W podwójnej roli

Po intensywnym tygodniu spędzonym na zmianę w kinie i w teatrze (kto wymyślił, by w tym samym terminie organizować American Film Fastival i Międzynarodowy Festiwal Teatralny DIALOG?), w końcu zaczynam nadrabiać kinowe zaległości. Na pierwszy rzut poszła brytyjska produkcja Legend, w której Tom Hardy wciela się w podwójną rolę – braci bliźniaków. To świetny pretekst, by zamiast recenzji filmu (i tak recenzje czytacie mniej chętnie), napisać o aktorach, którzy na planie filmowym podwójnie się napracowali. Oczywiście to temat bardzo obszerny, dlatego ograniczyłam się do filmów z ostatnich lat i uwzględniłam wyłącznie główne role (plus bonus z Benedictem Cumberbatchem). Zatem proszę nie kręćcie nosem, że brakuje notki o wszystkich wcieleniach Tatiany Maślany z serialu Orphan Black, Paula Dano z Aż poleje się krew czy Armie Hammera z The Social Network (role drugoplanowe).

Tom Hardy w LEGEND
Tom Hardy / LEGEND

Film Briana Helgelanda to oparta na faktach opowieść o gangsterskim imperium bliźniaków Rona i Reggie’go Kray, którzy w latach 50 i 60-tych terroryzowali Londyn. Ich chciwość, bezwzględność i granicząca z szaleństwem brawura przeszły do legendy. Początkowo nierozłączni, potem ich drogi – ku uciesze wrogów – zaczają się rozchodzić.

Przystojny Reggie – właściciel nocnego klubu, playboy i miejscowy celebryta – znakomicie łączy w sobie cechy dyplomaty i bezlitosnego gangstera. Ma głowę na karku. Ronnie – bywalec szpitalu psychiatrycznego – jest mniej urodziwy i bardziej porywczy. Raggie często wyciąga go z tarapatów. Dzieli ich wiele: od sposobu bycia, poglądów na temat prowadzenia gangsterskiego interesu, po styl i orientację seksualną. Łączy – Tom Hardy. Brytyjczyk doskonale radzi sobie z aktorskim wyzwaniem i bez trudu buduje dwie odmienne postacie. Efekt jest taki, że już po paru minutach seansu przestajemy w Ronie i Reggiem dostrzegać jednego aktora.

Szkoda tylko, że umiejętności aktorskie Hardy’ego znacznie przewyższają możliwości filmu. Ciekawą historię zmarnowano poprzez dłużyzny i wątki, które odwracają uwagę od najciekawszej bliźniaczej relacji.

Jesse Eisenberg / SOBOWTÓR
Jesse Eisenberg / SOBOWTÓR

Obraz Richard Ayoade’a to luźna adaptacja noweli Fiodora Dostojewskiego Sobowtór, z główną rolą Jesse Eisenberga napisaną specjalnie dla niego przez reżysera oraz Avi Korine’a. Simon James jest pracownikiem klaustrofobicznego biura, w którym szefem jest tajemniczy Pułkownik. Jego chorobliwa nieśmiałość nie pozwala mu wybić się spośród starszych o kilka dekad współpracowników. Nie pomaga mu również w zdobyciu serca pięknej współpracownicy i sąsiadki z ponurego osiedla Hannah (Mia Wasikowska), którą niewinnie podgląda z okna swojego mieszkania. Dla otoczenia jest niemal przezroczysty. Mówi o sobie:Jestem ciągle z dala od siebie. Możesz przełożyć przeze mnie rękę. (…) Jestem jak Pinokio. Drewniany chłopiec. W nie swoim ciele. Gdy pewnego dnia w biurze pojawia się niejaki James Simon (ponownie Eisenberg), świat nieśmiałego chłopaka staje do góry nogami. Choć Simon i James wyglądają jak dwie krople wody, pod względem osobowości są całkowitymi przeciwieństwami. James jest tym wszystkim, czym Simon nigdy nie będzie: przebojowym współpracownikiem, bezwzględnym kobieciarzem, karierowiczem, który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć sukces…Zagrożony utratą pracy, dziewczyny i własnej tożsamości, Simon musi stanąć do walki. Z tym, ze najpierw musi ją stoczyć sam ze sobą.

