Spotlight

Tom McCarthy woli kino w starym, dobrym stylu. Nie kombinuje w sferze formalnej i narracyjnej, stawia zaś na umiejętności aktorskie i siłę wybranego tematu. I nie pudłuje.

Jakoś tak się złożyło, że w tegorocznym sezonie nagród pojawiły się aż dwa tytuły, które łączy publicystyka. The Big Short opowiada o przyczynach ostatniego kryzysu finansowego, zawinionego przez spekulacyjne operacje bankowe, dokonywane w związku z amerykańskim rynkiem kredytów hipotecznych, zaś Spotlight dotyka problemu pedofilii w kościele katolickim. Reżyser pierwszego obrazu, Adam McKay, próbuje z finansowej niestrawnej papki złożonej z cyfr, tabelek i wykresów stworzyć coś atrakcyjnego dla widza. W tym celu stosuje efektowny teledyskowy montaż, aktorom każe komentować wprost do kamery, a celebrytom tłumaczyć zawiłości ekonomii. Podczas gdy, Tom McCarthy stawia na prostotę i aktorską chemię. Choć oba filmy poruszają ważne problemy, to jednak sposób ich pokazania jest zupełnie inny. Co najciekawsze, obie reżyserskie wizje sprawdzają się w stu procentach, obie mogą przypaść do gustu widzom.

kulturalnie po godiznach (1)

Film Toma McCarthy (Dróżnik, Spotkanie) opisuje prawdziwe wydarzenia z 2002 roku. Tytułowy Spotlight to zespół doświadczonych i zdeterminowanych dziennikarzy śledczych, w którego skład wchodzą: Walter „Robby” Robinson (Michael Keaton), Sacha Pfeiffer (Rachel McAdams), Michael Rezendes (Mark Ruffalo) oraz Matt Carroll (Brian d’Arcy James). Nowy temat – sprawę księdza oskarżonego o seksualne wykorzystywanie dzieci na przestrzeni 30 lat – podrzuca im obejmujący właśnie stanowisko szefa – Marty Baron (Liev Schreiber). Świadomi delikatności tematu, reporterzy zagłębiają się w sprawę. Kontaktują się z adwokatem ofiar (Stanley Tucci), docierają do dorosłych, którzy byli molestowani w dzieciństwie. Wkrótce okazuje się, że konsekwentnie tuszowana siatka pedofilska w Kościele katolickim, składająca się początkowo z ok. 70 księży, to zaledwie wierzchołek góry lodowej…

Tom McCarthy nie zmarnował potencjału gwiazdorskiej obsady, co potwierdzają liczne nagrody dla całego zespołu aktorskiego (Critics Choice, SAG Awards). Choć sercem filmowej opowieści jest kontrowersyjny temat, to krew pompują do niego świetni aktorzy, którzy włożyli wiele wysiłku, by upodobnić się do odgrywanych przez siebie postaci i zrozumieć specyfikę ich pracy (o tym w ciekawych artykułach i esejach można poczytać na stronie internetowej The Boston Globe).

McCarthy nie czyni z dziennikarzy bohaterów, a zwyczajnie pozwala im wykonywać swoją codzienną pracę. Bo Spotlight tak naprawdę jest filmem o procesie – żmudnym procesie poznawania prawdy, która jest niemalże na wyciągnięcie ręki, a trudno ją dostrzec i jeszcze trudniej w nią uwierzyć. Reżyser nie musi zaglądać na zakrystię, na parafię czy ośrodków prowadzonych przez kler, by złapać kogoś na gorącym uczynku. Do stworzenia nieustannej atmosfery napięcia wystarczy mu wyłącznie podpatrywanie dziennikarzy w pracy, którzy stykają się z ofiarami księży i ich dramatami.

kulturalnie po godiznach (2)

W 2003 roku uhonorowaniem pracy dociekliwego zespołu The Boston Globe było przyznanie jej członkom nagrody Pulitzera. Przeszło dekadę później w hołdzie otrzymali – może nie wybitną, ale solidną i godną uwagi filmową produkcję. Reżyser chyli czoła przed dziennikarskim rzemiosłem, a przede wszystkimi przed tymi, którzy tak jak członkowie ekipy Spotlight wykonują swoje obowiązki z powołania, a nie dla wierszówki.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s