Masters of Sex

 TELEWIZJA PUBLICZNA BY TEGO NIE UDŹWIGNĘŁA
Przenieśmy się na chwilę do Stanów Zjednoczonych. Są lata pięćdziesiąte XX wieku, czas wielu przemian polityczno – społecznych. Amerykanie namiętnie oglądają The Ed Sullivan Show, szaleją za Królem Rock and Rolla i czytają Jacka Kerouaca. Panie noszą gorsetowe sukienki, ołówkowe spódniczki, które maksymalnie podkreślają ich kobiece kształty. Niby wiedza i postęp cywilizacyjny idą do przodu, tylko sfera seksualna człowieka wciąż pozostaje tematem tabu. Małżeńskie pożycie odbywa się przy zgaszonym świetle, przy czym seks ma sprawiać przyjemność mężczyźnie. Kobiety, które pragną więcej, mogą być uznane za dziwki, zaś ekspertkami od seksu są panie lekkich obyczajów. Ale jest jeszcze profesor Dr. William Masters, ceniony ginekolog, który wraz ze swoją współpracownicą, Virginią Johnson, prowadzi prekursorskie badania nad ludzką seksualnością.
I to właśnie historię pary amerykańskich naukowców, dzięki którym seks przestał być tematem grzesznym i wstydliwym, amerykańska telewizja Showtime, postanowiła uczynić swoim flagowym serialem tego sezonu (zwłaszcza, że Dexter dobiegł końca, a Homeland od trzech sezonów ma się wciąż wyjątkowo dobrze). W natłoku informacji o nowych ciekawych produkcjach serialowych łatwo było Masters of Sex przegapić, a przecież szkoda byłoby sobie odmówić takiej przyjemności.
460798_1.1
Prawdziwa historia. Największym atutem serialu jest to, że jego bohaterowie istnieli naprawdę. On był naukową ostoją projektu, ona zaś stanowiła bardzo skuteczne zaplecze społeczne (przekonała studentów i pielęgniarki z uniwersyteckiego szpitala do zrzucenia ubrań i wzięcia udziału w tym kontrowersyjnym eksperymencie). Masters i Johnson (odmiennie niż Alfred Kinsey, który opierał się na ankietach i wywiadach) przeprowadzili pierwsze badania empiryczne ludzkiej seksualności, których wyniki przedstawili w sprzedanej w milionach egzemplarzy książce Współżycie seksualne człowieka. W latach 60-tych byli tak popularni, że znaleźli się nawet na okładce Time‚a, regularnie byli zapraszani do programów telewizyjnych, a nawet naczelny Playboya,  Hugh Hefner, zapraszał ich do swojej rezydencji i fundował dalsze badania. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej o tym rewolucyjnym tandemie, zapraszam do lektury artykułu 11 tysięcy orgazmów. Masters i Johnson, duet, który zmienił podejście do seksu, zamieszczonego na stronach Wysokich Obcasów.
Obsada. Rola doktora przypadła niezbyt popularnemu brytyjskiemu aktorowi, Michaelowi Sheenowi. Ponoć wcześniej z serialu rezygnował inny Brytyjczyk, Paul Bettany. Sheen gra poprawnie. I tyle. Nic też dziwnego, że cała uwaga widza koncentruje się na odtwórczyni roli Virginii, uroczej Lizzy Caplan, znanej zwłaszcza z serialu Party Down. Caplan idealnie nadaje się do roli kobiety, która poradzi sobie ze wszystkim: a jest nie tylko współpracownicą Mastersa, ale również samotną matką wychowującą dwójkę dzieci. Jest twarda, zdeterminowana, może nie tyle piękna, co seksowna i ma błysk w oku (dokładnie tak, źródła, do których dotarłam, opisują Johnson). Caitlin Fitzgerald doskonale sprawdza się w roli Lib, żony ginekologa, której bycie dobrą żoną jest jedyną ambicją. Jak zwykle zabawnie wypada Beau Bridges, który jako przełożony Mastersa często kręci nosem na kontrowersyjne badania prowadzone w szpitalu. Niebawem do ekipy dołączy Allison Janney, którą niedawno mogliśmy podziwiać na planie filmu Najlepsze najgorsze wakacje.
460816.1
Stylistyka. Być może producenci Masters of Sex po cichu liczą na to, że stylistyką serialu przyciągną rzecze zwolenników Mad Mena, który niebawem zniknie z ekranów. Co prawda, wspomniany serial osadzony jest w latach sześćdziesiątych, zaś Masters… o dekadę wcześniej, ale obie produkcje wyróżnia wyjątkowa dbałość o kostiumy i scenografię.
460801.1
Bez skandalu. Zaskakujące, że taka tematyka może obejść się bez skandalizującej formy. Oczywiście nagości i erotyki nie da się uniknąć, a ilość „momentów” znacznie wykracza poza misyjny charakter telewizji publicznej. Na szczęście są telewizje kablowe, które od kilku lat wyznaczają zupełnie nowe standardy 😉

Będę śledzić Masters of Sex regularnie. Widzieliście już? Jakie wrażenia?

2 Komentarze Dodaj własny

  1. Film Planeta pisze:

    Jestem na siebie bardzo zły, bo jeszcze nie dobiegłem do końca z niektórymi serialami z poprzedniego sezonu, a tu już kolejne hity pojawiają się na ekranie. Przyznam, że właśnie na ten tytuł czekałem najbardziej i jak tylko rozpocznę nowy sezon serialowy, to właśnie od Masters of sex 🙂

    Polubienie

  2. Ja też mam wciąż zaległości z poprzedniego sezonu. Człowiek musiałby snu sobie odmówić, by z tym wszystkim nadążyć 😉

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s