Film uwodzi wysmakowaną koncepcją wizualną w stylu retro. Świat głównego bohatera zawieszony jest gdzieś w bliżej nieokreślonym czasie i przestrzeni. Zabawnie wygląda wyposażenie biura, sprzęty z wielkimi klawiszami, telewizory z maleńkim monitorem umieszczone w ciemnych, nieprzyzwoicie ciasnych pomieszczeniach ze złowieszczo gasnącymi światłami. Osiedla ze swoimi samotnymi mieszkańcami są mroczne i nieprzyjazne, nic dziwnego, że wzrastają słupki w policyjnych statystykach samobójstw. Ponura scenografia igra z absurdalną historią, w której doskonale odnajdują się aktorzy: Mia Wasikowska jako eteryczna Hannah oraz Jesse Eisenberg – doskonały w obu wcieleniach – neurotycznego Simona i przebojowego, mówiącego z szybkością karabinu maszynowego – Jamesa.

Jake Gyllenhaal / WRÓG
Jake Gyllenhaal / WRÓG

Adam Bell (Jake Gyllenhaal) ma ponad 30 lat, jest profesorem historii. Jego życie jest tak samo nudne jak jego uniwersyteckie wykłady na temat totalitaryzmu. Zdaje się nie przykładać wagi do niczego, ani do pracy ani do życia osobistego. Wyraźnie zaniedbuje swoją piękną dziewczynę Mary (Mélanie Laurent). Pewnego dnia postanawia obejrzeć płytką komedię, poleconą mu przez kolegę z pracy. Od seansu jego życie znacznie się komplikuje, bo w odtwórcy roli recepcjonisty w słabym filmie odnajduje nikogo innego, jak siebie. Pomimo wątpliwości rodzących się w głowie Adama, postanawia on odnaleźć tajemniczego sobowtóra. Gdy w końcu dojdzie do spotkania mężczyzn, konsekwencje tego zdarzenia będą zaskakujące.

Tak jak w poprzednich filmach Villeneuve’a atmosfera jest gęsta i mroczna. Smutne i szare plenery Toronto znakomicie uchwycił operator Nicolas Bolduc. W głównej roli reżyser znów obsadza Jake’a Gyllenhaala eksploatując go maksymalnie w podwójnej roli – Adama i Anthony’ego. I choć bohaterowie wyglądają identycznie, w kręconych osobno ujęciach łatwo się domyśleć, który z nich to sfrustrowany nauczyciel, a który to cwany aktor. Gyllenhaal tworzy dwa całkiem odmienne portrety mężczyzn wyglądających bardziej podobnie do siebie niż niejedna para bliźniaków.

kultura_kulturalnie po godzinach
Sam Rockwell / MOON

Choć Moon wypada niezwykle skromnie w porównaniu z imponującymi widowiskami sci-fi z ostatnich lat (Marsjanin, Grawitacja czyInterstellar), to jednak miłośnicy gatunku powinni docenić tę brytyjską produkcję. Akcja filmu rozgrywa się w zamkniętej przestrzeni stacji kosmicznej na Księżycu. Mieszka w niej i pracuje Sam Bell (Sam Rockwell), robotnik kontraktowy, który po trzech latach spędzonych na satelicie, ma powrócić na Ziemię. Powinien być szczęśliwy i niecierpliwie czekać na ten moment, jednak właśnie zaczynają się z nim dziać dziwne rzeczy. Pierwszym symptomem są wzrokowe i słuchowe omamy. Ostatecznie dochodzi do wypadku, który powinien zakończyć się tragicznie, a jednak bohater uchodzi z niego cało. Co więcej, odkrywa, że na stacji nie jest sam. Czy dopadło go rozdwojenie jaźni? Czy może rzeczywiście spotyka własnego klona?

