Powtórnie narodzony / Nie zapomnij mnie / Babcia Gandzia / Dziś jestem blondynką

Do kina studyjnego nie trzeba mnie przekonywać. Szczerze mówiąc 9/10 filmów oglądam właśnie w art house. Po pierwsze: mają świetny repertuar, po drugie: szanują mój czas (kto był ostatnio w kinopleksie wie, ile mogą trwać reklamy przed seansem), po trzecie: nikt nie chrupie popcornem za uchem. Tak się składa, że kina studyjne na długie jesienno-zimowe wieczory zapewniły nam  wiele atrakcji.

Oto 4 powody główne, by w najbliższym czasie udać się do kina studyjnego:

#1  Powtórnie narodzony. Ani to typowa historia miłosna, ani tym bardziej film wojenny, choć reżyser, Sergio Castellitto czerpał po równo z obu gatunków. Mimo, że miejscami nie stroni od patosu, to jednak udało mu się zachować niezbędną równowagę, co nie było łatwe bo powieść Margaret Mazzantini to dramat romantyczny w starym stylu. Film jednak, mimo ponad dwugodzinnej fabuły wciąga, a dla osób nieznających literackiego pierwowzoru może być niezwykle zaskakujący.

Włoszka Gemma (Penelope Cruz) jest w szczęśliwym związku z przystojnym fotografem, Diego (Emile Hirsch). Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka, które scaliłoby ich związek i – jak mówi Gemma – na zawsze przywiązałoby do niej Diega. Gdy dowiaduje się, że jest bezpłodna najpierw stara się o adopcję, a potem o surogatkę, którą ostatecznie znajduje w ogarniętym wojną Sarajewie. I to właśnie piękne Bałkany i bezwzględna wojna jest tłem do rozgrywającego się dramatu Gemmy.

Powtórnie narodzony niesie ze sobą spory ładunek emocjonalny, pokazuje ciemne strony miłości, która w starciu z brutalną rzeczywistością zwyczajnie nie ma szans. Dramat młodych kochanków idealnie ukazali odtwórcy głównych ról – Penelope Cruz i pełen uroku Emile Hirsch. Nieliczne niedociągnięcia scenariuszowe oraz miejscami zbędny patos poszczególnych scen wynagrodzą jednak wspaniałe zdjęcia i muzyka.

Film w kinach od 22 listopada.
352822.1


#2 Nie zapomnij mnie. Nie jestem pewna, czy ten film odnajdziecie jeszcze gdzieś w kinach studyjnych, bo premierę miał pod koniec października. Ale jeśli jednak przypadkiem znajdziecie go w repertuarze, to  nie zastanawiajcie się, tylko kupujcie bilet. Choć na Nie zapomnij mnie wybierałam się  z pewnymi obawami, przede wszystkim dlatego, że nie przywykłam oglądać dokumentów w kinie. Jednak już po pierwszych minutach nie miałam wątpliwości co do trafności mojego wyboru.

Nie wiem, czy gdybym sama była reżyserem odważyłabym się na to, na co zdecydował się David Sieveking, czyli na wpuszczenie kamery do rodzinnego domu i dokumentowanie postępującej choroby matki. Pytany przez dziennikarzy, czy nie żałuję, że naraził rodziców na odarcie z prywatności, wielokrotnie podkreślał, że film pozwolił mu otworzyć oczy na problem demencji, a przede wszystkim zbliżył go do rodziców i pozwolił być z chorą na alzheimera mamą do końca jej dni. Sieveking choć nazywa rzeczy po imieniu i ukazuje rzeczywisty trud opieki nad chorym i niesłychanie szybkie tempo rozwoju choroby, czyni to w sposób bardzo wrażliwy i czuły. Tworzy nie tylko piękną historię rodzinną i miłosną, ale również portret silnej kobiety, którą choroba sprowadza do roli bezradnego i zależnego od innych dziecka. Wreszcie ukazuje bezradność bliskich wobec choroby, którzy mimo chęci, starań i często poświęceń nie są w stanie zapobiec nadciągającemu końcowi.
Nie zapomnij mnie niejednokrotnie chwyta za gardło, tak że ciężko opanować wzruszenie, jednak udało się reżyserowi uciec od pretensjonalnego dramatu i stworzyć niezwykle intymny obraz.
436891.1
#3 Babcia Gandzia. Niech Was przypadkiem nie zniechęci polski tytuł filmu, który choć zabawny, nasuwa raczej skojarzenia z kinem mainstremowym, aniżeli ze studyjnym. Jednak Babcia Gandzia, po francusku po prostu Paulette to przezabawna historia emerytki uwikłanej w narkotykowy świat i kolejny dowód (po rewelacyjnych Nietykalnych), że Francuzi potrafią robić naprawdę dobre komedie. Nic też dziwnego, w roli głównej wystąpiła rewelacyjna Bernadette Lafont, a towarzyszą jej Carmen Maura – gwiazda filmów Pedro Almodóvara i dama francuskiej komedii – Dominique Lavanant.

