Wczoraj znowu obejrzałam 500 dni miłości. Śmiałam się i wzruszałam jak za pierwszym razem. Zastanawiałam się, co ma w sobie ta historia, że od 6 lat (bo tyle mineło od premiery), żadnemu reżyserowi nie udało się przebić debiutanckiego filmu Marca Webbera.
Oto 25 powodów, dla których 500 dni miłości jest najlepszym filmem o miłości.
1. Najlepsza komedia romantyczna pod słońcem, może być jej zaprzeczeniem.
2. Twórcy nie owijają w bawełnę. Jeśli liczycie na romans z prawdziwego zdarzenia, narrator już w pierwszych minutach filmu wybije Wam to z głowy
3. Udowadnia, że romantyzm nie jest zarezerwowany wyłącznie dla kobiet
4. Sprawia, że mamy ochotę się zakochać
5. Najlepiej w koledze z pracy. Bo spontaniczne pocałunki przy kserokopiarce mogą być fajne
6. Udowadnia, że nawet IKEA może być idealnym miejscem na amory
7. Podważa wiarę w miłość
8. Potwierdza, że faceci są beznadziejni w czytaniu kobiecych sygnałów
9. I że cierpiący facet w niczym nie różni się od kobiety ze złamanym sercem
10. Pokazuje jak bardzo zmienia się perspektywa. Jak łatwo znienawidzić rzeczy, które się kochało
11. Joseph Gordon-Levitt i Zooey Deschanel to dream team
12. A JGL nie ma sobie równych w karaoke
13. Zooey Deschanel też daje radę
14. Ma najlepszą scenę taneczną
15. Nic nie opisuje stanu zakochania tak dobrze jak ta scena
16. JGL nie tylko świetnie śpiewa, ale równie dobrze tańczy
17. Spodoba się nie tylko kobietom
18. Nawiązuje do popkultury (muzyka The Smiths, The Beatles, fragment Absolwenta czy Sida i Nancy)
18. Miesza w chronologii zdarzeń
19. Bawi się formą
20. Ma znakomitą ścieżkę dźwiękową
21. Ma świetna dialogi
22. O miłości opowiada szczerze
23. Przywraca wiarę w miłość
24. Poprawia humor
25. Ma bonus w formie teledysku (nakręcił go reżyser Marc Webb dla Zooey Deschanel w ramach rekompensaty za pominięcie aktorki w filmowej scenie tanecznej)