BO W MIŁOŚCI ZAWSZE DEBIUTUJEMY
Film Mike’a Millsa Debiutanci właściwie przeszedłby bez echa, gdyby nie Akademia Filmowa, która przyznała Christopherowi Plummerowi Oskara za drugoplanową rolę. I całe szczęście, bo ta gorzko -słodka historia o uczuciach i związkach bez wątpienia zasługuję na uwagę. Relacjonuje ją nam główny bohater, trzydziestokilkuletni Oliver tuż po tym, jak pożegnał się na zawsze ze swoim chorym na raka ojcem.
Oliver z zawodu jest ilustratorem. Jego grafika ozdabia t-shirty, kubki, okładki płyt, ale również wyraża jego stany emocjonalne. Jak przyznaje narrator, był do tej pory w czterech poważnych związkach (jednocześnie szkicuje głowy czterech panien z imionami i datami), ale wszystkim tym związkom pozwolił się rozpaść. Z ojcem nigdy nie był blisko. Paradoksalnie, to co mogłoby tę dwójkę od siebie oddalić, przyczynia się do zacieśnienia relacji. Hal wyznaje synowi, że jest gejem, że zawsze nim był i świętej pamięci matka o tym wiedziała (a byli ze sobą 44 lata). Wyobrażacie sobie, jaki to musi być szok, dla kogoś, kto został wychowany w „normalnej”, kochającej rodzinie. Oliver początkowo nie może się pozbierać po tym wyznaniu, a zaraz po tym, niczym grom z nieba, spada na niego kolejna wiadomość. Ojciec jest chory na raka. Z nową rzeczywistością wyznaczoną przez wizyty lekarskie i godziny przyjmowania leków, z pogarszającymi się wynikami badań, lepiej radzi sobie Hal. Nie załamuje się, nie rozpacza tylko postanawia wyrwać z życia, to co najlepsze. Jego życie towarzyskie kwitnie, otoczony przez ukochanych przyjaciół, czuje że to najlepsze momenty w jego życiu – pełne radości, miłości i szczerości (już nie musi udawać kogoś, kim nie jest).
Niespodziewanie Oliver poznaje ekscentryczną Annę. Ich pierwsze spotkanie elektryzuje, choć praktycznie nie rozmawiają (dziewczyna ma infekcję gardła). Szybko zakochują się w sobie, choć trochę wbrew sobie. Anna mówi: Ludzie, jak my myślą, że nie ma udanych związków, inni wierzą w magię. W obojgu tkwi pewna nieufność w stosunku do świata, oboje, z jednej strony bardzo pragną się zaangażować, z drugiej strony bardzo się tego obawiają. To nie jest szczenięca miłość, co będzie to będzie…każdy z nich dźwiga swój życiowy bagaż doświadczeń, który nie pozwala im swobodnie i beztrosko cieszyć się uczuciem. Brzmi znajomo?
Ten film ma dwa mocne punkty. Scenariusz oraz obsada aktorska. Scenariusz filmu napisało samo życie. Tą autentyczną historię na papier sprawnie przeniósł Mike Mills, który zanim związał się z branżą filmową pracował jako grafik (profesja głównego bohatera nie jest zatem przypadkowa). Spod jego ręki wyszły okładki albumów Sonic Youth czy The Beastie Boys.

Historia Hala udowadnia, że nigdy nie jest za późno na zmiany i na osiągnięcie szczęścia. Oliver zaś potwierdza, że tylko miłość w życiu ma sens i nieważne, jak jest trudna, przerażająca i bolesna. Może przesłanie Debiutantów brzmi dość banalnie, jednak zapewniam, że reżyserowi udało się ukazać te banały w niezwykle oryginalny sposób. Powstał ciepły, przejmujący film z całkiem spora dawką humoru.
Film po prostu uroczy. Warto zobaczyć !
PolubieniePolubienie
Bardzo wzruszający film. Wspaniałe kreacje aktorskie i przeuroczy piesek.
PolubieniePolubienie