Zabić jak to łatwo powiedzieć

KRYZYSOWE ZABIJANIE 
Ten film nie przypadnie do gustu wszystkim, bo nie jest to typowe kino mainstreamowe. Przegadany,  polityczny, zrobiony w nieco starym stylu, nie znajdzie szerokiego grona zwolenników. Jednak część z nas z pewnością doceni trafność dialogów, świetną kreację Pitta oraz subtelną dawkę czarnego humoru i cynizmu.

Wszędzie znaczy nigdzie
Fabuła filmu Zabić, jak to łatwo powiedzieć toczy się gdzieś w Ameryce. Tak naprawdę miejsce nie tu takiego znaczenia jak czas. Mamy bowiem rok 2008 i zażartą walkę o fotel prezydencki między borykającym się z największym od lat kryzysem, George’em W. Bushem i świeżym kandydatem, nawołującym do radykalnych zmian, Barakiem Obamą. Z odbiorników radiowych i telewizorów co chwilę płyną obietnice o lepszej przyszłości. Praktycznie są nieodłącznym elementem amerykańskiego krajobrazu przedstawionego przez reżysera, Andrew Dominika. Jednak pomiędzy wizją przyszłości obiecywaną przez polityków a Ameryką Dominika rysuje się ogromny dysonans. Ledwo stojące domy, papiery fruwające w powietrzu i ogólnie panujący bałagan Nowego Orleanu, nieuporządkowanego jeszcze po huraganie nie napawają optymizmem. Tego optymizmu nie mają również młodzi bohaterowie, Frankie (Scoot McNairy) i Russell (Ben Mendelsohn), którzy w napadzie na hazardzistów upatrują sobie furtkę do lepszego życia, śniąc o kupnie nowego samochodu czy osiedleniu się na słonecznej Florydzie. Jednak misternie ułożony plan daje w łeb, gdy do skóry dobiera im się bezwzględna, ale ogarnięta wewnętrznymi problemami mafia.
336040.1
Kryzys ma się dobrze
Dominik udowadnia, że kryzys może uderzyć także w najsilniejszych. W Zabić… dosięga bowiem i mafię, która jak się okazuje ma teraz podobne problemy do bankierów z Wall Street. Interes się nie kręci, ludzie nie chcą grać, bo boją się napadów, albo zwyczajnie mają problemy z gotówką. Reżyser upadającej gangsterskiej gospodarce dał wyraz w scenie, w której wynajęty płatny zabójca, Jackie Cogan (Brat Pitt) musi uzgadniać wszystkie swoje wydatki, a nawet targować się o stawki ze swoim zleceniodawcą (Richard Jenkins).
356138.1
Zabijać z dystansu
Chociaż, z drugiej strony, parząc na Cogana ma się wrażenie, że o żadnym kryzysie nie może być mowy. Drogi, efektowny samochód robi wrażenie, nie mniej niż nienaganny wygląd. Bo Cogan to zabójca w starym stylu, z zasadami i prawdziwą gangsterską klasą. Zasady te nie mają, broń Boże nic wspólnego ze skrupułami. Coganowi, wbrew polskiemu tytułowi, zabijanie przychodzi lekko, chociaż jak sam bohater zaznacza woli „zabijać spokojnie, z dystansu” bez zbędnego płaczu i błagania. Jeżeli wymaga tego sytuacja, Jackie jest również zdolny poświęcić człowieka wyłącznie w imię sprawy (zabija niewinnego Marky’ego – Ray Liotta), albo wykiwać kumpla – Mickey’go, który nie wywiązuje się z powierzonego mu zadania (świetna rola Jamesa Gandolfini, podupadającego gangstera, nie stroniącego od wódy i seksu za pieniądze).
 
Zawód jak każdy inny
Reżyser potraktował profesję płatnego zabójcy bardzo literalnie, ukazując, że to zawód jak każdy inny. Zasada jest tu prosta, otrzymujesz zadanie i masz się z niego wywiązać. A Cogan wywiązuje się na 100%. To profesjonalista, który z łatwością wykonuje wyroki i zgarnia należne mu wynagrodzenie. Nadzwyczajnej otoczki fachowi oraz samej czynności zabijania twórcy filmu dają wyraz w postaci fantastycznych zdjęć, za które odpowiedzialny był Graig Fraser. Ujęcia, wylatującej z pistoletu w zwolnionym tempie kuli, rozbijającej szybę samochodu i wreszcie rozbryzgującej się krwi ofiary są bardzo wymowne. A wzmocnione odpowiednią muzyką tworzą wręcz wizualne widowisko.
Jedyny zarzut jaki mogę postawić tej produkcji to nieudana, nieco na siłę próba połączenia tematyki politycznej z gangsterską. Warto może wspomnieć, że fabuła została oparta na powieści George W. Hagginsa, Cogan’s Trade, ale oryginalnie wydarzenia w niej opisane miały miejsce znacznie wcześniej, bo w latach siedemdziesiątych. Film broni się jednak za sprawą świetnych efektów wizualnych, inteligentnych i dowcipnych dialogów oraz fenomenalnych kreacji aktorskich (niesamowicie charyzmatyczny Pitt i równie ciekawy Gandolffini). Zabić… przypomina nam po prostu dobre, stare kino gangsterskie i na tym poprzestańmy.
_____________________
tekst: Agnieszka
Zabić, jak to łatwo powiedzieć (Killing them softly)
Reżyseria: Andrew Dominik
Obsada: Brad Pitt, Richard Jenkins, James Gandolfini, Ray Liotta, Scoot McNairy, Ben Mendelsohn
USA, 2012

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s