Zabawnie i romanycznie. Filmy na Walenynki i nie tylko

Przypadkowe poznanie. Celny strzał Kupidyna.  Chłopak i dziewczyna nie mogą żyć bez siebie. Potem krótki kryzys, z którego wszyscy wyciągają właściwe wnioski (czytaj: moje życie bez Ciebie nie ma sensu!) i mamy happy – end. Tak wygląda najbardziej banalny pomysł na popularną komedię romantyczną. Ale wymagający widz zdążył zmęczyć się przewidywalnymi do bólu komediami romantycznymi. Bo przecież romantyczne gesty wcale nie zdarzają się w prawdziwym życiu tak często jak na ekranie. Człowiek chce na ekranie widzieć siebie i bliski mu świat. Woli czasem usłyszeć, że miłość jest do bani (bo czasem bywa), chce popełniać błędy, kochać się w najlepszym przyjacielu (choć to nie wypada), w końcu chce miłości z całymi jej konsekwencjami (nawet jeśli ma ona zaprowadzić na kozetkę u psychiatry). Współcześni twórcy rom-comów muszą się dzisiaj nieźle napocić, by spełnić oczekiwania wybrednego odbiorcy. Niektórym się udaje.

Stworzyłyśmy zestawienie, które składa się z naszych ulubionych komedii romantycznych ostatnich 10 lat. Może się przydać w Walentynki, albo przez następne 364 dni w roku.

I TAK CIĘ KOCHAM

Głównym bohaterem filmu jest początkujący komik pakistańskiego pochodzenia, który zakochuje się w amerykańskiej dziewczynie. Trochę przewrotnie spora część historii wcale nie rozgrywa się na poziomie relacji chłopak – dziewczyna, ale na poziomie chłopak – rodzice wybranki. Jeśli dodamy do tego zderzenie dwóch odmiennych kultur i religii, to wychodzi ciekawa filmowa opowieść okraszona inteligentnym humorem. Film powstał na bazie prawdziwych doświadczeń grającego główną rolę Kumaila Nanjiani oraz jego obecnej małżonki Emily V Gordon (w jej postać na ekranie wcieliła się Zoe Kazan). Tak jak w I tak cię kocham, para poznała się po jego występie w klubie. Po krótkim czasie Emily wylądowała w szpitalu z powodu podejrzanej infekcji, lekarze zdecydowali się wprowadzić ją w stan śpiączki. W czasie, gdy ona spała, on musiał stawić czoła – z jednej strony – nowo poznanym rodzicom dziewczyny, z drugiej – swojej surowej, konserwatywnej pakistańskiej rodzinie, głęboko wierzącej w instytucję aranżowanych małżeństw.

500 DNI MIŁOŚCI

500 dni miłości stuknęło właśnie dziesięć lat, a nic nie może zagrozić jej silnej pozycji w raningu ulubionych komedii romantycznych. Choć z pozoru przebój festiwalu Sundance w reżyserii Marca Webba opowiada bardzo smutną historię. Zamiast delektować się smakiem miłości, główny bohater musi przełknąć gorycz miłosnej porażki. Tom (Joseph Gordon-Levitt) jest beznadziejnym romantykiem, a może bardziej ofiarą romantycznej wizji miłości. Summer (Zooey Deschanel) bardziej twardo stąpa po ziemi i kocha trochę mniej. Ale czy nieudany związek to rzeczywiście koniec świata? Twórcy 500 dni miłości twierdzą, że nie.

SŁOWO NA M

Wallace (Daniel Radcliffe) to zwyczajny chłopak, który nie ma szczęścia w miłości. Poprzedni związek brutalnie rozbiła zdrada ukochanej. Teraz patrząc w gwiaździste niebo z dachu swojego mieszkania próbuje posklejać jakoś złamane serce. Łatwo nie jest. Na dodatek los zsyła mu Chantry (Zoe Kazan) – uroczą ilustratorkę. Sęk w tym, że dziewczyna ma już mężczyznę swojego życia, a z biednym Wallecem chce się tylko przyjaźnić. Jednak wspólnie spędzone długie godziny i interesujące dyskusje sprawiają, że ta dwójka zaczyna czuć do siebie miętę. Ale co zrobić, gdy zawarło się pakt przyjaźni? Słowo na M to romcom pełną gębą, miejscami bardzo przewidywalny. Ile razy przerabialiśmy motyw od przyjaźni do miłości? Na szczęście zużyta konwencja schodzi na drugi plan w starciu z charyzmą i energią dwójki bohaterów. Między Radcliffe a Kazan jest wyraźna chemia, która ciągnie fabułę ku górze. A zabawne dialogi i obowiązkowy happy end z pewnością pozostawią widza w rewelacyjnym nastroju.

