NAZYWAM SIĘ OLIVER TATE
Nazywam się Oliver Tate. Może to nieco pretensjonalne, ale chciałbym, żeby na każdym kroku towarzyszyła mi ekipa filmowa .Nie wiem jeszcze kim jestem. Próbowałem rzucać monetą. Słucham wyłącznie francuskich szansonistów. Miałem nawet krótką fazę kapeluszową, ale na próżno – tak mówi o sobie główny bohater w zwiastunie Mojej łodzi podwodnej (Submarine). I już po tych pierwszych słowach można powiedzieć, że jest w nim coś ujmującego. Dodatkowo wrażenie to umacnia jego wizerunek, grzeczna fryzura z grzywką i ogromne worki pod oczami. To typ dziwaka, trochę wycofanego i odstającego od reszty grupy. Nie ma kumpli w szkole, a dziewczyny się z niego śmieją. Ale jest taka jedna, na którą spogląda… Jordana, też niezbyt popularna, co jak twierdzi Oliver zwiększa szanse powodzenia ich ewentualnego związku. Na końcu są jeszcze rodzice. Nie uprawiali seksu od 7 miesięcy. Monitoruję ich życie intymne sprawdzając sypialnianą lampę, mówi i wyraźnie się tym przejmuje. Bo Oliver to wrażliwy chłopak, źle się czuje z tym, że dokuczał szkolnej koleżance i ta wpadła do ogromnej kałuży. Przejmuje się tym, że rodzice się od siebie oddalają, bo za nic w świecie nie pogodziłby się z ich rozwodem. Rodzice zdają sobie sprawę z wrażliwości syna. Po jego pierwszych niepowodzeniach miłosnych piszą usprawiedliwienie do nauczyciela Proszę zwolnić Olivera z zajęć. Jego biedne serduszko zostało złamane.
Film toczy się wokół dwóch wątków, Jordany i związanej z nią szczenięcej miłości oraz rozpadającego się małżeństwa rodziców Olivera. W zasadzie można powiedzieć, że jest to uniwersalna opowieść o dorastaniu. Przecież Oliver Tate to nastolatek jakich wielu. Z jego przemyśleniami czy kompleksami może się identyfikować niejeden młody Kowalski czy Smith, chociaż nie jest to typowe dla naszych czasów dziecko MTV czy Facebooka (bardziej mały filozof czy intelektualista).
Tak czy inaczej, reżyserowi (i jednocześnie scenarzyście), Richardowi Ayoade wystarczyła prosta historia nastoletniego chłopaka, aby stworzyć piękny, spójny obraz, połączenie lekkiej komedii z ciepłym dramatem. Niewątpliwie pomogły mu w tym świetne role pierwszoplanowe Craiga Roberts’a i Jasmin Paige. Mimo młodego wieku, zarówno Roberts jaki i Paige to aktorzy już doświadczeni, bo grający od dzieciństwa. Trzeba przyznać, ze mają ogromną charyzmę, której mogliby pozazdrościć starsi koledzy po fachu. Paige zalotnym spojrzeniem przykuwa uwagę widza. Natomiast oglądając Robertsa ma się wrażenie, że urodził się jako Oliver Tate. Zresztą sam reżyser mówi, że jak tylko ich poznał był przekonany o tym, że młodzi aktorzy świetnie sobie poradzą z rolami, a Roberts wręcz przerósł jego oczekiwania. Ayoada drugoplanowe role też postanowił powierzyć doświadczonym aktorom. Matkę Olivera zagrała Sally Hawkins (za rolę w Happy-Go-Lucky otrzymała Złotego Globa), z którą wielokrotnie wcześniej już pracował, a w ojca wcielił się znakomity brytyjski aktor, Noah Taylor. Reżyser wpadł na pomysł zaangażowania Taylora do filmu po tym, jak zobaczył go w Randce na przerwie. Był przekonany o tym, że odtwórca roli młodego Tate’a musi fizycznie przypominać swojego ojca. I chyba dobrze wybrał do tej roli Robertsa, który z Taylorem stworzył wspaniale się komponujący duet ojciec-syn.
Warto zwrócić też uwagę na konstrukcję filmu i montaż zdjęć. Szybkie zwroty akcji, urywane sceny i liczne retrospekcje powodują przyspieszenie i wzbogacenie fabuły i sprawiają, że film po prostu dobrze się ogląda. Świetnym posunięciem było również powierzenie roli narratora głównemu bohaterowi. Przysłowiową wisienką na torcie jest muzyka i to nie byle jaka. Piosenki (w sumie 5) napisał Alex Turner, lider popularnego zespołu brytyjskiego Arctic Monkeys, który swoją ogromną popularność zyskał po tym, jak zamieszczał swoje utwory demo w sieci. To nie była jednak przypadkowa współpraca. Wcześniej, panowie Ayoada i Turner niejednokrotnie pracowali wspólnie przy teledyskach Arctic Monkeys. Piosenki wykorzystane w Mojej łodzi podwodnej ukazały się później w postaci mini albumu, a do Piledriver Waltz powstał nawet teledysk, zawierający fragmenty z filmu, także te ostatecznie z niego wycięte. Niewątpliwie muzyka nadała swoisty klimat temu obrazowi. Wpasowała się w małomiasteczkowy klimat pochmurnej Walii, jednocześnie odzwierciedlając uczucia, jakie drzemią w nastoletnim chłopaku.
Ta, z pozoru banalna historia, wzbogacona o doskonałe kreacje aktorskie, okraszona świetną muzyką i sprawnym montażem, na długo pozostaje w pamięci. Oliver Tate zwyczajnie kradnie serca.
______________________________________
tekst: Agnieszka
Moja łódź podwodna (Submarine)
Reżyseria: Richard Ayoade
Obsada: Craig Roberts, Jasmin Paige, Sally Hawkins, Noah Taylor, Paddy Considine
USA, Wielka Brytania, 2010
Zdjęcia: facebook.com/SubmarineUK