Bridge Theatre jak zwykle oferuje przyjemną rozrywkę na dobrym poziomie i za przystępne pieniądze. Na bilet w pierwszym rzędzie, w którym nie trzeba zadzierać głowy, a Ralph Fiennes jest praktycznie na wyciągnięcie dłoni, poszło zaledwie 25£. To miła odmiana po wszystkich nieprzyzwoicie wysokich cenach, które trzeba zapłacić za gwiazdy na West Endzie.
Fiennes i dramaturg David Hare nie pierwszy raz współpracują ze sobą. W 2021 roku aktor zagrał pisarza w autobiograficznej sztuce Beat the Devil, również na deskach Bridge Theatre. Monolog doczekał się nawet filmowej wersji.
Specjalnością Hare’a są przegadane sztuki polityczne. Robert Moses, będący głównym bohaterem Straight Line Crazy, nie był politykiem, ale jako główny urbanista Nowego Jorku, przez przeszło 40 lat wywierał ogromny wpływ na decyzje podejmowane przez piastujących wysokie stanowiska. To, jak dziś wygląda Nowy Jork, to właśnie zasługa Mosesa, który budował parki, osiedla i drogi. Czasem realizował swoją wizję pomimo toczących się rozpraw sądowych, czy protestów nowojorskiej społeczności.

Znakomity Fiennes portretuje Mosesa jako pewnego siebie, nieustępliwego wizjonera, który manipuluje innymi, by osiągnąć cele. Nie jest to przyjemny gość, zaniedbuje żonę, źle traktuje swoich pracowników. Słowo rasista nie pada z ust nikogo, ale Hare wspomina, że zainicjowane przez bohatera zmiany urbanistyczne powodują wysiedlenia ludności czarnoskórej i latynoskiej. A wiadukty, które buduje nie mieszczą autobusów, przez co uboższe grupy społeczne bez samochodu, nie mają dostępu do publicznych plaż w mieście.
Fiennes ma silne wsparcie całej obsady, ciekawe kreacje tworzą Danny Webb jako rubaszny gubernator i Samuel Barnett jako ambitny współpracownik Boba.
Spektakl będzie pokazywany w ramach NT Live, polecam seans, zwłaszcza tym, którzy lubią sztuki inspirowane prawdziwymi wydarzeniami i postaciami.
M.
zdjęcie: Manuel Harlan