Do Labiryntu podeszłam ze sporym dystansem. Przecież temat uprowadzenia dziecka był już wałkowany w kinie amerykańskim na milion sposobów. A Jake Gyllenhaal do odznaki policyjnej zdążył się już chyba przywiązać. Obejrzeć dobry film (co zresztą gwarantowały nazwiska aktorów: Hugh Jackman, wspomniany Gyllenhaal i Melissa Leo) takie były moje oczekiwania. Jednak seans Labiryntu przyniósł więcej pozytywnych zaskoczeń.
Smutny i mroczny jest ten świat, który odkrywa przed nami reżyser Denis Villeneuve (autor nominowanego do Oskara Pogorzeliska). Szare i deszczowe amerykańskie miasteczko pełne jest dziwaków i popaprańców. Na straży prawa stoi niejaki detektyw Loki (Gyllenhaal), nie wydaje się ani specjalnie bystry ani przebojowy, a tik nerwowy zdradza jego zdenerwowanie. Niczym też nie przypomina nieomylnych policjantów, do których przyzwyczaili nas twórcy filmów i seriali, wręcz przeciwnie, Loki popełnia karygodne błędy (w porywie złości atakuje podejrzanego, który zabija się na jego oczach). Ale ten człowiek ma jedną ważną cechę, nie poddaje się łatwo. I tylko ta jego wytrwałość w dochodzeniu do prawdy daje widzowi nadzieję na szczęśliwe zakończenie rodzinnej tragedii.
Piekło rodziny Doverów zaczyna się w dniu, gdy znika ich sześcioletnia córka Anna, wraz z Joy, córką przyjaciół. Podejrzenie pada na miejscowego dziwaka Alexa (Paul Dano). Ale z powodu braku dowodów, policja musi chłopaka wypuścić na wolność. Wówczas Keller Dover (Hugh Jackman) postanawia wziąć los w swoje ręce i uprowadza Alexa, a następnie torturuje go próbując wyciągnąć informacje o miejscu pobytu dziewczynek. Trzeba przyznać, że reżyser stworzył świetny portret psychologiczny zrozpaczonego ojca, który za wszelką cenę próbuje znaleźć winnego tragedii (a wini nie tylko Alexa, ale również policjanta, który śledził go, zamiast należycie zająć się sprawą). Stawia pytanie, do czego zdolny jest człowiek w ekstremalnej sytuacji życiowej.

Ale wiarygodne portrety psychologiczne nie są jedyną zaletą filmu, ale również dopracowany scenariusz (autorstwa Aarona Guzikowskiego). Bo kryminalna historia naprawdę wciąga, a co najważniejsze, zaskakuje. Ostatecznie czarnym charakterem okazuje się ktoś, kogo większość widzów z pewnością nie bierze pod uwagę. Nie zawodzi obsada. W końcu Jackman i Gyllenhaal to pierwsza liga aktorów w Hollywood, ale kroku dzielnie dotrzymują im odtwórcy ról drugoplanowych: bardzo sugestywna Maria Bello jako matka Anny, postarzona Melissa Leo, jako ciotka Alana oraz Terrence Howard i Viola Davis jako rodzice Joy.
Powiedziałabym jeszcze coś o zakończeniu filmu, ale nie mogę, bo najgorszy jest recenzent, który papla za dużo…Powiem tylko tyle, reżyser zakończył film w idealnym momencie (choć dopiero w 145 minucie!).
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Nie oczekiwałem wiele od tego filmu, a zbiera on naprawdę same dobre recenzje! I właśnie dlatego wyjątkowo wyostrzyłem sobie apetyt 🙂
PolubieniePolubienie
Szczerze mówiąc, szłam na pokaz przedpremierowy bez entuzjazmu. Temat nie grzeszył oryginalnością, a do film długi na ponad 2 godziny. Ale nie nudziłam się ani minuty.
PolubieniePolubienie