W 80 dni dookoła świata

Ten serial to rozrywka w najlepszym wydaniu. Spodoba się zapewne, również tym, którzy w dzieciństwie z wypiekami na twarzy czytali powieść Juliusza Verne. Chociaż zmiany są, ale te działają na korzyść serialowej adapatacji.

Wszystko zaczyna się od wyzwania, które podejmuje bogaty dżentelmen – Phileas Fogg. Stawką jest pokaźna suma pieniędzy, a zadanie do wykonania nie byle jakie – okrążyć świat w zaledwie 80 dni. W podróży pełnej przygód, Foggowi towarzyszą obrotny lokaj Passepartout oraz ambitna dziennikarka Abigail “Fix” Fortescue.

Trójka podróżników to największy atut telewizyjnej adaptacji. To zasługa, nie tylko świetnej obsady, ale również twórców, którzy mocno napracowali się, by bohaterowie spodobali się wybrednemu wpółczesnemu odbiorcy. Powiem szczerze, że spodziewałam się, że Fogg będzie przebojowym, chętnie podejmującym ryzyko bogaczem. Tymczasem, przynajmniej początkowo, jest on markotnym, smutnym człowiekiem, który większość czasu spędza w fotelu londyńskiego klubu dżentelmenów racząc się zupą windsorską. Gdy, zainspirowany artykułem w gazecie, niespodziewanie podejmuje wyzwanie okrążenia świata, można zacząć się o niego martwić. Nie wygląda i nie zachowuje się na człowieka, który wie, co robi. Na szczęście ma przy sobie Passepartout – nowo zatrudnionego pomocnika, który jest człowiekiem wielu talentów o tajemniczej przeszłości oraz Abigail – energicznej, odważnej młodej damy, która chce udowodnić ojcu (oraz całemu światu), że jako kobieta może dokonywać równie spektakularnych rzeczy, co mężczyźni. Ale i z czasem, w obliczu mnożących się przeszkód na wyboistej drodze do celu, także Fogg pokaże swoje prawdziwe oblicze i odkryje skrywane talenty, które okażą się równie pomocne, co zaradność lokaja i odwaga reporterki.

Nie będzie wielkiego zaskoczenia, jeśli powiem, że David Tennant jest znakomity jako Fogg. Potrafi obronić swojego bohatera, nawet gdy ten wydaje się bezbarwny i nijaki. Leonie Benesch jako Abigail wprowadza dużo pozytywnej energii spod znaku „girl power” a Ibrahim Koma jako Passepartout zachwyca jako romantyczny łajdak.

Co twórcy mogliby zrobić lepiej? Lepsze efekty specjalne z pewnością urozmaiciłyby sceny przygód. Dodałabym więcej humoru, by w pełni wykorzystać możliwości Tennanta…

(M.)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s