Savages: Ponad bezprawiem

OLIVER STONE NA BOGATO
Wygląda na to, że jeden z najbardziej cenionych amerykańskich reżyserów, Oliver Stone (odpowiedzialny za sukces dziś już kultowych filmów Urodzony 4 lipca czy Urodzeni Mordercy) chciał ponownie poczuć się młody albo może przypodobać się młodszej (i chyba mniej wymagającej) widowni. Powiedzmy sobie szczerze, jego najnowszy obraz Savages: ponad bezprawiem to nic więcej jak tylko kolejny komercyjny gniot nakręcony dla wytwórni nastawionej głównie na zysk (Universal). Nie uratowało filmu nawet to, że zagrała w nim creme de la creme hollywoodzkiego aktorstwa, na czele z dawno niewidzianym na dużym ekranie Johnem Travoltą czy Selmą Hayek.

319139.1
Ale od początku. Savages… to historia dwójki przyjaciół, Chana (Taylor Kitsch) i Bena (Aaron Taylor-Johnson) którzy dzielą ze sobą nie tylko interesy, ale również łóżko ze wspólną kochanką, Ophelią (Blake Lively), bardziej znaną jako O. Warto wspomnieć, że panowie to swoje przeciwieństwa. Chan jest impulsywny i uwielbia załatwiać sprawy „po swojemu”, nie wykluczając użycia siły. Męczą go zmory przeszłości. Jako żołnierz był w Afganistanie, wiele widział, a wojna ukształtowała jego osobowość.  Ben natomiast to uosobienie mądrości i spokoju. Rodzaj kujona, który wiedział co zrobić ze swoim talentem i zamiłowaniami  (głównie do botaniki). Razem z przyjacielem założyli bowiem najlepszą domową hodowlę marihuany (sadzonki przywożone właśnie z Afganistanu), w parę lat rozkręcając interes na taką skalę, że w końcu rozsierdziło to meksykański kartel Baja. I w tym momencie kończy się beztroskie życie młodych, opalonych i bogatych z Laguna Beach (tak, już zdążyli się dorobić fortuny na swoich krzaczkach). Obawiając się zemsty kartelu, cała trójka decyduje się przeczekać złe czasy w Indonezji. Jak łatwo przewidzieć, wyjazd nie dochodzi do skutku. Okrutni Meksykanie trafiają w czuły punkt młodych hodowców, porywając piękną O.
Fabuła, chociaż oparta na podstawie powieści Don Winslowa  (w Polsce wydana dopiero w związku z filmem) nie wyróżnia się specjalnie niczym ponad przeciętne filmy sensacyjne. I chociaż ubrana jest w piękne złotopiaszczyste i słoneczne barwy kalifornijskiego wybrzeża, jest płytka i przewidywalna.
319134.1
Niewątpliwie Stone postawił na obsadę. Chociaż główne męskie role powierzył mniej znanym aktorom (Kirsch, Taylor-Johnson), to wabikiem na publiczność miały być inne gorące nazwiska, chociażby Blake Lively, znanej z serialu Plotkara. Niestety Lively, poza urodą nie ma nic do zaoferowania (wybrednemu) widzowi i jest chyba jednym z najsłabszych ogniw.  W przeciwieństwie do pozostałych aktorów, jej postać, mimo że kluczowa dla historii jest mdła i nieciekawa. Pochwały należą się dwójce „starych wyjadaczy”. Benico del Toro, który ze względu na swoją aparycję od zawsze w filmach grywa czarne charaktery, nie zawiódł także i tym razem. Mimo przerysowanego wizerunku meksykańskiego bandziora (wąs i fryzura rodem z lat siedemdziesiątych) i okrutnego niczym z filmów Taranino, był w swej roli bardzo przekonywujący. Podobnie można powiedzieć o Johnie Travolcie. Aktor, który, może z racji ostatnich skandali obyczajowych  coraz mniej jest widywany w kinie, nie stracił na ekranie werwy i nawet jako dupowaty skorumpowany agent jest  postacią barwną.
Mam mieszane uczucia, jeżeli chodzi o Selmę Hayek. Może dlatego, że nigdy za nią nie przepadałam jako aktorką. Chociaż trzeba przyznać, że z jej meksykańskim angielskim znakomicie wpasowała się w rolę bezwzględnej szefowej kartelu, Eleny. To jednak jej naturalny atut. Hayek w swej roli jest ciekawa i ujmująca, ale niestety tylko do pewnego momentu. Czar pryska wraz ze zdjęciem czarnej peruki. Wraz z nią znika bowiem całe jej okrucieństwo,  a płacząca (chciałoby się powiedzieć matka-Polka) Elena nie ma już tej samej charyzmy i wyraźnie blednie na ekranie. Trzeba jednak przyznać, że przez 80% filmu zbliża się do poziomu gry swoich brzydszych kolegów po fachu (del Toro i Travolty).
Może nawet najwięksi filmowi fachowcy muszą od czasu do czasu odpocząć i zrobić coś bardziej banalnego. Mam nadzieję, że Stone nie będzie odpoczywał zbyt długo.
____________________________
tekst: Agnieszka
 Savages: ponad bezprawiem (Savages) Rezyseria: Oliver Stone Obsada: Taylor Kitsch , Aaron Taylor-Johnson, Blake Lively, Sama Hayek, Benicio del Toro, John Travolta USA, 2012 zdjęcia: boxofficemojo.com

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s