnościami. Na planie Co się zdarzyło Baby Jane? romansuje z Davis, co oczywiście doprowadza Crawford do szału. Filmowiec zwykle jest pionkiem w rozgrywkach między aktorkami, albo w rozgrywkach studia filmowego. Na krótkiej smyczy trzyma go współzałożyciel imperium Warner Brothers – Jack Warner (Stanley Tucci). Targany wyrzutami sumienia Aldrich, będzie musiał sprzedawać prasie pikantne plotki dotyczące aktorek, by zadowolić producenta i zapewnić produkcji nieustanne zainteresowanie mediów. A skoro o mediach mowa, to w serialu o tej tematyce nie mogło zabraknąć Heddy Hopper – wpływowej dziennikarki, która specjalizowała się w plotkach i potrafiła uprzykrzyć życie każdej gwieździe. Uwielbianą przez Hollywood postać w ekstrawaganckich kapeluszach w Ave, Cezar! grała Tilda Swinton (choć to bardziej była to postać inspirowana dziennikarką), zaś w Trumbo – Helen Mirren, w Feud z powodzeniem wciela się Judy Davis. Ciekawa jest również postać zaufanej pokojówki / asystentki Joan Crawford, zwanej przekornie Mamacitą, choć kobieta miała niemieckie, a nie latynoskie korzenie. Choć Jackie Hoffman w roli pokojówki nigdy się nie uśmiecha, to jednak bywa zabójczo zabawna.
Na koniec jeszcze o olśniewającej stronie wizualnej najnowszego serialu stacji FX, choć tak naprawdę to temat na długą, oddzielną publikację. Na ekranie ożywa barwny Hollywood lat 60-tych, dzięki olśniewającym kostiumom Lou Eyrich, która często współpracuje z Murphym na planach jego seriali (Glee, American Horror Story). W Feud najważniejszą sprawą było odtworzenie strojów noszonych przez gwiazdy kina, co wymagało wielu miesięcy przygotowań (na szczęście bohaterki kochały życie w świetle jupiterów, co znacznie ułatwiało reasearch). Inna kwestią było oddanie poprzez stroje odmiennych osobowości rywalizujących ze sobą aktorek. Joan zawsze stawiała na szyk i elegancję, Bette wolała stylową wygodę. Jeśli przyjrzycie się uważnie palecie barw, zauważycie, że Crawford w serialu nosi zwykle zimne kolory, podczas gdy Davis ciepłe, jesienne odcienie. Nad scenografią czuwała Judy Becker (Carol, American Hustle), której udało się odtworzyć nie tylko imponującą posiadłości Joan Crawford i skromniejszy domu Bette Davis, ale również zbudować plan zdjęciowy horroru i wyczarować klimat gali Oscarów z 1963 roku.
Wbrew pozorom Feud to serial dla każdego. Nie musicie znać się na historii kinematografii, recytować z głowy tytuły starych filmów, ich gwiazdy i twórców. Scenarzyści serialu FX poprowadzą Was za rękę. Nie będziecie błądzić. Choć tematem przewodnim jest głośny spór dwóch aktorek, to jednak historia opowiedziana w serialu jest bardziej uniwersalna – i co gorsza – wciąż aktualna.
Po tylu latach branża filmowa wciąż nie ma pomysłu jak wykorzystać potencjał dojrzałych aktorek, a seksizm – już rzadziej słowny – przyjął zakamuflowaną formę w postaci pay gap. Dlatego najnowszy serial Murphy’ego to również manifest, którego potrzebuje współczesne Hollywood. Na przekór panującym zwyczajom producent wymyślił i wprowadził w życie projekt, w którym znalazło się miejsce dla 15 aktorek w wieku powyżej 40 lat. Pierwszy sezon wyreżyserowały w dużej mierze kobiety. Możliwe, że w zaplanowanym już drugim sezonie serialu (opowiadającym o losach księcia Karola i księżnej Diany) pracę znajdzie więcej filmowców pochodzący z grup, którym Hollywood nigdy nie było specjalnie przychylne, jako że Murphy i jego fundacja Half wspiera nowe telewizyjne talenty, głównie kobiety, osoby innej rasy niż biała oraz członków społeczności LGBTQ.