Kryzys to nasz pomysł

Gdyby bohaterów Id marcowych obdarzyć poczuciem humoru i wysłać do Boliwii – mielibyśmy miej więcej gotowy scenariusz filmu Kryzys to nasz pomysł. Jeszcze tylko Ryan Gosling musiałby ustąpić miejsca Sandrze Bullock.

David Gordon Green to jeden z najoryginalniejszych amerykańskich reżyserów, który próbuje swych sił w różnych gatunkach filmowych. Tworzy zarówno komedie dla każdego (Boski chillout), jak i niskobudżetowe dramaty przeznaczone dla bardziej wymagających widzów (Joe z Nicolasem Cagem czy Manglehorn z Alem Pacino). Tym razem sięga po satyrę polityczną, inspirując się dokumentem z 2005 roku o kulisach walki o fotel prezydenta Boliwii między Gonzalo Sánchez de Lozada i Evo Moralesem.

Główną bohaterką filmu jest Jane Bodine (Bullock) – specjalistka od strategii kampanii politycznych, która z powodów osobistych przerwała obiecującą karierę. Obecnie mieszka z dala od cywilizacji, lepi garnki, prowadzi ekologiczne i – dla uzależnionej od skoków adrenaliny wojowniczki – raczej nudne życie. Gdy jednak w Boliwii toczy się zażarta walka o fotel prezydenta, o Jane przypominają sobie koledzy z pracy i składają jej ofertę nie do odrzucenia. Kobieta ma doradzać niezbyt popularnemu ex-prezydentowi. Początkowo niechętna pomysłowi, decyduje się na fuchę dopiero, gdy okazuje się, że do Ameryki Południowej – jako doradca rywala – jedzie również jej odwieczny wróg – Pat Candy (Billy Bob Thornton). Są szanse na wyrównanie porachunków sprzed lat.

Po światowej premierze na festiwalu w Toronto mówiło się o wspaniałomyślności Georga Clooneya, który oddał główną rolę w produkcji swojej koleżance z planu Grawitacji. Borykające się z problemem seksizmu Hollywood na chwilę zostało rozgrzeszone. Ale bądźmy szczerzy – rola Sandry Bullock to rola znacznie mniej ciekawa niż na przyklad Julii Roberts w Erin Brockovich. Oczywiscie, laureatka Oskara radzi sobie znakomicie jako ekscentryczny spin doctor i to dla niej warto spędzić w kinie ponad 100 minut. Chciałabym powiedzieć to samo o reszcie świetnej obsady, ale Green jakby o niej zapomniał. Ostatecznie potencjał Scoota McNairy’ego, Anthony’ego Mackie i Zoe Kazan nie zostaje należycie wykorzystany.

W kontekście tematyki i refleksji, Kryzys to nasz pomysł, nie wnosi nic nowego. Brudny świat polityki, rozczarowujący liderzy, niedotrzymane obietnice – to wszystko świetnie znamy – zarówno z własnych obserwacji, jak i z filmowych i telewizyjnych produkcji (House of Cards, Idy marcowe).

Przed europejską premierą, która miała miejsce we Wrocławiu, reżyser mówił, że chciał w filmie opowiedzieć o czymś ważnym na wesoło. Ale wcale nie mierzy się z tematem, tylko próbuje go obejść przy pomocy szczeniackich żartów. Dlatego Kryzys to nasz pomysł sprawdzi się tylko w kategorii rozrywki.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s