Szaleństwa. Rewia (NT Live)

Zacznijmy od liczb… 37 aktorów, 21 muzyków, 62 pióropuszy, 129 par butów i 160 kostiumów, ozdobionych 600 000 kryształów Swarovskiego – National Theatre wystawił legendarny musical Stevena Sondheima na bogato. Ale rozmach i wizualne bogactwo to nie jedyne zalety spektaklu w reżyserii Dominica Cooke’a.

Szaleństwa. Rewia to wzruszająca opowieść o bezpowrotnie utraconych cudownych latach młodości, gdy głowa pełna była szalonych planów i marzeń. Towarzyskie spotkanie po latach grupy przyjaciół przywołuje miłe wspomnienia młodzieńczej beztroski, ale jednocześnie przypomina bohaterom o niespełnionych miłościach i zmarnowanych szansach. Zmusza ich również do refleksji nad obecnym (dalekim od ideału) życiem i związkom, uginającym się pod ciężarem zaniedbania, wzajemnego niezrozumienia i zdrad.

kulturalnie po godzinacg.jpg

Akcja spektaklu dzieje się w 1971 roku w podupadłym teatrze na Broadwayu. Następnego dnia mają tu wjechać maszyny i zrównać budynek z ziemią. Ale tego wieczoru odbywa się tu uroczysty zjazd byłych pracowników. Wśród zaproszonych gości są dwie pary małżeńskie: Buddy i Sally oraz Benjamin i Phyllis. Kobiety były tancerkami i chórzystkami w rewii. Sally (Imelda Staunton) poślubiła Buddy’ego (Peter Forbes), chociaż zawsze kochała Bena (Philip Quast). Ten wziął ślub z jej przyjaciółką – Phyllis (Janie Dee).

kulturalnie po godzinach

Trzydzieści lat po ostatnich występach powracają wspomnienia i otwierają się stare rany. Przy kieliszku szampana i dźwiękach dawnych piosenek, do głosy dochodzą tłumione przez długie lata emocje. Sally, przejmująco zagrana przez Imeldę Staunton (kolejna doskonała kreacja po Kto się boi Virginii Woolf), w przeboju Losing My Mind kumuluje całą rozpacz i bezradność bohaterki. Aż ciarki chodzą po plecach. Świetna jest Janie Dee w roli oziębłej małżonki, która ma zawsze w pogotowiu jakąś ciętą ripostę. W trudnym tanecznym numerze – The Story of Lucy and Jessie jest seksowna i drapieżna. Aktorkom kroku dzielnie dotrzymują Peter Forbes i Philip Quast, choć trzeba przyznać, że panie bardzo wysoko zawiesiły poprzeczkę.

O znakomitej obsadzie spektaklu można pisać długo, gdyż spektakl jest tak zbudowany że właściwie każdy aktor ma swoje „pięć minut”. Ale nie tylko solowe numery są godne pochwały. Cudownie wypadają również sceny zbiorowe z dopieszczoną choreografią. Olśniewające kostiumy tancerzy, ozdobione piórami i połyskującymi kryształkami nadają przedstawieniu nieco magii. Można nacieszyć oczy!

(M.)

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s