Frank

Michael Fassbender należy do grupy tych aktorów, na których z przyjemnością patrzymy. Aktor na planie filmowym częściej się odkrywa (Głód, Wstyd) niż zakrywa. Lenny Abrahamson, reżyser Franka miał jednak przewrotny i zabawny pomysł. Postanowił pod wielką maską ukryć twarz, którą wszyscy chcą filmować.

Frank zainspirowany został prawdziwą historią Chrisa Sievey’a, który na scenie, dzięki papierowej głowie, stawał się kimś zupełnie innym. Scenariusz do filmu napisał Jon Ronson (wraz z Peterem Straughanem), który w latach osiemdziesiątych grał w Manchesterze w popularnym wówczas w Anglii zespole Sievey’a. Historię opowiada rudowłosy Jon (Domhnall Gleeson, znany z filmu Czas na miłość), który marzy o wielkiej karierze muzycznej. Podczas spaceru przypadkowo spotyka członków zespołu Soronprfbs (spróbujcie to wymówić), którzy stracili właśnie klawiszowca (ten próbuje utopić się w morzu). Jon dołącza do ekipy zespołu, najpierw na jeden koncert, potem wyjeżdża z nimi na irlandzką wieś, gdzie wspólnie nagrywają album. Chłopak nie ma jednak łatwo. Większość ekipy go nie akceptuje, z wredną Clarą na czele (Maggie Gyllenhaal). Zdobywa jednak sympatię przedziwnego managera grupy Dona (Scoot McNairy), a przede wszystkim Franka (Fassbender). Ukryty pod wielką głową muzyk coraz bardziej imponuje Jonowi swoją kreatywnością (piosenka o kłaczku na dywanie!) i dziwacznym sposobem pracy twórczej (wspomnę ćwiczenia fizyczne, w których wszystkie chwyty są dozwolone, do czasu, gdy ktoś nie krzyknie: Szynszyla!) ale również fascynuje go jako człowiek, który z jakiegoś powodu nie chce pokazywać twarzy światu.

499569_1.1

Choć Frank i Jon świetnie rozumieją się w trakcie wspólnego muzykowania, to jednak ich podejście do muzyki i kariery jest całkiem inne. Rudowłosy klawiszowiec to typowy przedstawiciel pokolenia youtube. Marzą mu się sława i pieniądze. Pewnie nie zawahałby się przed pójściem do programu typu talent show, nawet jeśli tego talentu trochę mu brakuje. Jon nie rozstaje się z telefonem. Niezależnie co robi – wymyśla w głowie piosenki, czy je obiad z rodziną – musi zakomunikować to całemu światu przez Twiterra. Gdyby hashtag miał przycisk na klawiaturze, to u Jona byłby on najbardziej wytarty. Gdy wraz z zespołem ląduje na wiosce, ukradkiem nagrywa wszystko co dzieje się w studiu i wrzuca na youtube. Kręcą go rosnące liczby fanów śledzących jego wpisy. Gdy w końcu – dzięki popularności filmików – pojawia się zaproszenie na amerykański festiwal SWSX, w zespole zaczyna zgrzytać. Frank, który do tej pory tworzył tylko dla siebie i nie marzył o tłumach fanów zgromadzonych pod sceną, zaczyna się w tym gubić.

Rzadko się zdarza, by niezależny film spotkał się z tak ogromnym zainteresowaniem publiczności na całym świecie. Z pewnością jest to zasługa Fassbendera, który od czasów Wstydu (2011) jest jednym z najciekawszych aktorów w Hollywood. Przewrotny pomysł z pozbawieniem Fassy’ego twarzy jeszcze silniej nakręcał zainteresowanie projektem. I oczywiście pojawiły się spekulacje: pokaże twarz czy nie?! Aktor ponoć nawet przez chwilę nie zawahał się czy przyjąć rolę ekscentrycznego muzyka. Zwyczajnie lubi wyzwania. Znacznie trudniej było namówić Maggie Gyllenhaal, która początkowo nie czuła scenariusza i kilkakrotnie odmówiła reżyserowi. Na szczęście zmieniła zdanie, bo jak żadna inna aktorka Gyllenhaal nadaje się do roli zimnej i wyniosłej członkini zespołu. Warto zaznaczyć, że przed aktorami postawiono nie tylko aktorskie zadania, ale również muzyczne. Wszystko to, co słyszymy w filmie to muzyka grana na żywo na planie, bez żadnych dogrywek w studiu. Aktorzy ponoć świetnie się bawili, ale trzeba było ich trzymać w ryzach, bo ciągle uciekali od scenariusza w improwizację. Jedynym profesjonalnym muzykiem w ekipie Soronprfbs jest perkusistka. I to nie byle jaka! To Carla Azar, na co dzień współpracująca z Jackiem White’em. Ponoć na czas amerykańskiej promocji Franka Soronprfbs da kilka koncertów za oceanem.

Leonard Abrahamson nakręcił film … dziwny. Na początku przypomina on czarną komedię. Absurd goni absurd. Niespodziewane zwroty akcji urozmaicają fabułę, bawią przedziwne piosenki (okazuje się, że śpiewać można absolutnie o wszystkim). Ale w drugiej połowie zmienia się tonacja filmu. Nie jestem pewna, czy taki nagły skok z początkowej wesołości do końcowej ckliwości wszystkim się spodoba. Mnie podoba się, że za pozorną lekkością obrazu, kryje się trafna refleksja na temat współczesnego świata.

10301603_522172517886709_4681936894287666677_n

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s