Pentameron może być znakomitym remedium na poprawne do znudzenia filmowe bajki, w których każdy książę to honorowy gość, a każda księżniczka to olśniewająca piękność.
W Gomorze opisywał świat włoskiej mafii, w Reality zastanawiał się nad wpływem telewizji na nasze życie. Nic nie wskazywało na to, by po produkcjach tak mocno osadzonych we współczesności, Matteo Garrone nakręci film poetycki, oderwany od rzeczywistości. A jednak, gdy kilka lat temu reżyser zetknął się z tekstem siedemnastowiecznego poety, barda i dworzanina – Giambattisty Basilego nie mógł oprzeć się pokusie, by zbiór osobliwych bajek przenieść na filmową taśmę. W Baśni nad baśniami, czyli festyn tłuścioszek dostrzegł bowiem tematy szczególnie mu bliskie: konflikt, przemoc i obsesję graniczącą z szaleństwem. Z pięćdziesięciu opowieści wybrał zaledwie trzy koncentrujące się wokół kobiecych postaci. I tak oto mamy bezwzględną królową Longtrellis (Selma Hayek), która pragnie dziecka, dwie siostry kuszące wiecznie nienasyconego monarchę (Vincent Cassel) oraz młodziutką księżniczkę oddaną w ręce ogra przez jej zdziecinniałego ojca (Toby Jones).
W zrealizowanym z hollywoodzkim rozmachem i gwiazdorską obsadą (Selma Hayek, John C. Reilly, Vincent Cassel, Toby Jones) Pentameronie okrucieństwo wpisane jest w codzienność, śmiech sąsiaduje z grozą, zaś zasady obyczajowej poprawności nie obowiązują. W przeplatających się dziejach królewskich trzech rodzin pełno jest barokowej przesady, groteski, ironicznego humoru i makabry, zupełnie jak na Kaprysach – grafikach Francesco Goyi, które włoski reżyser powiesił w pokoju jako inspirację podczas pracy nad filmem.
W najnowszym filmie Matteo Garrone próbuje opowiedzieć nie tylko o dawnych czasach, ale również o tym, co z nich zostało. Nieodłącznym elementem naszej codzienności jest przemoc i okrucieństwo – tak samo kiedyś, jak i dziś. Może z tą różnicą, że zmieniły się środki wyrazu – dzisiaj obsesję przemocy dokarmiamy poprzez kino czy telewizję. Co więcej, od wieki wieków towarzyszy nam chorobliwy kult młodości. I to właśnie pragnienie bycia młodym Garrone czyni esencją historii o dwóch nieatrakcyjnych siostrach, które pozwoliłyby się ze skóry obedrzeć, by tylko zachować młode i jędrne ciała.
Pentameron to estetycznie wysublimowana produkcja. Tu wszystko doskonale się komponuje – zdjęcia (Petera Suschitzky), bajkowa scenografia (Dimitri Capuani) i kostiumy (Massimo Cantini Parrini) oraz muzyka (Alexandre Desplat). Te cztery elementy tworzą fascynującą na wielu poziomach baśniową opowieść, zachwycającą inscenizacyjnym rozmachem i malarskim zacięciem (nic dziwnego, Garrone zanim zajął się kinem, był malarzem). Gdy do tych elementów dodamy imponujące – prawdziwe włoskie lokalizacje (kręcono między innymi na: Sycylii, w Toskanii i Florencji) oraz znakomitą obsadę (cudowny Vincent Cassel i Toby Jones!) otrzymamy jedną z najciekawszych premier kinowych tej jesieni.