RUBY SPARKS

WCalvin (Paul Dano), ceniony pisarz cierpi na brak weny, od lat nie napisał żadnej książki. Cierpi też na brak dziewczyny, o czym skrupulatnie przypomina mu jego starszy brat. Calvinowi brakuje drugiej połówki, ale nie próbuje szukać na siłę. I zapewne w normalnych okolicznościach sprawy sercowe pozostawiłby ślepemu losowi, jednak dziwny sen o niejakiej Ruby Sparks, lat 26 powoduje, że Calvin wraca do pisania. Ale nie jest to zwykłe pisanie. Bowiem co chłopak napisze (o rudowłosej dziewczynie) sprawdza się w prawdziwym życiu. Pewnego dnia dziewczyna (Zoe Kazan) zwyczajnie przekracza próg jego domu. Szczęśliwy i bezgranicznie zakochany Calvin postanawia już więcej nic o niej nie napisać. Los jednak płata figle, a gdy do związku zagląda rutyna, obiecanego słowa trudno dotrzymać. Manipulacja ukochaną może być bardzo kusząca.

KOCHA, LUBI, SZANUJE

Mainstreamowa komedia romantyczna nie powielająca schematów, to w dzisiejszym kinie rzadkość. A za sprawą Kocha, lubi, szanuje powiało trochę świeżością. Twórcy filmu wychodzą z założenia, że we współczesnym świecie, naiwny romantyzm to przeżytek. Po czym przewrotnie i niezwykle dowcipnie tę teorię obalają. Scenarzyści filmu chętniej przypisują cechy romantyczne swoim bohaterom niż bohaterkom. Mamy tu opowieść o o trzech pokoleniach mężczyzn poszukujących szczęścia w miłości. Cal (Steve Carell) wierzy, że tworzy z Emily (Julianne Moore) idealne małżeństwo do czasu, aż niewierna żona zażąda rozwodu. Gdy życie mężczyzny zaczyna się rozpadać, z pomocą przychodzi Jacob (Ryan Gosling). Przystojny 30-latek z bycia wiecznym kawalerem i czerpania z tego faktu ciągłych radości uczynił swoją filozofię. Jednak wszytko ulega zmianie, gdy przypadkowo poznaje pewną wyjątkową dziewczynę (Emma Stone). Jest jeszcze 13-letni Robbie, syn Cala, który po raz pierwszy się zakochał i to w swojej starszej o kilka lat opiekunce. Wierzy, że wybranka serca jest jego drugą połówką.

SYPIAJĄC Z INNYMI

Leslye Headland, reżyserka i scenarzystka w jednej osobie, przekornie opisuje swój film jako „Kiedy Harry poznał Sally dla dupków”. Jake (Jason Sudeikis) i Lainey (Alison Brie) poznali się w czasach szkolnych. Ponieważ wówczas nie mieli za sobą żadnych doświadczeń seksualnych postanowili wspólnie temu zaradzić. Po latach – po wielu nieudanych związkach i przygodach miłosnych – los znów ich ze sobą połączy. Tym razem nie idą ze sobą do łóżka, za wszelką cenę próbują zbudować relację, która nie opiera się na seksie. Tak oto stajemy przed pytaniem starym jak świat: czy możliwa jest przyjaźń między kobietą i mężczyzną? A może wszystkie drogi prowadzą do sypialni? Sypiając z innymi wywraca do góry nogami komediowo-romantyczną logikę dotyczącą związków. Leslye Headland napisała zadziorny scenariusz z całą masą błyskotliwych i niegrzecznych dialogów.

