Cannes – niewielkie, ale bardzo ekskluzywne miasteczko na Lazurowym Wybrzeżu ponownie zapełni się nie tylko turystami, ale przede wszystkim miłośnikami kina. 68. Festiwal w Cannes, jak co roku upłynie pod znakiem wizjonerów kina, wielkich reżyserów, mniej lub bardziej znanych ludzi kultury, pięknych kreacji na czerwonym dywanie, blichtru i przepychu wieczorową porą, blasku fleszy i szybkich wywiadów. W tym wszystkim francuski przegląd nie różni się zupełnie niczym od innych prestiżowych festiwali. Jednak Cannes zgrabnie łączy się to co artystyczne z tym, co bardziej mainstreamowe. Nie dziwią zatem pokazy specjalne filmów Woody’ego Allena, czy nowej wersji Mad Maxa zestawione z twórczością Van Sant, von Triera czy Sorrentiono. Mówiąc kolokwialnie – dla każdego coś dobrego.
Z bogatego programu 68. Festiwalu w Cannes wybrałam 5 festiwalowych perełek na które niecierpliwie czekam. Zabawnie, bo niemal wszystkie wyszły spod rąk wybitnych i wielokrotnie nagradzanych reżyserów, ale jednocześnie mają iście hollywoodzką obsadę. Oby to połączenie się sprawdziło!
Dwójka osiemdziesięciolatków spędza wspólnie wakacje w Alpach. Beztroski wypoczynek zostaje jednak przerwany nadejściem wiadomości od samej królowej Elżbiety. Monarchini zaprasza Freda – emerytowanego dyrygenta do poprowadzenia orkiestry podczas urodzin księcia Filipa. Tak brzmi fabuła najnowszego dzieła Paula Sorrentino pod tytułem Młodość. Zdaje się, że reżyser upodobał sobie temat starzenia się i przemijającej młodości. O ile w Wielkim pięknie Włoch pozostał wierny ojczyźnie, stawiając na rodzimych aktorów, a w fabułę wplótł niesamowite krajobrazy wiecznego miasta, o tyle w Młodości poszedł już w bardziej komercyjną stronę. Zamiast włoskiego – usłyszymy dialogi wypowiadane po angielsku, a główne role powierzył znanym brytyjskim i amerykańskim aktorom (Rachel Weisz, Michael Caine, Jane Fonda, Harvey Keitel, Paul Dano). Mam jednak nadzieję, że reżyser pozostanie wierny swojemu poczuciu estetyki i przywiązaniu do rzeczy pięknych. I podobnie jak po seansie Wielkiego piękna pozostawi widza bogatszego o artystyczne doznania.
Denis Villeneuve to mistrz budowania napięcia i ukazywania mrocznej i gęstej atmosfery. Udowodnił to nie raz, chociażby przy okazji tak dobrze przyjętego Pogorzeliska (francusko-kanadyjski kandydat do Oskara), świetnego Labiryntu (z Jake’em Gyllenhaalem i Hugh Jackamanem w rolach głównych) czy odrobinę mniej udanego Wroga – (ponownie z rolą Gyllenhaala, tyle, że podwójną). Zdaje się, że tegoroczna produkcja, której dowodzi Kanadyjczyk będzie utrzymana w podobnie niespokojnym klimacie.Sicario to historia młodej agentki FBI, która bierze udział w operacji zlikwidowania bossa meksykańskiego kartelu narkotykowego. W rolach głównych zobaczymy Emily Blunt, Benicio Del Toro i Josha Brolina.
To oczywiste, że czekam na Makbeta w reżyserii Justina Kurzela. I to nie tylko dlatego, że w tytułową rolę wciela się jeden z najzdolniejszych aktorów. Na Makbeta czekam, bo to Makbet. Mój ulubiony dramat Szekspira, którego tak samo z ogromną przyjemnością oglądam na deskach teatralnych, jak i na szklanym ekranie. Naturalnie nazwiska w obsadzie – Fassbender czy Cotillard powodują, że na tę adaptację czekam z jeszcze większym utęsknieniem. Pytanie jest tylko jedno. Ile czasu upłynie od premierowego pokazu na festiwalu w Cannes do pokazania go szerszej publiczności? Obawiam się, że dość sporo …
Las Aokigahara ulokowany u podnóża góry Fudżi i nazwany jest Morzem Drzew. Jest to też miejsce okryte złą sławą z powodu liczby samobójstw, do jakich rokrocznie w nim dochodzi. Z zamiarem odebrania sobie życia udaje się do tego miejsca Arthur. Na miejscu spotyka jednak pewnego Japończyka, który sam wcześniej zrezygnował z samobójstwa i próbuje odnaleźć drogę wyjścia z lasu. Gus Van Sant – reżyser znakomitego Buntownika z wyboru, Słonia, Obywatela Milka i Restless powraca z nową produkcją The Sea of Trees i startuje w canneńskim konkursie głównym. Ma asa w rękawie w postaci – Matthew McConaughey, któremu powierzył główną rolę. Amerykaninowi partneruje Naomi Watts i Ken Watanabe.
W Lobsterze przenosimy się w przyszłość. Tu osoby samotne są zmuszane do szybkiego znajdywania sobie partnerów, w przeciwnym razie zostają zamieniane w zwierzęta i zsyłane do lasów… To chyba film o najdziwniejszej fabule wybrany do tego zestawienia. Biorąc pod uwagę, że nie jestem fanką thrillerów spod znaku sci-fi wybór Lobstera w reżyserii Giorgosa Lanthimosa może okazać się dość ryzykowny. Są jednak dwa powody, dla których trudno było mi koło tego obrazu przejść obojętnie. Giorgos Lanthimos to reżyser świetnego filmu Kieł (1. powód). I to z pewnością nominacja do Oskara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny (2011) oraz wygrana w Cannes (2009) spowodowały, że Grek w kilka lat później powołując do życia swój nowy projekt mógł wybierać wśród pierwszoligowych aktorów. Trudno nie zainteresować się filmem, gdy na ekranie: Colin Farrell, Rachel Weisz, Lea Seydoux, John C. Reilly i Ben Whishaw (2. powód).