W POSZUKIWANIU BLISKOŚCI
O ile Małgośce Szumowskiej należą się ogromne brawa za film W imię…, o tyle Andrzejowi Chyrze należą się owacje na stojąco.
Ksiądz Adam (Andrzej Chyra) gdzieś na prowincji szefuje małej parafii i opiekuje się, tak zwaną, trudną młodzieżą. W niedziele odprawia msze, na których wygłasza mądre, osobiste kazania, wyspowiada zawsze i wszędzie (a to chłopców za kościołem, a to kolegę w szczerym polu). Świetnie rozumie się z nastolatkami, zagra z nimi w piłkę, a jak trzeba, to i napije się z nimi piwa (by sprawdzić, czy nieochrzczone). Ale ksiądz świętym nie jest. Gdy męczą go grzeszne myśli wkłada bluzę i biega po lesie, a gdy jogging nie pomaga, zagląda do kieliszka.

Podoba mi się, że Szumowska ucieka od kontrowersji, choć porusza tematy, które z pewnością wywołają dyskusje w Polsce. Jednak ona woli je szkicować, pozostawiając sporo niedopowiedzeń. Na szczęście, gdyż grzebanie w tematyce homoseksualizmu w kościele byłoby zwyczajnie nie do zniesienia. Z drugiej strony, ślizganie się po tematach powoduje, że reżyserce nie udaje się stworzyć (poza postacią księdza Adama) żadnego wiarygodnego portretu psychologicznego. Nie wiemy dlaczego Dynia jest outsiderem (jedynym tropem w domysłach może być dziwaczna rodzina chłopaka), nie wiemy dokładnie dlaczego ginie jeden z podopiecznych w ośrodku i jaki wpływ na bieg wydarzeń ma Blondi (Tomasz Schuchardt), w końcu nie zdradzono nam dlaczego sypie się małżeństwo Ewy (Maja Ostaszewska) i Michała, wychowawcy w ognisku dla młodzieży (Łukasz Simlat). Szumowskiej i Michałowi Englertowi (współtwórcy scenariusza) udało się jedynie rozpisać postać Adama i to na tyle zgrabnie, że widz kibicuje mu od pierwszych minut filmu (podczas, gdy w prawdziwym życiu większość z nas z pewnością by go potępiła).

Ale to Andrzej Chyra w filmie nie ma sobie równych. Karierę zaczął od Długu Krzysztofa Krauzego, choć tak naprawdę rolę zdobył po znajomości. Dług i późniejszy Komornik okazały się być trampoliną do sławy. Później już rzadziej grywał pierwszoplanowe role i skupił się na teatrze (regularnie gra u Warlikowskiego). W imię…to powrót Chyry do pierwszej ligi aktorów w Polsce. Nagroda dla najlepszego aktora w Gdyni oraz słowa pochwały w polskich i zagranicznych recenzjach, są jak najbardziej zasłużone.
W filmie trochę brakowało mi dobrych scen dialogowych. W zasadzie podobała mi się tylko jedna, rozmowa przez Skype pijanego Adama z siostrą z Toronto, która nie przyjmowała do wiadomości, że jej brat jest gejem (od razu przyszła mi na myśl świetna scena coming outu w Płynących wieżowcach Tomasza Wasilewskiego). W W imię … Szumowska i Englert wyraźnie stronią od gadaniny, ich miejsce zajmują poetyckie ujęcia, które ukazują piękno mazurskiej przyrody (Michał Englert już w Nieulotnych udowodnił, że na takiej stylistyce zna się jak mało kto). Przepiękna jest scena wiejskiej procesji ozdobiona niesamowitym kawałkiem The Funeral, Band of Horses. Zresztą, muzyka Pawła Mykietyna i Adama Walickiego idealnie komponuje się z poetycką wizją operatora, choć jej brak w scenie miłosnej może być totalnym (pozytywnym) zaskoczeniem.
Na koniec jeszcze o zakończeniu. Szumowska powinna film skończyć 3 minuty wcześniej.
______________________________
tekst: Magdalena
W imię …
Reżyseria: Małgośka Szumowska
Obsada: Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Łukasz Simlat, Maja Ostaszewska, Tomasz Schuchardt
Polska, 2013
Reżyseria: Małgośka Szumowska
Obsada: Andrzej Chyra, Mateusz Kościukiewicz, Łukasz Simlat, Maja Ostaszewska, Tomasz Schuchardt
Polska, 2013
Chyra nie musi nigdzie wracać 🙂 Film obejrzeć trzeba koniecznie.
PolubieniePolubienie
Pisząc o powrocie Chyry, miałam raczej na myśli jego nieznaczną obecność w kinie w ostatnich latach, zadawalanie się mniejszymi (choć moim zdaniem zawsze bardzo wyrazistymi) rolami. Film, pomimo kilku zarzutów, jest bardzo dobry. Pozycja obowiązkowa.
PolubieniePolubienie
Skoro pozycja obowiązkowa, to jak mogłabym przegapić 😀 Z przyjemnością znajdę chwilkę czasu i obejrzę 🙂
Pozdrawiam i zapraszam do mnie 🙂
PolubieniePolubienie
Też wybieram się ten film – po takiej recenzji to już na pewno nie odpuszczę 🙂
PolubieniePolubienie