Benzedryna, jazz i zakazane książki
Bitnicy nie mają ostatnio szczęścia do filmowych opowieści. W adaptacji znakomitej powieści Jacka Kerouaca W drodze, sromotną klęską poniósł nawet Walter Salles, twórca Dzienników motocyklowych, zaś Skowyt – filmowa hybryda (łączy dokument, animację i fabułę) duetu Jeffrey Friedman i Rob Epstein z Jamesem Franco w roli Allena Ginsberga, można docenić jedynie za walory edukacyjne. Jednak debiutancki film Johna Krokidasa z doborową obsadą – Kill Your Darlings – udowadnia, że nie wszytko jeszcze stracone, o przedstawicielach Beat Generation można się opowiadać tak, by widz nie chciał z kina wychodzić. Oczywiście można się przyczepić, że amerykański reżyser poszedł na łatwiznę i wziął na warsztat najbardziej chwytliwy wątek z życia bitników (w końcu morderstwa zawsze się sprzedają), ale kręcić nosem możecie co najwyżej przed projekcją filmu, bo po seansie zapewniam Was, że zastrzeżeń nie będzie.
Allen in Wonderland. Zanim jednak Allen Ginsberg napisze kontrowersyjny Skowyt, William S. Burroughs wywoła skandal Nagim lunchem, a Jack Kerouac wyruszy w Drogę, ich drogi skrzyżują się na uniwersytecie w Kolumbii. Już wtedy w sercach młodych artystów zrodzi się pragnienie wyrwania literatury ze sztywnych, zgrzybiałych form. Nic też dziwnego, że w owym czasie, nieformalnym przywódcom grupy jest niejaki Lucien Carr (Dane DeHaan), który w uniwersyteckiej bibliotece łobuzersko recytuje fragmenty zakazanych dzieł Henry’ego Millera. To Lu jest przewodnikiem młodego Allena (Daniel Radcliffe) po krainie czarów – artystycznej bohemie, świecie napędzanym benzedryną, jazzem i seksem. To właśnie tutaj młody poeta poznaje eksperymentującego z narkotykami Williama S. Burroughsa (Ben Foster), kobieciarza i niedoszłego sportowca Jacka Kerouaca (Jack Huston), a także Davida Kammerera (Michael C.Hall) – tajemniczego przyjaciela Luciena, który w Allenie widzi realne zagrożenie dla jego relacji z Lu. Tymczasem Ginsberg i Carr zbliżają się do siebie, a Lu, któremu natura poskąpiła talentu pisarskiego, wykorzystuje umiejętności Allena do tworzenia literackiego manifestu. Co więcej, Jack, William, Lucien i Allen żywiołowo prowadzą swoją małą uczelnianą rewolucję. W jednej z najlepszych scen filmu, studenci nocą włamują się do biblioteki, by wyłożone w gablotach egzemplarze literatury klasycznej wymienić na zakazane książki Millera, Jamesa Joyce’a i D.H. Lawrence’a. Powodzenie akcji na chwilę zawiśnie na włosku, gdy Kammerer powiadomi policję. Zresztą coraz częstsze objawy zazdrości Davida staną się w końcu powodem wielkiej tragedii, która na zawsze rozdzieli młodych rewolucjonistów.
Gwiazdy w retro ciuchach. John Krokidas ma szczęście debiutować na dużym ekranie z tak doskonałą obsadą aktorską. Dla Daniela Radcliffe’a udział w Kill your darlings, to udana próba oderwania się od postaci Harry’ego Pottera, w końcu jako mały czarodziej nie musiał całować się z chłopakiem. Podobnie jak Radcliff, dość rzadko widziany na dużym ekranie Michael C.Hall, też musi mierzyć się z poprzednią rolą, choć ma nico łatwiejsze zadanie do wykonania. Dexter Morgan i David Kammerer mają bowiem podobną tajemniczą i ponurą osobowość (dla jasności: Dark Passenger tkwi tylko w serialowym bohaterze). Już pierwsze spotkanie z filmowym Williamem S. Burroughsem wywołuje uśmiech – Ben Foster w wannie, za to kompletnie ubrany odurza się narkotykami. Ten aktor rozkwita i czekam na moment, aż jakiś pierwszoligowy reżyser powierzy mu rolę na miarę swoich możliwości. Krokidas słusznie zaufał przystojnemu Jackowi Hustonowi, patrząc na niego nie ulega wątpliwości, że Jack Kerouac jest w stanie uwieść absolutnie każdą kobietę. Mniejsze role przypadły w udziale Davidowi Crossowi i Jennifer Jason Leigh (rodzice Allena), Elizabeth Olsen oraz Kyra Sedgwick. Nie pytajcie mnie, jak debiutującemu reżyserowi udało się ich wszystkich zebrać do swojego projektu, może to zasługa świetnej producentki Christine Vachon?
DeHaan lepszy niż Harry Potter i Dexter razem wzięci. Oczy w kolorze baby blue, młodzieńczy wdzięk Leonardo DiCaprio z wczesnych filmów i diabelski uśmiech niczym Jack Nicholson to niezła mieszanka wybuchowa. Mówcie co chcecie, ale dla mnie największą gwiazdą Kill your darlings jest Dane DeHaan. Radzę zapamiętać to nazwisko, bo jeszcze będzie o nim głośno. Zobaczycie! Kto jeszcze nie spotkał na drodze swoich filmowych poszukiwań tego 26-letniego aktora, odsyłam do dwóch obrazów, gdzie zagrał niewielkie, ale bardzo wyraziste role – kulawego geniusza w Gangsterze oraz chłopaka mszczącego się za śmierć swojego ojca w Drugim obliczu.Kill your darlings to jeden z najlepszych tytułów, spośród bardzo wielu, które widziałam w trakcie American Film Festival we Wrocławiu. Mam nadzieję, że film szybko znajdzie polskiego dystrybutora, bo legenda Beat Generation zasługuje by o niej opowiadać właśnie tak, jak zrobił to John Krokidas, z niewiarygodną energią, szczyptą awangardy, a jednocześnie poszanowaniem tradycji.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…