Obsession – Opętanie | Barbican Theatre, London

Przyznaję się uczciwie, że wystarczyła informacja, że Jude Law jest w obsadzie Obsession, by zdecydować się na kupienie biletu na londyński spektakl. Nazwisko reżysera (choć zazwyczaj dla mnie równie ważne) w tym jednak  przypadku miało drugorzędne znaczenie. To była najszybsza decyzja o zakupie biletów.  I nawet wysoka cena nie grała tutaj roli, choć – prawdę mówiąc – skarbonka świeciła pustkami. Szybka akcja – zaklepane, kupione! Drugi rząd. Jude będzie na wyciągnięcie ręki! Tylko pół roku czekania dłużyło się jak paskudna, polska zima…

Ale od początku …

W 1943 roku film Opętanie w reżyserii Włocha Luchino Viscontiego do tego stopnia oburzył widownię, że został zakazany przez cenzurę państwową. Obraz powstał na motywach powieści kryminalnej Jamesa M. Caina Listonosz zawsze dzwoni dwa razy i opowiadał o tragicznym romansie mężatki i podróżującego w poszukiwaniu pracy przystojnego kierowcy. W 1981 roku powstał głośny film inspirowany powieścią z Jackiem Nicholsonem i Jessicą Lange w rolach głównych. Teraz – po przeszło siedemdziesięciu latach od filmowego pierwowzoru – teatralną wersję zechciał opowiedzieć na nowo Ivo van Hove – jeden z najlepszych współczesnych reżyserów. Mój apetyt na spektakl rósł, zwłaszcza, że po zimowym wypadzie do Londynu wciąż w głowie miałam świetną Heddę Gabler oraz fantastyczny Widok z mostu , obejrzany w kinie w ramach NT Live!

Opętanie to historia miłości i zdrady, które w filmowej czy teatralnej kulturze odmieniane były przez wszystkie możliwe przypadki. Mimo tego, trzeba przyznać, że tekst Jana Petera Gerritsa doskonale odnajduje się we współczesnym rozumieniu słów miłość i zdrada. Co więcej, dotyka innych istotnych tematów. Mówi o instytucji małżeństwa, samotności lojalności, dążeniu do marzeń, namiętności, szukaniu własnego miejsca na świecie, wreszcie – o zbrodni i poczuciu winy. Gino (zachwycający Jude Law), atrakcyjny włóczęga poszukuje pracy. W przydrożnej restauracji spotyka Hannę (Halina Reijn). Mężczyzna i kobieta od pierwszego spojrzenia wiedzą, że są sobie przeznaczeni. Na oczach widza, a za plecami głośnego i apodyktycznego męża kobiety, Josepha (Gijs Scolten van Aschat) rozkwita miłość i pożądanie. Ognisty romans ukryty gdzieś między restauracją Hanny, a warsztatem Josepha uruchamia serię niefortunnych zdarzeń.

Foto: Jan Versweyveld

Partners in crime

Hanna to kombinacja famme fatale i zdesperowanej gospodyni domowej, która z chęcią uciekłaby od gruboskórnego męża w ramiona bardziej przystojnego i uczuciowego mężczyzny. Ale nazbyt się boi. Za dużo ma do stracenia. Gino, z kolei łapie chwilę, korzysta z życia i nie obawia się ryzykować. Razem stanowią mieszankę wybuchową. Ich uczucie przechodzi przez różne fazy. Od namiętności po miłość, od miłości po nienawiść. Postacie Gino i Hanny ogarniętych, najpierw fascynacją, potem napędzanych strachem i wyrzutami sumienia, stanowią nie lada wyzwanie dla aktorów. Ale ze scenicznego zadania znacznie lepiej wywiązuje się Jude Law. Z całą pewnością aktorowi pomaga uroda. Law jest piękny i niezwykle męski – ma wymodelowane ciało (od 5 lat aktor ćwiczy boks) i znakomitą kondycja (w trakcie spektaklu kilkakrotnie wskakuje na bieżnię). Ivo van Hove z castingiem trafił w dziesiątkę – potrzebował kogoś takiego jak Law, by stworzyć wiarygodną postać mężczyzny, dla którego kobiety tracą głowę. Ale przyjemna dla oka powierzchowność, to nie wszystko, co w tym przedstawieniu ma do zaoferowania Brytyjczyk. Ma jeszcze ogromny talent, sceniczną charyzmę i umiejętność utrzymywania uwagi widza nawet w tych momentach, w których milczy.

Gdzie ten ogień?

