POWIETRZE UCHODZI
Oglądasz dziesiąty serial w sezonie. Seks i przemoc królują na ekranie, a każdy bohater obowiązkowo musi mieć swoją ciemną stronę – mrocznego pasażera – jakby to określił Dexter Morgan. I jak się już tego wszystkiego naoglądasz, to masz ochotę na coś zgoła odmiennego. Może jakiś dramat rodzinny? Może coś o relacjach międzyludzkich? I wtedy telewizja NBC – jak królika z kapelusza – wyciąga minieserial obyczajowy (jeden sezon, osiem odcinków), autorstwa cenionej reżyserki Lisy Cholodenko (Wszystko w porządku, Olive Kitteridge) z doskonałą obsadą (Peter Sarsgaard, Uma Thurman, Zachary Quinto, Thandie Newton).
Ach! Magia nazwisk zadziałała! Tylko, że czar uleciał już w trakcie pierwszego odcinka. Szkoda.
Willa na przedmieściach Nowego Jorku. Rodzina i znajomi spotykają się przy grillu, by świętować 40 urodziny Hectora (Peter Sarsgaard). Harry (Zachary Quinto) w porywie gniewu wymierza klapsa cudzemu dziecku. Co prawda, niesforny bachor sobie zasłużył, ale dzieci się nie bije. Tym bardziej cudzych, bo za to grozi sąd. Zwłaszcza w kraju, w którym pozywa się wszystkich i za wszystko.
Ten pozornie niewiele znaczący incydent odbija się jednak rykoszetem w życiu każdego z uczestników przyjęcia. I o tym opowiadają kolejne odcinki serii, które zatytułowane są ich imionami. W pierwszej odsłonie poznajemy Hectora, który prawie jak Lester Burnham przechodzi kryzys wieku średniego. Podobnie jak bohater American Beauty, fantazjuje na temat nieletniej dziewczyny. Brakuje mu tylko wrednej żony, choć małżonka Aisha (Thandie Newton) potrafi wytrącić go z równowagi.
Choć Cholodenko maluje portret jednego bohatera, to jednocześnie sprytnie przemyca sporo cennych wiadomości na temat pozostałych. Już po pierwszym epizodzie mamy całkiem spójny i jasny obraz tego, z kim mamy do czynienia. Apodyktyczna matka – Greczynka (Maria Tucci) działa na nerwy synowej, Aishy, zaś ojciec (Brian Cox) wyspecjalizował się w rozładowywaniu nerwowej atmosfery. Anouk (Uma Thurman) to wolny ptak ze słabością do młodszych od siebie facetów. Harry (Zachary Quinto) to samiec alfa, karierowicz, którego wielu stawia za wzór do naśladowania. Artysta, Gary (Thomas Sadoski) wraz żoną Rosie (Melissa George) mają nietypowe sposoby wychowawcze. Nic też dziwnego, że to właśnie zachowanie kapryśnego Huga nakręca spiralę nieporozumień i stawia uczestników feralnej uroczystości po różnych stronach barykady. Można jednak przypuszczać, że od dawno coś było na rzeczy. Dzieciak tylko przebił nabrzmiały balonik, powietrze uleciało, a wraz z nim wszystko to, co dorośli mieli na sercu.
Twórcy serialu zapragnęli powtórzyć sukces australijskiej produkcji, opartej na książce Christosa Tsiolkasa Klaps. Póki co, wyszło tylko poprawnie. Pochwalić muszę aktorów oraz fajny nowojorski klimat, który udało się stworzyć (w pierwszym odcinku króluje jazz, a narrator budzi skojarzenia z filmami Woody’ego Allena). Niestety, pomimo starań Cholodenko i ekipy aktorskiej nie udało się stworzyć napięcia, które spowodowałoby niecierpliwe odliczanie do kolejnego odcinka.
Czeka na obejrzenie.
PolubieniePolubienie
Ale i tak obejrzę. Lubię bardzo Cholodenko. „Olive Kitteridge” co peawda pewnie zawyżyła jej teraz poziom, ale chętnie przyjrzę się kolejnym bohaterom.
PolubieniePolubienie
Ja też – pomimo lekkiego rozczarowania – zamierzam śledzić serię 😉
PolubieniePolubienie