The Affair nie jest właściwie serialem obyczajowym, czego można się spodziewać po opisie. Co prawda, na początku najważniejsze są relacje między głównymi bohaterami, ale już wtedy w tle nieśmiało kiełkuje kryminalna intryga, której twórcy pozwalają w pełni wybrzmieć dopiero w drugim sezonie. I choć oczekiwałam emocjonalnej opowieści o małżeńskiej zdradzie, ostatecznie otrzymałam coś zgoła odmiennego. Trudno jednak kręcić nosem przy tak różnorodnej formie i skomplikowanej fabule, jaką proponują twórcy serii stacji Showtime: Hagai Levi i Sarah Treem.
Ciężko w jednym zdaniu napisać o czym jest The Affair. Choć punktem wyjściowym opowieści jest małżeńska niewierność, to jednak scenarzyści badają relacje międzyludzkie pod znacznie szerszym kątem, czasami tworząc dla swoich bohaterów ekstremalne warunki. The Affair opowiada między innymi o fascynacji i namiętności, której trudno się oprzeć. O chwilach słabości, w których ulegamy pokusom. O cierpieniu, które zadaje się ukochanym. Mówi o niespełnionych marzeniach, niezrealizowanych planach z lat młodości, miłościach, którym pozwoliło się odejść. O traumach, po których życie już nigdy nie będzie takie samo. O mrocznej stronie ludzkiej duszy. O wychowywaniu dzieci, o nadopiekuńczych rodzicach, albo tych, których nigdy nie ma w pobliżu.
Przyznam, że od pierwszych odcinków nie opuszczały mnie wątpliwości. Co chwila miałam wrażenie, że twórcy zastawiają na siebie pułapkę, ryzykując z optyką, powtarzalnością scen czy sugerując telenowelowe wątki (wątpliwości w stylu: kto jest ojcem dziecka?). Ale (prawie) za każdym razem, gdy fabuła czy format serii zmierza w kierunku nieuchronnej katastrofy, pojawia się nowe zaskakujące rozwiązanie.
Zabawa formą, na jaką zdecydowali się scenarzyści nie jest czymś nowym. Całkiem niedawno podobny zabieg zastosował Ned Benson w filmie Zniknięcie Eleanor Rigby z Jamesem McAvoyem i Jessicą Chastain w rolach głównych. W The Affair mamy historię miłosną pokazaną z dwóch perspektyw: Allison (Ruth Wilson) i Noah (Dominic West). Każdy z bohaterów ma pół odcinka, by opowiedzieć o zauroczeniu drugą osobą i szalonej namiętności, w końcu o niepewności i cierpieniu, które przysporzył swojemu partnerowi i rodzinie.
Powiedzieli kocham Cię, lecz każdy zapamiętał to inaczej – tak pisałam przy okazji recenzji filmu Zniknięcie Eleanor Rigby, dokładnie to samo można powiedzieć po pierwszych odcinkach The Affair złożonych są z bliźniaczych scen, które różnią się drobnymi szczegółami (jak kolor sukienki), albo ważniejszymi (kto kusił, a kto był kuszony). Na szczęście scenarzyści nie idą w ten pomysł w zaparte – od mniej więcej trzeciego odcinka część Noah i część Allison nie relacjonują wyłącznie tych samych wydarzeń, scenarzyści skupiają się na życiu i relacjach małżeńskich i rodzinnych bohaterów. A w drugim sezonie dodatkowo do głosu dochodzą porzuceni małżonkowie: Cole (Joshua Jackson) i Helen (Maura Tierney).
Autorzy scenariusza bezczelnie mieszają w chronologii zdarzeń. Tak naprawdę, wrzucają nas w środek historii. O płomiennym romansie Allison i Naoh opowiadają na posterunku policji lub gabinecie obrońcy sądowego. Bo jak się okazuje związek tych dwojga uruchamia (pośrednio lub bezpośrednio) całą serię niefortunnych zdarzeń. I nie chodzi tu tylko o nieprzyjemny rozwód czy walkę o opiekę nad dziećmi, bo konsekwencje małżeńskiej zdrady sięgają znacznie dalej. Uchwycone w ciepłych barwach początki związku Allison i Naoh kontrastują z dalszą częścią opowieści ukazaną w szarych, ponurych kolorach. I znów, zabawa paletą barw nie jest czymś nowym (podobnie wymyślił to sobie wspomniany wcześniej Ned Benson), ale doskonale oddaje zmieniającą się atmosferę historii, w której za porywy serca czasem trzeba zapłacić wysoką cenę.
Scenarzyści od pierwszej odcinka prowadzą swoich bohaterów bardzo pewnie, poświęcają im bardzo dużo troski i uwagi. Noah jest porządnym ojcem i mężem, który ulega niespodziewanej fascynacji. Ta ostatecznie podważy jego wiarę w siebie i innych. Allison nie radzi sobie z rodzinną tragedią sprzed lat, traumę odreagowuje w destrukcyjny sposób. Zraniona przez męża Helen próbuje pozbierać się po zdradzie, wciąż jednak darzy Naoh szczerym uczuciem. Tymczasem Cole chce ułożyć sobie życie na nowo u boku nowej partnerki. Scenariusz serialu z niezwykłą precyzją buduje sieć wzajemnych relacji czwórki głównych bohaterów. W przypadku obu rozbitych małżeństw relacje te są wciąż zaskakująco mocne i trwałe.
Oczywiście doskonale napisany scenariusz nie gwarantuje sukcesu. Jednak gdy dodamy do tego świetny zespół aktorski – sukces murowany. Brytyjczycy, Dominic West i Ruth Wilson, dają popis swoich umiejętności w pierwszym sezonie, podczas gdy drugi sezon niewątpliwie należy do Maury Tierney. Nic też dziwnego, że posypały się aktorskie nominacje i nagrody (Wilson i Tierney zdobyły Złote Globy).
Scenarzyści zadbali o to, by ciekawie było nie tylko na pierwszym, ale również na drugim planie. Szczególnie barwne tło opowieści o małżeńskiej zdradzie stanowi rodzina Cole’a. Choć najstarsza z rodu – Cherry uważa ją za rodzinę przeklętą, można odnieść wrażenie, że nieszczęścia sciągają na siebie sami Lockhartowie. To oni sprowokują wydarzenia, które swój finał znajdą w sądzie.
Ostatni odcinek drugiego sezonu, choć odsłania prawie wszystkie karty kryminalnej zagadki, kończy się mocnym cliffhangerem. Chyba od serialu tej klasy, tego właśnie oczekujemy.
Parę razy chciałam obejrzeć The Affair ale coś mnie od tego odciągało… Po Twojej recenzji postanowiłam dać temu serialowi szansę 🙂 obecnie oglądam Mozart in the Jungle, planujesz może recenzję tego serialu? Jestem ciekawa co inni o tym myślą. Pozdrawiam! 🙂
PolubieniePolubienie
Zaczęłam oglądać Mozart in the Jungle dawno temu i szalenie mi się podobał. Z braku czasu skończyłam po kilku odcinakach. Mam nadzieję, że uda mi się do niego wrócić, a wtedy z pewnością coś napiszę 🙂 Pozdrowienia!
PolubieniePolubienie