Serial Kłamstwa wyprodukowany przez angielską ITV przyzwoicie wpisuje się w serialową pustkę po rewelacyjnym Braodchurch czy intrygującym The Affair. Twórcy, bracia Harry i Jack Williamsowie, kiedyś odpowiedzialni za sukces serii The Missing, mimo wypracowanego w branży nazwiska chętnie czerpią z doświadczeń innych. Nie tylko podejmują temat budzący skojarzenia z trzecią serią Broadcurch, ale też nie boją się przyznać, że inspiracją do opowiedzenia historii randki Laury i Andrew widzianej z dwóch odmiennych perspektyw był amerykański serial z Dominiciem Westem i Ruth Wilson. Oczywiście można wybrzydzać, że nowej produkcji brakuje beztroskiego humoru brytyjskiego poprzednika, albo licznych twistów amerykańskiej serii. Nie ma jednak wątpliwości, że Kłamstwa to świetnie poprowadzona (szczególnie dwa – trzy pierwsze odcinki) psychologiczna intryga, która w końcowych odcinkach dość mocno zbacza na kryminalne tory.
A wszystko zaczyna się dość niewinnie
Laura (Joanne Froggatt), nauczycielka w szkole średniej właśnie zakończyła długoletni związek z Tomem (Warren Brown), którego znała od szkolnych lat. Andrew (Ioan Gruffudd) – przystojny kardiochirurg po śmierci żony prowadzi samotne życie, dzieląc je między pracę w szpitalu a czas spędzony z nastoletnim synem. Niechętnie umawia się na randki. Ale dla Laury, którą regularnie spotyka w szkolnej bramie robi wyjątek i któregoś dnia zaprasza na kolację. Gdy para wreszcie spotyka się w urokliwej restauracji nic nie wskazuje, że to spotkanie zakończy się katastrofą. Andrew i Laura wyraźnie przypadają sobie do gustu. Rozmowy, żarty i buzujące we krwi wino prowadzą ich do domu Laury, a zaraz potem do sypialni. Jednak ten wieczór każde z nich zapamięta inaczej.
W dniu następującym po feralnej randce nie ma już uśmiechów i czarujących gestów, rozpoczyna się psychologiczna gra. Kobieta twierdzi, że została zgwałcona i zgłasza sprawę na policję. Mężczyzna upiera się natomiast, że seks był ich wspólną decyzją. Komu wierzyć, kiedy nie ma dowodów, a jest tylko słowo przeciwko słowu?
Prawda czy fałsz. Przestępstwo czy insynuacje. Jej słowo, przeciwko jego.
Twórcy Kłamstw brawurowo rozegrali emocjonalny thriller, który dzieje się w pierwszych odcinkach. Po pierwsze dlatego, że przez długi czas nie wskazują, kto mówi prawdę, a kto jest tytułowym kłamcą. Dają tyle samo jednoczesnych argumentów za i przeciw. W rezultacie widz co chwilę przechodzi z jednego obozu do drugiego, raz kibicuje Laurze, by za chwilę wziąć stronę Andrew. Po drugie serial zmusza również widza do zastanowienia nad wieloma ważnymi kwestiami, podaje w wątpliwość nasze dotychczasowe myślenie. Zgłębiając się w fabułę widz zmuszony jest szukać odpowiedzi na pewne pytania, na które nie zawsze łatwo znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Bo czy zawsze jest tak, że to ofiara ma rację? Czy szanowana szkolna nauczycielka może kłamać? Czy czarujący lekarz może dopuścić się gwałtu? Czy mroczne sprawy z przeszłości mogą mieć wpływ na bieżące wydarzenia? Przykładów pytań, które rodzą się podczas seansu można by mnożyć.