WYKOLEJONA

W filmach niepoprawnymi romantyczkami zwykle bywają kobiety. Ale Amy Schumer w Wykolejonej postanawia wywrócić świat damsko – męskich relacji do góry nogami. Główna bohaterka opowiada sprośne dowcipy, pije do upadłego, zalicza facetów i nigdy ponownie nie umawia się na randkę. Podczas, gdy jej partnerzy bywają romantykami ze znacznie silniejszym kręgosłupem moralnym. Ostatecznie bohaterka ulega urokowi poczciwego lekarza sportowego, romantyka jak się patrzy (Bill Harder). Jej postrzeganie świata stopniowo ulega zmianie. Tym samym Wykolejona, która miała być nietypową komedią romantyczną, niespodziewanie skręca na tory prowadzące do typowego hollywoodzkiego finału. No ale warto dać jej szansę. Nikt tak nie stawia kropki nad i, jak Amy Schumer.

OBVIOUS CHILD

Debiutująca reżyserka Gillian Robespierre opowiada historię dziewczyny, którą właśnie rzucił facet. Donna idzie do łóżka z przypadkowym chłopakiem i zachodzi w ciążę. Obvious Childodcina się jednak od męskiej perspektywy przestawionej przez Judda Apatow we Wpadce oraz Jasona Reitmana w Juno. W obu filmach dziewczyny roztrzygające co zrobić z nieplanowaną ciążą, ostatecznie decydują się na macierzyństwo. Robespierre bez owijania w bawełnę pokazuje to, co zwykle się dzieje w takich przypadkach. A zwykle młoda kobieta trafia do w klinki, gdzie poddaje się zabiegowi aborcji. Czy to oznacza koniec znajomości? Niekoniecznie. Koniec filmu jest dopiero początkiem miłosnej historii Donny i Maxa.

BRIDGET JONES 3

Bridget Jones ma teraz 43-lata, robi karierę jako producentka serwisu informacyjnego, ale po pracy wraca do pustego mieszkania. Związek z Markiem Darcym nie wytrzymał próby czasu, Daniel Cleaver zniknął z pola widzenia. Pewnego dnia kobieta wyrusza na festiwal muzyczny. Tam poznaje przystojnego Jacka i spędza z nim upojną noc w namiocie. Kilka dni później spotyka Marka. Z początku niezręczne „spotkanie po latach” zamienia się w wieczór pełen romantycznych uniesień… Niebawem okazuje się, że Bridget jest w ciąży. Renée Zellweger jest tak samo urocza, zabawna i swojska jak wtedy, gdy na ekranie nosiła sukienki w większych rozmiarach. A z Colinem Firthem wciąż ma tą samą magiczną chemię jak wtedy, gdy drętwy prawnik zakładał dla niej brzydkie sweterki z reniferem. Czuć, że Zellweger i Firth świetnie czują się w swoich rolach. Chyba nie mógł tego samego powiedzieć Hugh Grant, który ostatecznie zrezygnował z udziału w projekcie. Zresztą z ekranowej nieobecności Daniela całkiem przewrotnie wybrnęli scenarzyści, a Patrick Dempsey okazał się wyśmienitym zastępcą. Łobuzerski, luźny styl Jacka, guru od internetowych romansów, świetnie kontrastuje z elegancją i spiętą naturą Marka Darcy’ego, a ich rywalizację o względy przyszłej mamy czyni naprawdę interesującą.

CZWORO DO PARY

Czworo do pary to komedia romantyczna inna niż wszystkie, która sprawnie łączy się z innymi gatunkami: dramatem psychologicznym, a nawet s-f (rezygnując przy tym ze wszelkich efektów specjalnych). Jest świeżo, błyskotliwie i  – przede wszystkim – przewrotnie.  Reżysera – Charliego McDowella nie interesuje budowanie relacji między dwojgiem ludzi, zamiast tego woli przyglądać się ich rozpadowi i próbie reanimacji związku. W tym przypadku chodzi o małżeństwo Ethana i Sophie, które lata swojej świetności ma już za sobą. Gdy sposoby zaproponowane przez specjalistę zawodzą, a małżonkowie próbują jedynie odtwarzać przeszłość, zamiast ruszyć do przodu, terapeuta wysyła ich na romantyczny wyjazd za miasto.

