PODWÓJNE ŻYCIE ISABELLE
François Ozon w najnowszym filmie nie zaskakuje absolutnie niczym, bo o trudnościach dorastania opowiadał chociażby w poprzednim filmie U niej w domu, w Młodej i pięknej nie zrezygnował również ze swojego znaku rozpoznawczego, jakim jest voyeuryzm, ani z zamiłowania do podsycania nastrojów opinii publicznej podejmowaniem tematów odważnych. Jednak mimo pozornej przewidywalności, udało mu się stworzyć obraz niezwykle wciągający, bo oparty na domysłach i niedopowiedzeniach. Jednak za sukces Młodej i pięknej powinien być wdzięczny przede wszystkim Marine Vacth, odtwórczyni roli Isabelle, która choć małomówna, to przyciąga uwagę jak magnes.
Ozon już w dniu premiery zdążył podpaść feministkom, gdy w jednym z wywiadów stwierdził , że: bycie obiektem seksualnym jest czymś ewidentnym: bycie pożądanym, bycie wykorzystywanym to rodzaj pasywności, której kobiety poszukują. Równie dobrze mógłby podpaść Małgosi Szumowskiej, bo wyraźnie mówi, że jej Sponsoring (o zbliżonej tematyce) zupełnie mu się nie podobał, dlatego, że opierał się na kliszach i wytartych schematach. Bo Ozon już taki jest, nie boi się krytyki, ani niewygodnych tematów. Zapytany skąd w jego głowie taka historia, bez kozery opowiada, że jest przekonany (a nawet podpiera to badaniami), że kobiety niejednokrotnie fantazjują o uprawianiu prostytucji, tylko niechętnie się do tego przyznają. Dlatego ze swojej bohaterki, 17-letniej Isabelle uczynił callgirl.
W Młodej i pięknej fajne jest to, że powody, dla których przepiękna dziewczyna z dobrego domu, ucząca się w jednym z najlepszych liceów w Paryżu zostaje prostytutką nie do końca są znane. Choć reżyser poddaje nam kilka tropów (fatalny pierwszy raz, brak ojca, matka zdradzająca ojczyma z przyjacielem), to jednak każdy w efekcie wiedzie w ślepy zaułek, wypada blado, albo zbyt prozaicznie. A może dziewczyna zwyczajnie lubi starszych mężczyzn albo seksualne eksperymentowanie? Reżyser chyba sam do końca nie wie, co leżało u podstaw takiego wyboru nastolatki. W każdym razie nie tylko podpowiada, ale też nie moralizuje, ani nie ocenia. Widz poniekąd zmuszony jest sam wybrać sobie opcję, która wydaje mu się najbardziej prawdopodobna.
Ozon do roli Isabelle potrzebował aktorki nie tylko młodej, ale także świadomej swojego ciała. 23-letnia Marine Vacth, choć niedoświadczona jako aktorka, to jednak jako modelka, była obietnicą niezbędnej swobody w rozbieranych scenach. Myślę jednak, że Vacth zaskoczyła reżysera bardziej niż on tego oczekiwał, nie tylko zagrała ciałem, ale naprawdę włożyła w tę postać serce. Jej Isabelle jest magnetyczna, tak że trudno oderwać od niej wzrok, ma w sobie jakąś nieodgadnioną tajemnicę i niesamowity, aczkolwiek, jak na tak piękną dziewczynę, skromny i naturalny urok. To piękno, zdaje się, idealnie uchwycił Pascal Marti, autor zdjęć. A liczne ujęcia, w których Isabelle jako callgirl idzie hotelowym korytarzem do kolejnego klienta powodują u widza niezbędny dreszczyk, podobny do tego, jaki prawdopodobnie (bo tego przecież nie wiemy) towarzyszy dziewczynie, zastanawiającej się, jaki będzie kolejny klient.
Czy prawdą okażą się słowa wypowiedziane przez jednego z pierwszych klientów Isabelle: Wiesz co mówią: raz się skurwisz, zawsze będziesz kurwą, tego nie wiem. Jestem jednak przekonana, że Młoda i piękna to film, który stawia wiele pytań, ale nie znajduje odpowiedzi. Może dlatego chce się go oglądać…