An Enemy of the People | Duke of York’s Theatre, London

Matt Smith gra lekarza-idealistę, który odkrywa, że zanieczyszczona woda zatruwa pacjentów w lokalnym spa. Chce interweniować, nawet jeśli rozwiązanie problemu zrujnuje lokalny budżet i pozbawi miejscowych pracy. W efekcie odwraca się od niego społeczność miasteczka, a jego brat – burmistrz staje się wrogiem numer jeden. 

Nowa wersja dramatu Henrika Ibsena brzmi świeżo i atrakcyjnie dla współczesnego widza. Zespół rockowy śpiewa Changes Davida Bowiego, aktorzy taplają się w farbie, a kilka scen kradnie owczarek niemiecki. To przedstawienie zaprasza odbiorców do dyskusji, i to nie w przenośni, jak robią to inni twórcy. Tutaj możesz wziąć mikrofon do ręki i powiedzieć, co myślisz o współczesnym społeczeństwie i polityce (albo o czymkolwiek innym, jeśli się odważysz…)

Gwiazdą produkcji jest Matt Smith, którego pochlapana farbą twarz promuje przedstawienie na afiszach i w mediach. Na scenie aktor zaskakuje nienarzucająca się prezencją, zostawiając przestrzeń swoim scenicznym partnerom. Zresztą, jego bohater nie jest specjalnie przebojowy czy charyzmatyczny w pierwszych minutach. Umacnia go potrzeba walki o to, co słuszne. Dopiero wtedy kreacja Smitha nabiera kolorów, rozkwita w drugim akcie. Paul Hilton jest fantastyczny jako bezduszny polityk, którego bardziej obchodzą wyniki finansowe niż prawda. Zabawnie wypadają sceny braterskich potyczek, w których Smith i Hilton, bardziej przypominają parę dzieciaków bijących się o zabawkę niż dojrzałych mężczyzn walczących o dobro lokalnej społeczności. Priyanga Burford zachwyca jako zmienna jak chorągiewka redaktorka. Zachary Hart i Shubham Saraf wykazują się komediowym wyczuciem. Jessica Brown Findlay jako żona oraz Nigel Lindsay jako teść wypadają dobrze i trochę szkoda, że ta adaptacja nie daje im wielkiego pola do popisu.

Przyznam uczciwie, że trochę obawiałam się ciężkiego, przygnębiającego teatru europejskiego. Ale niemiecki reżyser, Thomas Ostermeier zaskoczył lekkością z jaką opowiedział historię. Drugi, dość ryzykowny, akt debaty w miejskim ratuszu, udowodnił ponadczasowość tekstu Ibsena, a bezpośredni dialog z publicznością pozwolił na dostosowanie moralnych dylematów sztuki z końca XIX wieku do współczesnych realiów.

Dla takich przedstawień warto podróżować na West End.

(M.)

Dodaj komentarz