Znam Cię tylko z widzenia
Twórcy serii wykreowali dość hermetycznie zamkniętą społeczność, ulokowaną gdzieś w niewielkiej miejscowości, gdzie każdy każdego zna, albo przynajmniej zna ze słyszenia. Kłamstwa trafnie ilustrują jak jedno wydarzenie wpływa na lokalne środowisko. Skutkami feralnej nocy dotknięci zostają bowiem wszyscy, również pośrednio związani ze zdarzeniem lub osobami. Oskarżenia przerażonej Laury głośnym echem odbiją się zarówno w bliższym, jak i dalszym otoczeniu. W posadach zatrzęsie się szkoła i szpital, wydarzenie postawi na nogi pobliski komisariat. Opublikowanie informacji w sieci tylko spotęguje emocje, a media społeczne okażą się bezlitosne. Syn cierpi przez ojca w szkole, policjant Tom poniesie konsekwencje za chęć pomocy byłej dziewczynie, a w gąszczu wydarzeń i emocji ucierpi małżeństwo siostry Laury. Na jaw wyjdą mroczne sekrety, romanse i wybryki przeszłości. Na szczęście wszystkie te postaci i wątki zostały bardzo sprawnie wplecione do fabuły przez braci Williamsów. Mimo, że miejscami bywa przewidywalne, trzeba przyznać, że jest po prostu niezwykle wiarygodnie.
Castingowy triumf
Główni bohaterowie Laura i Andrew zestawieni zostali na zasadzie kontrastu. Przerażona Laura, co zrozumiałe, jeśli traktuje się jako ofiarę – bywa impulsywna, rozhisteryzowana i niezwykle emocjonalna. Działa pod wpływem chwili, jej kroki zwykle nie są przemyślane, kieruje nią złość i uczucie bezsilności. Z kolei Andrew to jej przeciwieństwo. Mężczyzna nawet pod wpływem niekorzystnych dla niego zdarzeń zachowuje zimną krew. Jest opanowany, rozsądny i waży każde słowo i gest. A przy tym jest niezwykle czarujący, aż trudno pojąć, że mógłby być bezdusznym gwałcicielem.
Cały wachlarz uczuć, które główni bohaterowie przedstawiają są nie lada aktorskim wyzwaniem, zwłaszcza, że z biegiem zdarzeń zarówno Andrew jaki i Laura przechodzą metamorfozę. Na szczęście Kłamstwa nie zawodzą ani trochę na froncie castingowym. Joanne Froggatt grała już co prawda ofiarę gwałtu (Downtown Abby), ale tutaj jej kreacja jest zdecydowanie bardziej emocjonalna i intensywna. Froggatt jako Laura wypada niezwykle wyraziście i przekonująco. Wraz z Ioanem Gruffuddem tworzy bardzo zgrany tandem. Gruffudd, który w Kłamstwach mierzy się ze znaczenie bardziej opanowaną kreacją ma z pewnością łatwiejsze zadanie niż partnerka z planu. Trudno jednak Anglika nie docenić. Ma niespotykany urok i swobodę ekranową.
Emocjonalny thriller – tak; kryminalna intryga – niekoniecznie
Gdyby Kłamstwa kończyły się zaraz po rozwiązaniu zagadki feralnej nocy, serial miałby u mnie zdecydowanie lepsze noty. W momencie, gdy twórcy oddalają się od aspektów psychologicznych idą w kryminalnym kierunku (mam na myśli zwłaszcza dwa ostatnie odcinki) fabuła zdecydowanie się rozłazi i zawodzi. Rozczarowujący jest też sam finał. Jednak mimo słabszej końcówki serii bracia Williamsowie są w formie doskonałej formie. Ich produkcja wciąga i angażuje. Przyznam, że z utęsknieniem wypatrywałam kolejnego odcinka.
Osobiście trochę boję się o powodzenie drugiej serii, której produkcję twórcy niedawno potwierdzili. Dla mnie historia Laury i Andrew to zamknięty temat i nie ma potrzeby już do niej wracać. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę finał oraz plany castingowe kolejnej odsłony jestem ciekawa co bracia Williamsowie dla nas zaproponują. Czas pokaże.