Tytuł Pan idealny brzmi jak zapowiedź romantycznej historii. I film pewnie doskonale by się sprawdził w tej konwencji, gdyby nie zamiłowanie twórców do krwawych bijatyk i strzelanin.
Martha (Anna Kendrick) nie ma szczęścia w miłości. Francis (Sam Rockwell) bywa samotny, bo przy jego pracy trudno zapełnić kalendarz towarzyskimi spotkaniami. Spotykają się przypadkowo i od razu się w sobie zakochują. Jak się wkrótce okaże … na zabój. Tytułowy Pan Idealny nie zdradza dziewczynie jak zarabia na życie. A właściwie mówi, tylko Martha przyjmuje wszystko jako żart. Tymczasem Francis zawodowo wyprawia ludzi na tamten świat… Czy ta miłosna historia może zakończyć się słodkim „żyli długo i szczęśliwie”?
Reżyser Paco Cabezas i scenarzysta Max Landis (American Ultra) pozwolili sobie na zabawę i żonglowanie znanymi i lubianymi motywami filmowymi. Sprawnie połączyli elementy kina akcji z komedią romantyczną, czarny humor podsycili ironią. Nie wyszłoby tak dobrze bez trafionego castingu. Sam Rockwell jest uroczy i czarujący. Zachwyca sprawnością fizyczną (99 % wyczynów kaskaderskich robił samodzielnie) i zdolnościami tanecznymi (Na miłość boską, dajcie Rockwellowi musical!). Anna Kendrick, choć zjadła już zęby na podobnych rolach, wciąż olśniewa naturalnym wdziękiem i energią. Tim Roth znakomicie bawi się mocno przerysowaną rolą byłego mentora Francisa, który depcze po piętach niepokornemu uczniowi.
Pan Idealny może kojarzyć się z czarnymi komediami typu Kiss Kiss Bang Bang oraz Nice Guys. Równi goście, choć do poziomu Shane Blacka jego twórcom jeszcze trochę brakuje. Jednak brak fabularnych zawiłości rekompensują świetne kreacje aktorskie i spora dawka humoru. Film przypadnie do gustu tym, którzy mają ochotę trochę się rozerwać w kinie.