HELLO, MY NAME IS DORIS

Film wyreżyserowany przez Michaela Showaltera to historia 60 – latki, która zakochuje się w znacznie młodszym koledze z pracy (w tej roli Max Greenfield, czyli Schmidt z Jess i chłopaki). Być może streszczenie fabuły nie brzmi zbyt obiecująco, ale zapewniam Was, że główny wątek zostaje sprytnie wykorzystany przez twórców do prowadzenia dużo ciekawszej opowieści o samotności, potrzebie bliskości i  życiowych poświęceniach, a przede wszystkim o marzeniach, które powinno się pielęgnować w każdym wieku. Ta przerwotna historia w stylu coming of age niesie ze sobą duży ładunek pozytywnych emocji. Film widziałam dwukrotnie i za każdym razem bawiłam się doskonale. Do dzisiaj się uśmiecham na wspomnienie Sally Field i Maxa Greenfielda. To najbardziej zgrana z pozornie niedopasowanych ekranowych par.

MOJA ŁÓDŹ PODWODNA

Co jest lepsze od miłości? Oczywiście, że tylko pierwsza miłość. Moja łódź podwodna, film Richarda Ayoade, to typowa historia inicjacyjna. Bohaterów podobnych do Oliviera jest w kinie jest cała masa. Historie ich dorastania zawsze układają się w określony schemat. Jest pierwsze zauroczenie, utrata dziewictwa. Po drodze wspomina się o pierwszych sercowych porażkach, samotności i trudnych relacjach z rodzicami. Przed banalnością tę amerykańsko-brytyjską produkcję chroni wizja reżyserska. Jest trochę jak u Wesa Andersona. Jeden wyszukany zabieg wizualny goni drugi. Montaż dynamiczny, urwane sceny, które oddzielają od siebie stylowe plansze, liczne retrospekcje. A w tle lecą indie piosenki.2

2 DNI W PARYŻU

Jack i Marion na co dzień mieszkają w Nowym Jorku. Ona pracuje jako fotograf, choć jak na ten zawód ma dość poważną wadę wzroku (jak twierdzi widzi rozmazane plamy). On jest projektantem wnętrz, choć wygląda jak brodaty i wytatułowany frontman zespołu rockowego. Europejskie wojaże miały nieco odświeżyć ich dwuletni związek. Najpierw był kilkudniowy wypad do Wenecji w czasie, którego Jack nabawił się biegunki, a potem tak intensywnie zajął się uchwycaniem każdej chwili na swoim aparacie, aż zapomniał zwyczajnie cieszyć się z wycieczki. Teraz para ląduje nad Sekwaną, u rodziców Francuzki. Dla przeciętnego człowieka wyjazd do francuskiej stolicy jest nie lada przeżyciem. Dla Jacka też, choć on wydaje się bardziej spięty i niepewny niż przeciętny turysta. W metrze grozi mu atak terrorystyczny, w domu grzyb na ścianie zagraża zdrowiu, taksówkarze są bezczelni, a na targu mordują małą świnkę Babe. Ale nie tyle otoczenie psuje Jackowi pobyt w Paryżu, ile narodowościowe różnice, które na francuskiej ziemi urosły do niepokojących rozmiarów.

CZAS NA MIŁOŚĆ

Mężczyźni z rodu Lake’ów mają wyjątkową umiejętność. Potrafią podróżować w czasie. Wystarczy, że schowają się w szafie, zacisną pieści, zamkną oczy i wylądują w wybranym momencie z przeszłości. Pewnego dnia ojciec (Bill Nighy) dzieli się tym sekretem z z 21 letnim synem Timem (Domhnall Gleeson). Nieśmiały chłopak wykorzysta niezwykły dar w sprawie dla siebie najistotniejszej, czyli w znalezieniu ukochanej. Szybko okaże się jednak, że zabawy z czasem nie gwarantują sukcesu w relacjach. A poprawianie błędów przeszłości może przynieść zupełnie nieoczekiwane konsekwencje. Richard Curtis, twórca znakomitych Notting Hill i To właśnie miłość zgrabnie łączy melodramat i komedię, a całości nadaje bajkowy klimat. Domhnall Gleeson pewnie wkracza na poletko Hugh Granta, tworząc sympatyczną postać, której kibicuje się od pierwszych do ostatnich minut filmu. Towarzyszy mu urocza Rachel McAdams.