Motorem napędowym sztuki, jak sugeruje jej tytuł, powinna być namiętność. Temperatura na scenie powinna zatem osiągnąć zenit, tymczasem wieje z niej lekkim chłodem. Zabrakło chemii między scenicznymi partnerami, aktorzy nie zgrali się w jednym rytmie. Wydaje mnie się, że postać Hanny była za bardzo wycofana i subtelna jak na rolę famme fatale. Trudno powiedzieć, czy winą za ten stan rzeczy obarczyć reżysera, który być może taką postać sobie wymyślił czy Halinę Reijn – odtwórczynię roli, której interpretacja postaci była zbyt powściągliwa jak na tak namiętną historię. Jedno jest pewne, miłosne opętanie, które miało być  wydarzeń, w interpretacji van Hove i jego aktorów okazało się zaledwie letnią relacją.

kulturalnie po godzinach
Foto: Jan Versweyveld

Aktor upaćkany … 

Ivo van Hove jest mistrzem minimalizmu. Jego przedstawienia, choć sprawnie zagospodarowane w scenicznej przestrzeni, nie narzucają się przesadną scenografią ani widowiskowymi rekwizytami. Opętanie nie jest tu wyjątkiem. Jan Versweyveld, odpowiedzialny za scenografię i oświetlenie całkowicie wykorzystał wielką, surową scenę londyńskiego Barbicanu, pamiętając o jej ogromnych możliwościach technicznych. Na ścianach pojawiły się wielkie ekrany, na których prezentowano zbliżenia aktorów w intymnych scenach. Na scenie zamontowano również niewielką wannę, która napełniała się wodą oraz bieżnie, na których siódme poty wylewał Jude Law. Na środku zawisł wielki silnik, który aktorzy z wielkim hukiem uruchamiali. Czasami z wiszącej maszyny złowieszczo spływała ciemna i gęsta ciecz … U van Hove aktorzy zawsze muszą się ubrudzić…

Foto: Jan Versweyveld

Pan z harmonijką i La Traviata

Muzyka jest nieodłącznym elementem sztuk belgijskiego reżysera. Nic dziwnego, że w Opętaniu występuje od pierwszych scen, a nawet wcześniej. Dźwięki samotnie wiszącego z sufitu akordeonu towarzyszą bowiem widzom już w momencie, gdy wchodzą do teatralnej sali i wygodnie rozsiadają się w swoich fotelach. Wygląda jednak na to, że Ivo van Hove lubi testować swoich aktorów, którym daje muzyczne, niekoniecznie łatwe zadania. Na szczęście aktorzy wykonują je bez zarzutów. Law w pierwszych scenach przedstawiania wygrywa smętne melodie na harmonijce, a Gijs Scolten van Aschat wyśpiewuje arię z La Traviata, że aż teatr drży w posadach. Zabawną muzyczną scenę reżyser pozostawił również dla Haliny Reijn.

Law Superstar

Opętanie to spektakl, który powstał dzięki kolaboracji  londyńskiego Barbicanu oraz Toneelgroep Amsterdam, którego dyrektorem artystycznym jest sam Ivo van Hove. Stąd wśród aktorów znajdują się aktorzy holenderscy (Halina Reijn i Gijs Scholten van Aschat). Jak prawidłowo sądzono, gwiazdą spektaklu i powodem dobrze sprzedających się biletów był wyłącznie przystojny Brytyjczyk. Na szczęście Jude Law całkowicie zapracował sobie na miano gwiazdy tego spektaklu. Bo to wyłącznie za jego sprawą ogromna scena londyńskiego Barbicanu wrzała z emocji. Pozostałym aktorom, choć nie brakowało umiejętności aktorskich (bardzo dobra rola Gijsa Scholten van Aschata), zwyczajnie ciężko było przebić się ogromny talent i charyzmę brytyjskiego kolegi po fachu.

Foto: Jan Versweyveld

Nie tym razem Maestro van Hove 

Gdybym miała porównywać spektakle van Hove, które widziałam do tej pory, Opętanie znalazłoby się na końcu listy, zdecydowanie za Heddą Gabler, a na pewno hen daleko za doskonałym Widokiem z mostu. Cóż, nawet mistrz może mieć gorszy dzień… Ale z niecierpliwością  będę wyczekiwać nowych propozycji tego reżysera. A jest na co! National Theatre już ogłosił, że Belg jeszcze w tym roku wyreżyseruje sztukę Network z amerykańskim aktorem Bryanem Cranstonem w roli głównej, a na wiosnę spotka się na West Endzie z Cate Blanchett podczas pracy nad teatralną wersją filmu All About Eve z 1950 roku. Te dwa spektakle znajdują się na szczycie mojej must-see list.

(A.)

Zdjęcia oficjalne produkcji: Jan Versweyveld

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s