Po co nam Mulder i Scully, czy nadal lubimy to, co dobrze znamy?

W sieci z prędkością światła rozeszła się nowina, że po przeszło dekadzie na mały ekran wracają agenci do zadań specjalnych – Fox Mulder i Dana Scally  w kontynuacji głośnej serii Z Archwium X. Pierwszy epizod dziesiątej części podobno będziemy mogli obejrzeć już w styczniu 2016. David Duchovny na swoim koncie na Twitterze nie raz cieszył się na myśl o ponownej współpracy z Gillian Anderson. Niedawno zastanawiał się, czy garnitur po 13 latach nadal będzie pasował …

Ale Z Archiwum X to nie jedyny serial, któremu po kilku, a nawet kilkunastu latach marzy się powrót. Również w kinie (w bieżącym i kolejnym roku) czeka nas wysyp filmowych powtórek. Wygląda na to, że producenci telewizyjni i filmowi stwierdzili, że zasada, która świetnie sprawdza się w muzyce (lubimy te piosenki, które już znamy) może się sprawdzić także na ich podwórku. Tylko czy nadal potrzebni nam są Murder i Scully, zwariowana rodzina Griswoldów, czy Max Rockatansky?

To, co znajdziecie poniżej to moja subiektywna opinia dotycząca sequeli. Możecie się z nią zgadzać lub nie. Macie do tego absolutne prawo.

kultura_kulturalnie po godzinach

Jestem na tak: Mad Max: Na drodze gniewu 

Kiedy w 1979 roku powstawał pierwszy Mad Max nie było mnie jeszcze na świecie. Zapewne jak wielu z Was… Mad Max nie jest filmem mojego dzieciństwa, nie kochałam się w Melu Gibsonie (jeśli już to wolałam go w kryminalnej wersji – w Zabójczej broni), nie śledziłam kolejnych części. Gdy myślę o Mad Maxie pierwszym skojarzeniem, które przychodzi mi do głowy jest Tina Turner i jej futurystyczna fryzurą i strój (wtedy ten outfit naprawdę wydawał się z kosmosu) wyśpiewująca We Don’t Need Another Hero.Zresztą świetny utwór, do tej pory go lubię.

Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Ale biorąc pod uwagę powyższe do najnowszej wersji filmu podchodzę zupełnie obojętnie, bez zbytnich oczekiwań i sentymentów. Jednak Mad Max: Na drodze gniewu mnie intryguje. Wabi pięknymi, pustynnymi kadrami. Zachęca główną rolą Toma Hardy’ego. I obiecującym drugim planem (Charlize Theron, Nicholas Hoult). Nie spodziewam się filmu ambitnego, raczej dobrej zabawy podanej w pięknym opakowaniu.

Zdecydowane nie dla  Pełnej chaty

Oglądałam Pełną chatę. A kto nie? Rodziny Turnerów nie dało się nie lubić. Serio! Śmieszyły mnie ich perypetie. Maluchy rządziły dorosłymi, ojciec nie dawał rady, a wujkowie zachowywali się jak dzieci we mgle. Ale nie widzę sensu kontynuacji serii. Tym bardziej, że zapowiadany 13-odcinkowy serial platformy Netflix (prawdopodobnie będzie nosił tytuł Fuller House) za główną bohaterkę obierze sobie  DJ, czyli najstarszą z córek Danny’ego Tannera, która wychowuje trójkę synów. Reszta z bohaterów też się pojawi (nie wyobrażam sobie zaangażowania sióstr Olsen, które od dawna bardziej irytują niż zachwycają – na szczęście ich udział to chyba nadal sprawa niejasna).

Dlaczego nie? Cały urok sitcomu leżał w małej Michelle i bezradności jej wujków. Gdy dzieci dorosły nie widzę w sequelu potencjału. Mało tego najzabawniejsza postać, czyli wujek Jesse ma pojawiać się w nowej serii tylko epizodycznie. Buuu…