 Babcia Gandzia to pełna absurdu historia, która śmieszy do łez i kradnie serca widzów (dowód: nagroda na Francuskim Festiwalu Filmowym w Lizbonie, nagroda publiczności na Festiwalu Transatlantyk). Paulette kiedyś wraz z ukochanym mężem prowadziła w Paryżu znaną restaurację, dziś mąż patrzy na nią z portretu, a restaurację zamieniono w lokal z japońską kuchnią. Kobieta, która po śmierci najukochańszego sama musi się zatroszczyć o środki do życia nie ma lekko – do drzwi dobija się komornik, administracja bloku straszy eksmisją. Jedynym ratunkiem okazuje się sprzedaż narkotyków, przynajmniej tak mówią wszystkie znaki na niebie i ziemi (w czasie policyjnego pościgu mężczyzna wyrzuca dużą paczkę haszyszu, która ląduje wprost w ręce Paulette). Ku zaskoczenie wszystkich kobieta okazuje się świetną dilerką, która nie tylko twardo negocjuje swoje wynagrodzenie z mafiozem, świetnie radzi sobie ze sprzedażą (nikt przecież nie podejrzewa babci o handel trawką!), ale także urozmaica asortyment, piekąc niezwykle popularne ciasteczka z haszyszem (w czym pomagają jej rezolutne koleżanki – emerytki).
Premiera: 26 grudnia!
353810.1

#4  Dziś jestem blondynką. Sophie (Lisa Tomaschewsky) ma 21 lat i głowę pełną marzeń. Właśnie rozpoczyna studia i chce wyfrunąć z rodzinnego domu. Na przeszkodzie realizacji planów staje jednak diagnoza. Rak! Choroba, która umiejscowiła się w okolicach płuc. Doktor Google mówi, że dziewczyna ma 15 procent szans na pokonanie raka, operacja w tym przypadku odpada, pozostaje chemia i radioterapia. Po trzech tygodniach chemii włosy zaczną wypadać – informuje ją pielęgniarka. Sophie, która jest posiadaczką długich, gęstych włosów prosi swojego przyjaciela, Roba, by zrobił jej zdjęcia, by uchwycił jej piękno. Gdy na skutek chemioterapii pierwsze włosy wypadają, Sophie z uśmiechem goli głowę. A potem, wraz z przyjaciółką, Annabel dobiera peruki. Kupuje ich łącznie dziewięć. Tak powstają jej nowe wcielenia: imprezowa Platina, kokietka Daisy, silny rudzielec Sue…Dzięki perkom nikt (poza najbliższymi) nie podejrzewa, że dziewczyna jest śmiertelnie chora, nikt się nad nią nie lituje. To daje jej siłę. Zaś spokój osiąga dzięki pisaniu bloga, na którym opisuje swoje zmagania z chorobą.

Premiera: 29 listopada.448516.1

3 Komentarze Dodaj własny

  1. Ciekawe propozycje na jesienno-zimowe wieczory! Szczególnie Babcia Gandzia przypadła mi do gustu 🙂

    Polubienie

  2. nadia. pisze:

    co do „Powtórnie narodzonego” to im dłużej po seansie jestem tym wydaje mi się niestety gorszy. choć zgadzam się z tym co napisałaś, to więcej mogę o nim teraz napisać złego niż dobrego. jestem chyba zwyczajnie zła za niewykorzystany potencjał historii. film w zbyt wielu miejscach był podle amerykański. ale chce się o nim mówić, faktycznie wzbudził emocje i to go ratuje. chętnie sięgnęłabym teraz po książkę na podstawie której był nakręcony, ale wiem, że jej autorka była współtwórczynią scenariusza, więc nie wiem czy warto…z reszty filmów przez Ciebie wspomnianych nie oglądałam tylko „Dziś jestem blondynką”, którą to odpuściłam sobie na ostatnim festiwalu, ale na pewno wkrótce nadrobię. poza tym to post bardzo w moim guście, poproszę o jak najwięcej takich sprawozdań z kina studyjnego:)

    Polubienie

  3. Postów o kinie studyjnym na pewno u nas nie zabraknie 😉

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s