TEŻ GO KOCHAM

Główną bohaterką filmu, opartego na książce Nicka Hornby’ego Juliet, naga jest o Annie, dziewczyna tkwiąca w mało satysfakcjonującym związku. Jej chłopak – Duncan jest oddanym fanem Tuckera Crowe’a – znanego w wąskich kręgach muzyka rockowego, którego jedynym docenionym przez krytykę albumem jest tytułowy Juliet, naked. Punkt zwrotny historii następuje, kiedy Annie przypadkowo poznaje muzyka. Kobieta rychło dochodzi do wniosku, że przy Duncanie straciła wiele lat swojego życia i nie chce tracić już ani jednego dnia więcej. Sęk w tym, że Tucker nie jest idealnym partnerem, z którym można by zbudować trwały związek… Ethan Hawke z wdziękiem gra rolę podstarzałego muzyka, który lata świętności ma już dawno za sobą. Rose Byrne wciela się w rolę uroczej sztywniary, a Chris O’Dowd bawi w roli wiecznego chłopca.

SEKRETARKA

Lee Holloway (znakomita Maggie Gyllenhaal) dziewczyna, która sytuacje stresowe odreagowuje poprzez akty samookaleczania, po zwolnieniu ze szpitala psychiatrycznego próbuje ułożyć sobie życie. Zaczyna umawiać się na randki z Peterem, który podobnie jak ona, przechodził załamanie nerwowe. Ale Lee nie bardzo potrafi zaangażować się w związek. W tym czasie zatrudnia się na stanowisku sekretarki w biurze prawnym pana Greya. Między pracownicą i jej przełożonym zaczyna iskrzyć. Wkrótce okazuje się, że prawnik ma specyficzne upodobania seksualne. Dzięki szefowi udaje się Lee odkryć fascynujący obszar erotycznych podniet, prowadzących do spełnienia. Steven Shainberg – reżyser Sekretarki woli subtelność od dosłowności (to jest właśnie to, czego brakuje filmom opartym na prozie E.L. James). W filmie Shainberga nie ma ani jednej sceny miłosnej, są za to sugestywne, ale wciąż wizualnie delikatne, sceny perwersji wzbogacone znakomitą muzyką, które niosą z sobą znacznie więcej seksualnego napięcia niż zwykle prezentowanie pościelowej akrobatyki lub zabaw w czerwonym pokoju bólu Christiana Greya.

MAN UP

Film Bena Palmera to typowa historia w stylu „chłopak spotyka dziewczynę”. No, prawie … Bo Jack (Simon Pegg) umówił się z Jessicą, ale na randkę ostatecznie zabrał Nancy (Lake Bell). On nie wiedział, że zaszła pomyłka, a ona nie wiedziała jak się z tego wyplątać. Na domiar złego między dwojgiem nieznajomych zaczęło iskrzyć. Dalej historia miłosna Jacka i Nancy przebiega według znanego schematu – zdemaskowanie oszustki – rozstanie – refleksja. Na szczęście zbyt oczywistą fabułę rekompensuje świetny humor, ciekawe postacie (czasem ryzykownie przerysowane jak Sean w wykonaniu Rory’ego Kinneara), znakomite sceny (spontaniczna sekwencja taneczna czy uliczny marsz na miarę oświadczynowej sceny Colina Firtha w To właśnie miłość) i odtwórcy głównych ról, którzy burzą wizerunek perfekcyjnych bohaterów komedii romantycznych.

2 Komentarze Dodaj własny

  1. Flora Eerschay pisze:

    Moją ulubioną obecnie komedią romantyczną jest piąty sezon „Grace i Frankie” 😉

    Polubione przez 1 osoba

  2. Z takich miłosnych filmów to właśnie wspomniany już tutaj Czas na miłość oraz oczywiście Notting Hill, który oglądałam ze setki razy.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s