kultura_kulturalnie po godzinach

 Raczej podziękuję, czyli Griswoldowie znowu jadą na wakacje

Jonathan M. Goldstein (reżyser Horrible Bosses) oraz John Francis Daley (serialowy Dr Lance Sweets z Kości) postanowili przywrócić do życia znaną wszystkim filmową rodzinę Griswoldów. Od wielu lat mówiło się o powrocie kultowej serii W krzywym zwierciadle, na której amerykańskiego poczucia humoru uczyły się całe pokolenia. Dziś Chavy Chase powraca w filmie Vacation. Ale nie będzie centralną postacią produkcji. Z racji wieku (aktor skończył 71 lat) pozostaje mu cieszyć się tylko epizodyczną rolą dziadka. Vacation będzie jednak nawiązywał do wydarzenia znanego wszystkim  fanom serii. Otóż, Rusty (w tej roli bez zaskoczenia- najpopularniejszy aktor komediowy – Ed Helms) – syn nestora familii  wpada na pomysł podróży do parku rozrywki Walley World. Tak, dokładnie tego, którego, jak pamiętamy z Krzywym zwierciadle: Wakacje nie udało im się odwiedzić. Po latach Rusty chce odtworzyć te pamiętne wakacje ze swoją rodziną.

Dlaczego podziękuję? W krzywym zwierciadle to dla mnie seria kultowa, pierwsze zetknięcie z amerykańskim humorem. Wolę Chavy Chase’a jako nieporadnego organizatora wakacji i świąt. Nie twierdzę, że będzie nieśmiesznie, bo gagi pewnie nie zawiodą. Ale będzie inaczej. I nawet boski Chris Hemsworth nie pomoże.

Tak! dla kontynuacji Z Archiwum X

Dobra. Teraz Wam się do czegoś przyznam. Nigdy nie obejrzałam ani jednego odcinka Z Archiwum X. Niemożliwe? A jednak. Podczas prawie 10-letniej produkcji nie zdarzyło mnie się usiąść przed telewizorem i choć przez moment sprawdzić, czy może jednak coś do niego poczuję. Nigdy nie przepadałam za gatunkiem sci-fi, zjawiska paranormalne tym bardziej zawsze były poza kręgiem moich zainteresowań. Pozostałam obojętna mimo rekomendacji moich kolegów i koleżanek. Przepadło.

Zatem dlaczego na „tak”? Dziś bardziej „żyję serialami”niż kilka, kilkanaście lat temu. Jestem też bardziej otwarta na propozycje, także te, które nie do końca są bliskie moim zainteresowaniom. Testuję swoją odporność, odkrywam zamiłowanie (!) do pomijanych dotąd gatunków. Skoro pokochałam Marvela (dzięki Ci Boże za Daredevila, od niego się zaczęło!), to może pokocham sci-fi. Ale pierwszym i najważniejszym argumentem „za” jest Gillian Anderson. Jestem ogromną fanką talentu, choć przyznaję się i żałuję, że odkryłam go bardzo późno (serial The Fall, spektakl NT Live Tramwaj zwany pożądaniem).

kultura_kulturalnie po godzinach

Yes, yes, yes dla Jurassic World

O ile dobrze pamiętam Park Jurajski był jednym z pierwszych, jak nie pierwszym zachodnim filmem, który obejrzałam na dużym ekranie. Wtedy wycieczka do kina (zwłaszcza na amerykański film) była ogromnym wydarzeniem. Pewnie dlatego ten moment tak doskonale pamiętam, chociaż dinozaury specjalnie w tym czasie mnie nie interesowały. W sumie nie interesują mnie nadal. Ale myśląc o najnowszej produkcji opartej na kultowym filmie Stevena Spielberga, Jurassic World w reżyserii Colina Trevorrowa (Spielberg pozostaje jedynie producentem) odnajduje w sobie duże pokłady sentymentalnych uczuć i ciekawości zarazem. Na plus: Chris Pratt w obsadzie!

Pogromcy duchów III – wciąż się waham

Dla mnie Pogromcy duchów zawsze będą mieli twarz Billa Murraya. Gdyby wieść głosiła, że Murray znajdzie się w obsadzie nowego filmu o walczących z duchami, z marszu powiedziałabym: Tak, chcę to zobaczyć! Tymczasem producenci wymyśli alternatywną i zupełnie nieoczekiwaną kontynuację, do której z założenia mój ukochany Bill nijak nie pasuje (pomińmy kwestię, że aktor od dłuższego czasu był wyraźnie niechętny kolejnym produkcjom).

Tak, czy inaczej, chcemy tego czy nie, w 2016 Pogromcy duchów ukażą się w wersji kobiecej. Poskramianiem duchów – zajęciem do tej pory męskim – zajmą się teraz panie. A w obsadzie nie byle jakie nazwiska –  Melissa McCarthy oraz uwielbiana przeze mnie Kristen Wiig (kto nie widział Skeleton Twins niech lepiej nadrobi zaległości). Niestety na tym etapie trudno przewidzieć, co z tego eksperymentu wyjdzie.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s