W kulturalnym świecie dzieje się tak wiele, że czasami ciężko to wszystko ogarnąć. Większość z interesujących nas wydarzeń staramy się na bieżąco opisywać w postach, część trafia tylko jako luźny komentarz na nasz profil na facebooku. Kilka ciekawych wydarzeń niestety nie doczekało się osobnych postów, a przecież warto o nich powiedzieć! Chociażby w kilku słowach.
Dlatego wymyśliłyśmy cykliczny miszmasz kulturalny i dzisiaj debiutujemy niczym James Corden w Late, Late Show … 😉
Jestem aktorką, traktuj mnie poważnie!
Cate Blanchett jest poważną aktorką. I lepiej, żeby tak ją traktować. W 2014 roku rzed rozdaniem Nagród Gildii Aktorów Ekranowych SAG, kamera przesuwała się w górę i w dół prezentując bladoróżową suknię australijskiej aktorki. Czy robisz to samo facetom? – zapytała operatora wyraźnie poirytowana Blanchett. Od tej pory, jej reakcja w postaci gifu, ozdabia niemal każdą internetową publikację dotyczącą problemu nierównego traktowania kobiet na czerwonym dywanie (szerzej pisałysmy o tym przy okazji Oskarów – Tylko nie pytaj o sukienkę). W tym tygodniu znów o aktorce zrobiło się głośno. Dwukrotna zdobywczyni Oskara dała wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierza odpowiadać na głupie pytania dziennikarzy, zwłaszcza na te dotyczących alkoholowych preferencji i kotów na smyczy. Trzeba przyznać, że nawet słowo na f… brzmi z klasą, o ile (słusznie w tej sytuacji) wypowiada je Cate Blanchett (filmik z wywiadu znajdziesz tutaj).
Goodbye Don Draper!
Kultowy serial Mad Men nieubłaganie zbliża się ku końcowi. Po siedmiu mocnych sezonach zawiedziona publiczność musi pożegnać się z przystojnym specem od reklamy, Donem Draperem. A stacja AMC postanowiła zrobić to z przytupem. Ostatni sezon to nie tylko doniesienia o 30 dniowym odwyku odtwórcy głównej roli, ale przede wszystkim promocja, pokazy specjalne i bankiety. Mało tego na tę wyjątkową okoliczność w samym sercu Manhattanu pod budynkiem Time & Life , który w serialu gra siedzibę agencji reklamy, ustawiono ławkę z oparciem wyciętym na podobieństwo sylwetki Drapera. Jak donoszą media ławka pozostanie pod adresem 1271 Avenue of the Americas aż do lata. Nie wiem za to jaki los czeka zmienione nazwy ulic na Don Draper Way i Mad Men Avenue.
A jednak na dużym ekranie!
Polscy dystrybutorzy jednak obudzili się z głębokiego snu i zrobili nam nie lada niespodziankę. Co prawda zdążyłyśmy sobie co nieco ponarzekać na ich poczynania (Głęboki sen polskich dystrybutorów), ale właśnie postanowili się zrehabilitować. Tuż przed świętami, 4 kwietnia do kin trafi Still Alice – adaptacja popularnej książki Motyl z popisową rolą Julianne Moore, za którą aktorka zdobyła wszystkie możliwe nagrody (!).
Odstawiamy na bok pieczenie mazurków, malowanie pisanek i pędzimy do kina !
Właściwy człowiek na właściwym miejscu
W tym tygodniu newsy zza oceanu opanował pewien sympatyczny Brytyjczyk. Szkopuł jednak w tym, że jego nazwisko za wielką wodą niewiele mówiło! James Corden – sprawca całego zamieszania, aktor i komik, jakby świadomy tego, że czeka go walka o przychylność amerykańskich widzów, zakasał przysłowiowe rękawy i wziął się do roboty. Efekt? Jego debiut w Late, Late Show został przyjęty zaskakująco ciepło. Pomogło wiele rzeczy… wrodzona skromność i ciepło, które bije od Cordena, miły dla ucha brytyjski akcent, świetna, bo pomysłowa kampania promocyjna, do której udało się zaprosić wiele sław – ludzi kina i telewizji. Wygląda na to, że zdobycie złotego biletu to był tylko początek, po drodze Brytyjczyka czekał bowiem trening z Terminatorem, lekcja dykcji z legendarnym Jayem Leno, który chyba naoglądał się Whiplasha oraz rady od lepszej od anioła (bo przecież 19-krotnie nominowanej do Oskara) Meryl Streep.
Corden miał też nosa do gwiazd, które zaprosił do swojego debiutanckiego odcinka. Zaraz po emisji odcinka jednomyślnie uznano, że amerykański aktor Tom Hanks powinien na stałe gościć w programie. Nic w tym dziwnego, kilkuminutowy skecz, zawierający kwestie niemal ze wszystkich filmów z udziałem Toma, od kultowego Forresta Gumpa, przez Cast Away aż do Masz wiadomość rozbawił wszystkich bez wyjątku.
Oby tak dalej!
Fassy na Dzikim Zachodzie
Zdaje się, że Michaela Fassbendera widziałam we wszystkich możliwych wcieleniach, jako żołnierza w niemieckim mundurze, superbohatera, zdziwaczałego artystę w wielkiej masce, elegancko ubranego adwokata i rozebranego do rosołu poszukiwacza miłosnych przygód … Zdaje się nie widziałam go jeszcze w westernie. Fassbender to od jakiegoś czasu słowo – klucz dla naszych dystrybutorów. Skoro z powodzeniem „przepchnęli” przez polskie kina zeszłorocznego Fassy’ego bez twarzy, to tego w kowbojskich butach też się uda. Tym bardziej, że nowozelandzki Slow West w reżyserii Johna Macleana przypadł do gustu wielu krytykom, a z festiwalu Sundance wyjechał z nagrodą za najlepszy dramat zagraniczny. W mediach pojawił się w końcu zwiastun filmu, zobaczcie koniecznie!
Niewystarczająco angielski na angielskiego szpiega
Jeszcze nawet nie ukazał się nowy film o przygodach najbardziej znanego szpiega na świecie (premiera w listopadzie), a już głośno mówi się o następcy Daniela Craiga. Spore szanse ma gwiazdor serialu Luther, Idris Elba. Jednak pomysł obsadzenia czarnoskórego aktora w roli agenta 007 nie bardzo spodobał się Rogerowi Moore’owi, który w latach 1973- 1985 wcielał się w kultową postać. Moore w wywiadzie dla Paris Match uznał, że Elba nie jest wystarczająco angielski. Aktora odsyłamy do internetu, celem zapoznania się z biografią Elby, a my tymczasem możemy cieszyć się świeżutkim zwiastunem Spectre.
Gyllenhaal na ringu
Zmiana wizerunku działa na korzyść Jake’a Gyllenhaal. Jego rolę w Wolnym strzelcu docenili zarówno krytycy jak i widzowie na całym świecie. Niestety aktorska metamorfoza nie została dostrzeżona przez członków Akademii Filmowej, Gyllenhaal nie zdobył zasłużonej nominacji do Oskara. Być może uda się tym razem. Dla roli boksera, który próbuje odzyskać miłość córki w filmie Southpaw aktor przybrał na wadze i znacznie zwiększył obwód bicepsów. Film wyreżyserował Antoine Fuqua (Dzień próby), a obok Gyllenhaal zobaczymy Foresta Whitakera, Rachel McAdams i Naomie Harris.