Inteligentna komedia romantyczna to w kinie rzadkość. W wersji miejskiej występuje jeszcze rzadziej. Pojawia się średnio raz w roku w okresie wakacyjnym, gdy Woody Allen raczy nas swoim nowym pomysłem na film. W podobnym stylu (choć z mniejszym naciskiem na wątek miłosny) tworzy jeszcze kilku twórców kina niezależnego z Noah Baumbachem (To nasza młodość, Frances Ha, Mistress America) i Alexem Rossem Perry (Do ciebie Philipie) na czele – ale to reżyserzy, którzy w Polsce mogą liczyć co najwyżej na przychylność dyrektorów artystycznych festiwali, prawie nigdy dystrybutorów kinowych. Więcej szczęścia miała Rebecca Miller, która ze swoim najnowszym filmem – Plan Maggie trafiła do wrześniowego repertuaru kin.
Warto wybrać się na seans.
Plan Maggie to historia pewnej siebie, racjonalnie myślącej singielki (w tytułowej roli – Greta Gerwig), która pragnie mieć dziecko (męża niekoniecznie). Na dawce spermy wybiera dawnego kolegę ze szkoły, Guya (znany z serialu Wikingowie – Travis Fimmel), obecnie obrotnego producenta domowych pikli. W tym samym czasie poznaje Johna (Ethan Hawke), wykładowcę antropologii fikcjo-krytycznej i początkującego pisarza, męża Georgette (Julianne Moore).
Film wbrew pozorom nie jest typowa historia miłosnego trójkąta. Rebecca Miller woli utarte schematy wywracać do góry nogami, dzięki czemu w Planie Maggie pojawia się kilka zaskakujących wolt. Powołane do życia przez scenarzystkę postacie ani przez moment nie są banalne ani nudne. Spora w tym zasługa niezwykle trafionego castingu.
Greta Gerwig w końcu gra dojrzałą kobietę, co po Frances Ha i Mistress America wydaje się miłą odmianą (choć wciąż jest tak samo sympatycznie osobliwa). Świetny jest Ethan Hawke w roli faceta próbującego uciec przed genialnym umysłem swojej żony, po to tylko, by za chwilę za nim zatęsknić. Największym zaskoczeniem jest mówiąca z twardym duńskim akcentem Julianne Moore w roli zaciętej zołzy i egocentrycznej gwiazdy akademickiej. Na drugim planie nie zawodzą gwiazdy Saturday Night Live – Bill Hader i Maya Rudolph oraz Travis Fimmel.
Miller, córka pisarza Arthura Millera, nie obraża się, gdy krytycy łączą jej styl z Woodym Allenem. W wywiadach była opiekunka jego dzieci (z czasów, gdy jeszcze nie myślała o reżyserii) uczciwie przyznaje, że przed realizacją swojego projektu obejrzała sporo jego filmów. Choć akcję Planu Maggie umieściła w ukochanym allenowskim Nowym Jorku, w środowisku intelektualnych zadęć i pretensjonalności, to jednak reżyserka szczęśliwie podąża własną ścieżką. Allen mając do dyspozycji ten sam materiał z historii młodej dziewczyny pragnącej zostać matką zrobiłby zapewne dowcipną komedię, tymczasem Miller woli uderzać w poważniejsze tony. Z kobiecej perspektywy opowiada o niedojrzałości partnerów i pokrętnej logice uczuć, o sprzecznościach współczesnego świata i iluzji kontrolowania losu. Może niezbyt to odkrywcza opowieść, ale prawdziwa i wciągająca.