PROZA ŻYCIA W ODCINKACH
Moje poszukiwania serialu obyczajowego zakończyły się ostatnio rozczarowaniem. The Slap (o pierwszych wrażeniach pisałam tutaj) nie spełnił oczekiwań. Na szczęście z pomocą przychodzi niezawodne rodzeństwo: Jay i Mark Duplass. W Bliskości twórcy – doskonale znani fanom niezależnych amerykańskich produkcji – rejestrują prozę życia. I to w taki sposób, że nawet codzienność zaczyna być intrygująca.
Brett Pierson (Mark Duplass) pracuje jako dźwiękowiec w studiu filmowym. Jednak jego zawodowa kreatywność zazwyczaj spotyka się z pogardą ekscentrycznego reżysera. Ojciec i mąż. W domu ostatnio nie układa się najlepiej. Małżeństwo przechodzi poważny kryzys.
Michelle Pierson (Melanie Lynskey), żona Bretta. Na co dzień wychowuje dwójkę dzieci. Odmawia partnerowi seksu, ale w samotności chętnie eksploruje swoją seksualność. Wyraźnie zagubiona w związku, szuka nowych wrażeń. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się rozwodnik, David (John Ortiz).
Tina Morris (Amanda Peet), siostra Michelle. Sprzedaje dmuchane zamki. Jest piękna i szalona. Wciąż trafia na niewłaściwych facetów, właśnie jeden z nią zerwał…przez smsa. Nie wiesz jak to jest nie mieć nikogo w moim wieku! To żałosne! – krzyczy zrozpaczona do siostry. Tina po miłosnym niepowodzeniu nie ma się gdzie podziać, a w rodzinne strony (Huston) jej nie ciągnie.
Alex Pappas (Steve Zissis) trochę ostatnio przytył. Włosy mu się przerzedziły tak, że tworzą kilka odrębnych obszarów na głowie. Z zawodu jest aktorem, ponoć zagra wszystko. Ale chwilowo jest bezrobotny, a na domiar złego stracił mieszkanie. Jest jak wieloryb na plaży. Musi poczekać na przypływ, z którym popłynie.
Czwórka 40-latków mieszkających tymczasowo pod jednym dachem to niezła mieszanka wybuchowa. Jednak ładunki emocjonalne przez scenarzystów zostały ulokowane na przeciwległych biegunach. Duet Peet – Zissis wnosi do serialu bardzo dużo energii i radości (choć miejscami to taki śmiech przez łzy), podczas, gdy para Duplass – Lynskey zmusza do refleksji.
W Bliskości – wbrew panującej modzie – nie ma gwiazd wielkiego formatu, przez co seria nie gubi kameralnego, wręcz intymnego charakteru. Bohaterowie nie wyglądają jak wycięci z żurnala, dzięki czemu są nam znacznie bliżsi. Mogliby być naszymi znajomymi, sąsiadami, a może nami samymi. Aktorzy grają koncertowo, choć to Melanie Lynskey będzie się chwalić najbardziej. Cóż, to właśnie Michelle Pierson scenarzyści poświęcają najwięcej uwagi. Jej postać jest najbardziej złożona i trudna do rozgryzienia.
Do tej pory obejrzałam pięć z ośmiu zaplanowanych odcinków pierwszego sezonu. Tak jak się spodziewałam, nie było niespodzianek, zwrotów akcji, wielkich dramatów. I nie sądzę, by kiedykolwiek się pojawiły. Bo bracia Duplass wolą sumować maleńkie ludzkie dramaty, bolesne upadki, drobne przyjemności oraz nieśmiałe zwycięstwa. Potem spisują je w błyskotliwy komentarz i składają w całość. W prozę życia.
🙂 Obejrzałam pierwszy odcinek, podobał mi się, na pewno na nim nie poprzestanę, choć czasu na seriale brak.
PolubieniePolubienie
Rozumiem, mnie też ciągle brakuje czasu na seriale. A już niedługo 3 seria House of Cards
PolubieniePolubienie
Mnie również serial oczarował. Szukałam jakiejś komedii nie będącej sitcomem i trafiłam na Togetherness. Całkiem udanie się to skończyło i czekam na więcej 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba