Mam wrażenie, że o Vivian Maier w ostatnim czasie powiedziano więcej niż ktokolwiek powiedział przez całe jej życie. Myślę też, że powiedziano zbyt wiele, na pewno więcej niż tego życzyłaby sobie sama zainteresowana. I wreszcie, odnoszę wrażenie, że choć nadal szukamy informacji o niani – fotografce to wiemy o niej tyle … co nic. Bo taką była kobietą… nie lubiła rozgłosu, tworzyła, ale nie dzieliła się swoją pasją z innymi. Czy dziś, wiedząc, że do galerii na całym świecie ustawiają się tłumy, by zobaczyć jej prace byłaby szczęśliwa? Wątpię. Geniusz to często typ samotnika, a talent to jego największe dobro, ale i największy wróg.
Vivian intryguje. I trudno powiedzieć, co bardziej ciekawi, jej prace, czy historia jej skrywanego talentu. Jest taka scena w filmie, w której każdy z bohaterów (pracodawcy, albo dzieci, którymi się opiekowała), na pytanie skąd pochodziła ich niania zgodnie odpowiadają: Z Francji…., Z Paryża. Trudno im uwierzyć, gdy okazuje się, że urodziła się w Nowym Jorku (skąd zatem ten dziwaczny i francusko-brzmiący akcent?). Mają problemy z poprawnym wskazaniem jej nazwiska: Panna Maier, Meier, Mayer, Meyer, a może Meyers? (choć to akurat nie dziwi, bywała także Panią Smith, V.Smith, itp). Pewne jest jedno – Vivian nie rozstawała się ze aparatem.
Czy chciałabym znaleźć te klisze zamiast Johna Maloofa? Jasne! Pytanie, czy starczyłby mi determinacji, aby coś dobrego z nimi zrobić? W filmie jest taki moment, w którym John zastanawia się, czy dobrze uczynił. Chłopak ma wyrzuty sumienia, w końcu wchodzi z buciorami w życie zupełnie obcej osoby. Węszy w jej życiu prywatnym, odgaduje zagadki charakteru, wyszukuje znajomych i rodzinę. Jedno trzeba mu jednak przyznać – wiedział, co zrobić, by zdjęcia trafiły, tam gdzie powinny. Do galerii.
Dziś świat odkrywa tajemniczą nianię – fotografa po godzinach, mistrzynię selfie i portretowania zwykłych ludzi. Miała niezwykłe wyczucie chwili – potrafiła nacisnąć migawkę aparatu dokładnie, wtedy gdy należało to uczynić. Ból, bezradność, miłość, przyjaźń, radość i smutek – każde z tych uczuć bez trudu można odczytać z jej fotografii. Polecam film – porządnie zrealizowany dokument (aby poznać tę niesamowitą historię), oficjalną stronę artystki i warszawską wystawę (dla poznania jej prac). Zarezerwujcie sobie więcej niż godzinę. Zdjęcia wciągają!
film dokumentalny:
Szukając Vivian Maier
reż. John Maloof, Charlie Siskel
USA, 2013
oficjalna strona internetowa Vivian Maier:
http://www.vivianmaier.com
wystawa prac:
Vivian Maier, Amatorka
9.05.2014 – 23.06.2014
Leica Gallery Warszawa, MYSIA 3