We wtorek, po transmitowanym na cały świat występie, Mark Gatiss napisał na twiterze z charakterystycznym dla swojego bohatera zamiłowaniem do podwójnego powtórzenia: „Well, that was quite a thrill, what, what?”. Trudno się nie zgodzić… To był ekscytujący i pełen wrażen wieczór, także dla tych, którzy tego dnia nie mogli być w Nottingham Playhouse, a Szaleństwo króla Jerzego oglądali na ekranach kin…hej,hej 🙂
Sztuka, którą napisał dyżurny dramaturg Wielkiej Brytanii – Alan Bennett, w 1994 roku doczekała się głośnej, nagrodzonej nagrodą BAFTA filmowej ekranizacji. Teraz powraca na brytyjską scenę. I to wcale nie do Londynu, ale do niewielkiego Nottingham, gdzie tutejszy teatr udowadnia, że mały nie znaczy gorszy. Przedstawienie wyreżyserowane przez pracującego do niedawna w stolicy, a obecnie dyrektora artystycznego Nottingham Playhouse – Adama Penforda, nie ustępuje w niczym spektaklom z Londynu i tak jak one, może się poszczycić gwiazdorską obsadą oraz zachwycającą oprawą wizulaną.
Jerzy III, król Wielkiej Brytanii panujący na przełomie XVIII i XIX wieku ma w kulturze swoje „pięć minut”. Najpierw Lin-Manuel Miranda dowcipnie upchnął angielskiego monarchę w hip-hopowej historii o ojcu – założycielu Stanów Zjednoczonych. W Hamiltonie , który szturmem zdobył najpierw Broadway, potem West End, kreowany na zły charakter – król śpiewa zaledwie trzy piosenki, ale to wystarczy, by zdobyć serce publiczności. Teraz o Jerzym III przypomina Adam Penford sięgając po zaskakująco rzadko wystawiany w Wielkiej Brytanii dramat Bennetta. Sztuka o szalonym władcy oraz państwie pogrążonym w chaosie jest dla młodego reżysera doskonałą aluzją do sytuacji, w której właśnie znalazła się Wielka Brytania w związku z decyzją o Brexicie. Utracone kolonie amerykańskie, ktore wiele razy pojawiają się w tekście sztuki, symbolizują zerwane stosunki z Unią Europejską. Podejrzewam, że ta interpretacja bez trudu przekona publiczność na Wyspach. Widzowie, dla których brytyjska polityka jest bardziej obca, mogą potraktować Szaleństwo Jerzego III jako uniwersalną historię o mechanizmach władzy. Tajemnicza choroba panującego uruchamia bowiem intrygi, ktorych celem jest obalenie niedołężnego władcy. Uczestniczą w nich dworzanie, przedstawiciele zwalczających się partii, lekarze, a nawet członkowie rodziny królewskiej. Ale to coś więcej niż tylko bajka o biednym królu i jego złym otoczeniu. W spektaklu zaprezentowanym w Nottingham pozory mieszają się z rzeczywistością, tworząc interesującą opowieść o kruchości ludzkiej psychiki.
Król u Bennetta nie jest szalony, choć jego zachowanie nosi wszystkie znamiona szaleństwa. Król jest chory, ale porfiria, na którą cierpi nie została jeszcze zidentyfikowana. Ponieważ objawy sugerują zaburzenia psychiczne, lekarze uznają pacjenta za niepoczytalnego. Na szczęście znajdzie się pewnien śmiałek, który nie przejmuje się królewskim statusem pacjenta. To właśnie dzięki kontrowersyjnej terapii doktora Willisa, władca znów zasiądzie na tronie, przekreślając tym samym zakusy swojego niewdzięcznego syna i przeciwników politycznych.
W czasie przygotowania do roli Mark Gatiss zapewne wiele razy zadawał sobie pytanie, czy ma zagrać władcę szalonego (jak go postrzegano) czy schorowanego (jakim był w rzeczywistości). Ostatczenie, zdecydował się skupić się na wewnętrzym konfikcie bohatera, który wciąż trzeźwo myśli, ale całkowicie stracił kontrolę nad swoim organizmem, przez co inni biorą go za chorego na umyśle. Postępująca choroba powoduje, że silny, pełny energii mężczyzna zmienia się w cień człowieka, królewska charyzma i dostojeństwo ustępuje miejsca marności.