Debiutancki film Duncana Jonesa (BAFTA za reżyserię) to tak naprawdę teatr jednego aktora. Sam Rockwell nieustannie wypełnia ekran, jest w końcu (prawie) jedynym człowiekiem na Księżycu (nie licząc komputera pokładowego mówiącego głosem Kevina Specey).

Zoe Kazan / ŚLICZNOTKA
Zoe Kazan / ŚLICZNOTKA

Laurel i Audrey (Zoe Kazan w podwójnej roli) choć wyglądają jak dwie krople wody, znacznie się od siebie różnią. Audrey jest tym wszystkim, czym Laurel nigdy nie będzie: pewną siebie kobieta odnoszącą sukcesy w życiu zawodowym i osobistym. Gdy niespodziewanie w wypadku samochodowym ginie Audrey, a wszyscy – zarówno lekarze, jak i rodzina – biorą ją za przebojową siostrę, Laurel postanawia nie wyprowadzać ich z błędu. Tuż po „własnym” pogrzebie zaczyna żyć życiem zmarłej bliźniaczki. Amnezja pourazowa jest świetną wymówką, gdy nie potrafi rozpoznać twarzy znajomych albo odnaleźć się w zawodowych obowiązkach (Audrey sprzedaje domy jak dla lalek). Nagle okazuje się jak mało o siostrze wie i jak bardzo się od niej różni. Ostatecznie kończy romans Audrey z żonatym mężczyzną (Ron Livingston), a zakochuje się w brodatym sąsiedzie Baselu (Jake Johnson), którym jej siostra zwyczajnie gardziła. Życie cudzym życiem okazuje się jednak dla Laurel nie do zniesienia i wkrótce będzie musiała przyznać się do oszustwa.

Zoe Kazan – podobnie jak w Ruby Sparks – znów uwodzi swoim skromnym, dziewczęcym urokiem. Wraz z Jake’m Johnsonem tworzą najbardziej uroczą (wyimaginowaną) parę. Mówią do siebie – Pani Brown i Panie Brown i udają, że mają wielki dom z basenem, po którym wesoło biega dwójka dzieciaków. I wcale nie przeszkadza mi, że Johnson to tylko kolejna wariacja na temat Nicka z The New Girl. Do serialowego wielbiciela flanelowych koszul mam po prostu słabość. Castingowe zwycięstwo podkreśla Ron Livingston jako szykowny kochanek Audrey. The Pretty One to dziwaczna historia kradzieży bliźniaczej tożsamości, ale uroku odmówić jej nie można. Jenée La Marque niczym utalentowany muzyk buduje swoją filmową opowieść ze starannie dobranych dźwięków. Gdy tylko w fabule pojawiają się przerażające tony, jak śmierć siostry, własny pogrzeb, od razu równoważy je absurdalną partyturą. La Marque najwidoczniej woli wesołe piosenki. Ja też.

Benedict Cumberbatch / INSEPARABLE
Benedict Cumberbatch / INSEPARABLE

Joe i Charlie (w obu rolach Benedict Cumberbatch) to bracia bliźniacy. Życie Joe’go jest poukładane, ma dobrą pracę, żonę (Natalie Press znana z Lata miłości) i dziecko, Charlie spędza czas pijąc i przegrywając pieniądze na wyścigach. Gdy pierwszy dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chory, składa propozycję drugiemu. Dla braci jest to szansa na pojednanie i nowy start.

Krótkometrażówkę z 2007 roku z udziałem serialowego Sherlock Holmesa można obejrzeć tutaj. Nie znalazłam zdjęcia z filmu w dobrej jakości, więc pozycje ilustruje Benedict Cumberbatch z figurą woskową w Madame Tussauds w Londynie.

________________________

Ikona wpisu: CONCEPCIÓN STUDIOS (New Yorker)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s