Ziemia obiecana (Teatr Polski we Wrocławiu)

POSIADANIE WZMAGA POŻĄDANIE
Chodzi o to, panie i panowie, że chciwość jest dobra. Chciwość przynosi rezultaty. Chciwość wyjaśnia, streszcza i wyraża esencję ducha ewolucji. Chciwość, we wszystkich swych postaciach – życia, pieniądza, miłości i wiedzy – popycha w górę rozwój ludzkości. Te słowa (po angielsku i głosem zapożyczonym od Michaela Douglasa z filmu Wall Street) wypowiada Marcin Czarnik na początku spektaklu, Ziemia Obiecana. Nad jego głową migotają cztery neony z jaskrawym napisem GREED IS GOOD. I w tym zdaniu wyraża się cała kwintesencja spektaklu wyreżyserowanego przez dyżurnego buntownika polskiego teatru, Jana Klatę.

4aba045dd1d11_p
Reymont w remiksie Klaty
Klata, niczym utalentowany didżej remiksuje literaturę. Utwór Władysława Reymonta jest dla niego tylko punktem wyjścia do zobrazowania współczesnego świata. Reżyser zapożycza postaci i wątki od wielkiego polskiego pisarza, ale nadaje im nowy kontekst, tak by był on zrozumiały i interesujący dla publiczności, która zasiądzie na widowni w teatrze tu i teraz. To „Klatowskie” profanowanie sztuki, które często mu się zarzuca, osiąga jednak niewiarygodne efekty w postaci tłumnie zjawiającej się teatrze publiczności, zwłaszcza młodej, która raczej nie zadałaby sobie trudu przeczytania powieści Reymonta czy obejrzenia filmu Wajdy.

b_1_19196
Pieniądz nie śpi
Główną postacią sztuki jest Karol Borowiecki (rewelacyjny Bartosz Porczyk), facet, który ma głowę do interesów. Jest najbardziej pożądanym partnerem biznesowym, zabiegają o niego, zamożny Müller (Wiesław Cichy) oraz, jego ostateczni wspólnicy, Maks Baum (Jakub Giel) oraz Moryc Welt (Michał Majnicz). Co więcej, skoro od dawna wiadomo, że posiadanie wzbudza pożądanie, to Karol staje się najgorętszą partią w mieście. I chociaż ma uroczą narzeczoną, Ankę (Paulina Chapko), to jednak rosnącej popularności nie potrafi się oprzeć. Oddaje się rozkoszom cielesnym z mężatką, Lucy Zucker (Ewa Skibińska) i bez oporów flirtuje z młodą Madą Müller (Anna Ilczuk).

Świat przedstawiony przez Klatę, to świat, w którym warunki dyktuje pieniądz. On nigdy nie śpi. Tu, być albo nie być bohaterów, zależy od przyznania kredytu, od imponującego pałacu (trzeba go mieć, tak jak Müller, ale niekoniecznie w nim mieszkać), od kosztowności, którymi można się pochwalić przed gośćmi, co do perfekcji opanowała pani Trawińska (Katarzyna Strączek). Świat pieniądza to męski świat (co zresztą potwierdza płynąca z głośników piosenka  It’s a Man’s Man’s Man’s World), w którym kobiety są tylko przyjemnym dla oka dodatkiem, dlatego Klata ubrał je w gorsety i kazał tańczyć na rurze. W tej rzeczywistości, pieniądz robi pieniądz. Bogaty biznesman (Edwin Petrykat), próbując ciąć koszty generowane przez swoich pracowników, każe im płacić za prąd, bo przecież za dużo herbaty piją. Tych reżyserskich przerysowań w Ziemi Obiecanej jest zresztą wiele, ale jakże trafnie obrazują one egoistyczne, nastawione na zysk społeczeństwo. Ale nawet w tym zepsutym społeczeństwie czasem odezwie się czyjeś gryzące sumienie. Takim wyrzutem sumienia jest tu tajemnicza biała postać Bum-Bum (Marcin Czarnik), który czasem coś skomentuje, czasem ugnie się pod ciężarem krzyża, a czasem (dosłownie) spali się ze wstydu.

507831.3
Siła w zespole
Sukcesu Ziemi Obiecanej ciężko upatrywać wyłącznie w osobie zdolnego reżysera. Klata miał do dyspozycji doskonale zgrany, i wielokrotnie sprawdzony przez niego, zespół aktorski, w którym na próżno szukać słabego ogniwa. Bartosz Porczyk w roli głównej, był strzałem w dziesiątkę. Ten gość potrafi uwieść publiczność nawet w przebraniu goryla. Żeński kwartet: Ilczuk, Chapko, Skibińska, Strączek, mocno błyszczy na scenie, choć trochę na złość ogólnemu zamysłowi sztuki, w którym kobiety miały być niemal przezroczyste. Jak zawsze w najwyższą formę zaprezentowali Wiesław Cichy, Wojciech Ziemiański oraz, występujący gościnnie, Zdzisław Kuźniar. Oczywiście bazujący na wizualnych bodźcach spektakl, byłby niczym, bez udziału wybitnego speca od ruchu scenicznego, Maćko Prusaka. Całości dopełniają nowoczesna scenografia Justyny Łagowskiej i kostiumy Mirka Kaczmarka.

ziemia-obiecana_03 Popularny nie znaczy zły
Klata, przez zaledwie kilka lat, zbudował swój charakterystyczny styl teatralnej ekspresji, który pomimo powtarzalności środków i trików, ciągle bawi, zaskakuje i zdobywa uznanie widzów. Zarzucający mu populizm, powinni w końcu zrozumieć, że popularny, nie znaczy gorszy. Bo w odróżnieniu, do niektórych reżyserów, Klata tworzy spektakl z myślą o jego odbiorcy, a nie dla samego siebie. I to decyduje o sukcesie Ziemi Obiecanej, tak jak każdej jego sztuki.

Jeden Komentarz Dodaj własny

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s