Odtwórca tytułowej roli jest znakomity, zarówno wtedy, gdy jest wyniosłym i ekscentrycznym władcą wplatającym w zadnia zabawne „co, co” i „hej, hej” czy schorowanym, niezdarnym człowiekem z nieuporządkowanymi myślami i ruchami. W jednej scenie jest majestatyczny i dostojny, w następnej odrażający z ropiejącymi bliznami i śladami krwi na bandażach. Gatiss jest przy tym niezwykle plastyczny. Nie tylko grymasy twarzy służą mu do przekazania emocji bohatera. Historię opowiada całe ciało – nawet palce u stóp.
Na drugim planie świetnie wypadają Adrian Scarborough i Debra Gillett. Kilka miesięcy temu miałam okazję zobaczyć ich i pokochać w dość podobnej tematycznie sztuce Exit the King, gdzie również stworzyli doskonałe kreacje, silnie wspierając gwiazdę przedstawienia Rhysa Ifansa. W Szaleństwie króla Jerzego Scarborough gra doktora Willisa, który w chorym widzi przede wszystkim pacjenta. Królewski status nie przeszkadza lekarzowi w stosowaniu kontrowersyjnych i brutalnych metod przypominających bardziej tortury niż terapię (co wydaje się dość paradoskalne, biorąc pod uwagę, że Jerzy III wprowadził zakaz stosowania tortur). Choć Willis jest sadystą, to jednak skutecznym. I przezabawnym, choć Scarborough rozgrywa tę postać z niewzruszoną, poważną miną. Debra Gillett w roli królowej Charlotte wprowadza do opowieści dużo kobiecego ciepła, której w sztuce Bennetta jak na lekarstwo. Pisarz powołał do życia kilkadziesiąt bohaterów, ale tylko dwoje z nich to kobiety. Penford radzi sobie z brakiem kobiecego pierwiastka, powierzając męskie role aktorkom. Ale wybór chyba nie do końca przemyślany, bo panie grają tutaj najgłupsze postacie – krótkowzrocznych lekarzy, trzesących portkami przed królewskim majestatem. Wpadkę rekomensuje zaangażowanie Nadii Albiny w dużo ciekawszej roli Fitzroya, co znowu potwierdza, że brytyjski teatr potrafi na scenie mainstreamowej znaleźć miejsce dla niepełnosprawnych aktorów.
Jeśli tym razem nie udało Wam się zobaczyć Szaleństwa króla Jerzego, nie przejmujcie się, będą powtórki. Śledźcie na bieżąco stronę nazywowkinach.pl i już nigdy nie przegapicie znakomitych wydarzeń… hej, hej!
(M.)
KONKURS z MULTIKINEM
7 listopada 2019 o godzinie 19:00 spektakl Szaleństwo króla Jerzego będzie można zobaczyć w następujących kinach sieci Multikino: Bydgoszcz, Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Warszawa Targówek, Warszawa Ursynów, Warszawa Złote Tarasy
Wrocław Pasaż Grunwaldzki, Zabrze
Rozdajemy 2 podwójne zaproszenia na to wydarzenie.
Zasady konkursu:
- Polubić naszą stronę na Facebooku
- Polubć wpis na Facebooku dotyczący konkursu (przypięty na górze strony)
- Odpowiedzieć na pytanie konkursowe:
Kto wyreżyserował filmową wersję Szaleństwa króla Jerzego z 1994 roku?
Odpowiedź wyślij na adres: kulturalniepogodzinach@gmail.com wpisując w tytule NT Live oraz miasto, które Cię interesuje (w przypadku Warszawy, wskaż konkretne kino).
Na odpowiedzi czekamy do wtorku, tj. 5 listopada, do godz. 17. Zwycięzców powiadomimy mailowo.
Zapoznaj się z repertuarem wydarzeń teatralnych na stronie Multikina.