Macbeth | Dock X, London

Kolejna udana inscenizacja Szekspira w reżyserii Simona Godwina (tego twórcę możecie kojarzyć z Antoniusza and Kleopatry z Ralphem Fiennesem czy Romeo i Julii z Joshem O’Connorem). Skrócona wersja dramatu Emily Burns działa na korzyść przedstawienia, eksponując najważniejsze wątki i zapewniając świetną dynamikę 150-minutowego spektaklu.

Ralph Fiennes i Indira Varma stanowią fantastyczny duet. Fiennes w Szekspirze czuje się jak ryba w wodzie, rozkoszuje się każdą linijką zawiłego tekstu. Pokazuje Makbeta jako dość łagodnego, zagubionego mężczyznę, będącego pod wpływem ambitnej i charyzmatycznej żony. Ta interpretacja, daje przewagę Varmie i aktorka wykorzystuje ją najlepiej jak może. Śmiem twierdzić, że nawet udaje jej się przyćmić kolegę po fachu. Centralną parę wspiera mocna obsada. Na uwagę zasługują trzy czarownice, idealnie synchronizowane w ruchu scenicznym, wywołujące niepokój za każdym razem, gdy pojawią się na scenie.

Produkcja Godwina wyraźnie szuka odzwierciedlenia szekspirowskiej rzeczywistości we współczesnym świecie. Zresztą, z dobrym skutkiem. Oprawa wizualna ma pomóc widzom w odnalezieniu związku z teraźniejszością, stąd chociażby współczesne mundury czy eleganckie stroje królewskie bohaterów. Ale Frankie Bradshaw, autorka scenografii, idzie o krok dalej. Chce, by to, na co patrzymy, przypominało nam migawki z wiadomości (z terenów objętych wojną). W atmosferę wprowadza widza jeszcze zanim zasiądzie na widowni, oprowadzając go wokół przestrzeni zawalonej gruzami, z płonącym samochodem i pilnującymi porządku żołnierzami.

Macbeth to solidna produkcja z atrakcjami. Ale, tych głośno zapowiadanych atrakcji, jest relatywnie mało, by wesprzeć przeniesienie przedstawienie poza mury tradycyjnego teatru i znosić siedzenie w ciasnocie w przestrzeni magazynowej. Ten spektakl spokojnie mógł być wystawiony na innej dużej scenie bez większego uszczerbku dla oprawy wizualnej (np. Olivier Theatre). Nie zmienia to jednak wysokiej noty, jaką przyznaję przedstawieniu.

Niebawem Mackbeth trafi to kin. Warto wybrać się na seans.

(M.)

Dodaj komentarz