Everyman| NT@Home

Tego przedstawienia nie widziałam nigdy wcześniej, ani na żywo, ani w kinie. Pierwszy raz oglądałam na platformie NT@Home. I tak mi się spodobało, że tuż po seansie przewijałam kilka scen, by zobaczyć je ponownie.

90-minutowy spektakl został oparty na XV-wiecznym moralitecie. To historia człowieka, który staje przed obliczem Śmierci. Ta nakazuje mu, by odnalazł chociaż jedną osobę, która poręczy za jego dobroć. Przyznaję szczerze, na papierze nie brzmi to zbyt intrygująco. Ale autorka tekstu (Carol Ann Duffy) sprytnie przerobiła religijne orędownictwo w krytykę współczesnego świata, ślepo goniącego za dobrami materialnymi, zaniedbującego naturalne środowisko. Zaś reżyser, Rufus Norris, wypełnił opowieść ogromną dawką energii i neonowej stylistyki.

Przedstawienie zaczyna się od znakomicie dopracowanej choreograficznie sceny balangi z okazji 40-tych urodzin bohatera, zwanego Everyman, albo Ev – w skrócie (Chiwatel Ejiofor). Z głośników wyje hit Pet Shop Boys What Have I Done to Deserve This, a jubliat, otoczony wianuszkiem podobnych do siebie ludzi, pije na umór, wciąga kreski narkotyku i uprawia seks. Po szalonej nocy bohaterowi ukazuje się Bóg. Ale nie jest to objawienie w wielkim, pompatycznym stylu. W tej opowieści Bóg to ktoś, kto sprząta syf całego świata, dlatego ukazuje się w postaci sprzątaczki (Kate Duchene) z mopem i gumowymi rękawicami. Podobnie, „zwyczajnie” prezentuje się Śmierć (Dermot Crawley) – to pan w średnim wieku w znoszonym garniturze, z reklamówką w ręce. Co prawda, nie nosi kosy, ale, gdy już zabiera się do pracy, przywdziewa strój ochronny niczym technik kryminalistyki na miejscu zbrodni. Te spotkania, bardziej zaskakujące, niż przerażające, inicjują podróż bohatera, nie tylko tę rzeczywistą – w poszukiwaniu krewnych i znajomych, którzy potwierdziliby jego dobroć, ale również podróż wewnętrzną mężczyzny. Znakomity Chiwatel Ejiofor prowadzi swoją postać z ogromnym wyczuciem – od początkowej ignorancji, poprzez smutek i żal, aż po finałowe, duchowe oświecenie.

(M.)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s