Córki dancingu

Film Agnieszki Smoczyńskiej promuje neonowy plakat z figlarną Kingą Preis i ponętną Magdaleną Cielecką. Kto jednak nastawi się na szaloną rozrywkę rodem z PRL-u, którą obiecują plakat i zwiastun filmu, może poczuć się, jakby trafił na niewłaściwą imprezę. Córki dancingu to kino artystyczne pełną gębą. Kiczowate lata 80-te, muzyka i stylistyka stanowią tylko barwne tło oryginalnej i niezwykle mrocznej historii o dojrzewaniu i miłości. Może dlatego bardziej trafny jest międzynarodowy plakat filmu. Uczestników tegorocznej edycji Sundance Film Festiwal do polskiego obrazu w konkursie międzynarodowym ma zachęcać obraz Aleksandry Waliszewskiej z bladą, smutną dziewczyną zanurzoną w wodzie z pływającymi czaszkami.

612014_1.1

Trzeba przyznać, że debiutującej w pełnym metrażu Smoczyńskiej odwagi nie brakuje. Choć zabiera się za ryzykowny gatunek, to jednak nie zamierza być mu wierna w stu procentach. Musical miesza się tu z baśnią, komedią, a nawet horrorem. Skok na głęboką wodę – można powiedzieć. Ale, gdy bohaterkami filmowej opowieści czyni się dwie syreny, taki skok nie zakończy się przecież złamaniem karku.

Srebrna (Marta Mazurek) i Złota (Michalina Olszańska), wychodzą na brzeg Wisły. Trafiają do warszawskiego klubu Adria, gdzie będą robić chórki i się rozbierać. Pod swoje skrzydła bierze je zespoł Figi i Daktyle, w którego skład wchodzą: wokalistka (Kinga Preis), perkusista (Andrzej Konopka) i basista (Jakub Gierszał). Problem w tym, że piękne syreny nie są przystosowane do życia pośród ludzi. Po pierwsze: są mięsożerne i potrafią „zjeść obywatela na mieście”, po drugie:  są jak lalki Barbie, których intymne otwory pozostają zalepione skórą, dlatego nie są zdolne odczuwać fizycznej miłości. Emocjonalnie są jednak bliższe zwykłym śmiertelnikom, a zwłaszcza Srebrna, która zakochuje się w przystojnym dandysowatym basiście. Dla miłości jest w stanie poświęcić wszystko.

Ale to nie jest opowieść z happy endem.

612010.1

Córki dancingu kipią od pomysłów. Nie zawsze trafionych (ale przy debiucie reżyserskim można na niektóre rozwiązania przymknąć oko), ale w większości ciekawych i intrygujących. Miejscami czuć zmagania reżyserki z materiałem. Być może to kwestia scenariusza Roberta Bolesty, który ponoć bardziej niż scenariusz przypominał kawałek literatury z mnogością metafor. Aktorsko bez zarzutów. Kinga Preis jako gwiazda zespołu oraz Magdalena Cielecka w roli kuszącej striptizerki udowodniają, że mają do siebie spory dystans. Ale to nie te aktorki (choć eksponowane na plakatach) są największymi gwiazdami Córek dancingu. Brawa należą się przede wszystkim Marcie Mazurek i Michalinie Olszańskiej, które z wdziękiem uporały się z trudnym i niezwykle odważnym aktorskim (i również muzycznym) zadaniem.

Uwodzą piosenki autorstwa sióstr Wrońskich (szerszej publiczności znanych jako Ballady i Romanse), a Bananowy song czy Byłaś serca biciem prowadzą nas w sentymentalną podróż do lat 80-tych. Na parkiecie królują kicz i cekinowy błysk, poza parkietem – wódka i papierosy. Tylko politykę Smoczyńska zostawia za drzwiami PRL-owskich dancingów. I całe szczęście.

 

5 Komentarzy Dodaj własny

  1. Świetna recenzja – właśnie planuję się wybrać na „Córki dancingu”. Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Kulturalnie Po Godzinach pisze:

      Dziękuję 🙂 Mam nadzieję, że się spodoba.

      Polubienie

  2. Monika pisze:

    A ja już byłam i muszę przyznać, że recenzja oddaje klimat tego filmu. Sporo osób na widowni nie wiedziało, jak zareagować na niektóre sceny, bo były tak psychodelicznie odjechane, stąd pewnie i sporo negatywnych opinii. Ale kto pójdzie z otwartą głową, temu film się spodoba. Duży plus za świetne aktorstwo (Kinga Preis jest fenomenalna jako PRL-owska diva) i dobrą muzykę.

    Polubione przez 1 osoba

    1. to samo pomyślałam sobie o Kindze Preis, wybitna (szczególnie w tzw. close-upach) 🙂
      Co do filmu to zabrakło mi jakiegoś spoiwa, które by złączyło te wszystkie odjechane koncepcje. Chociaż może taki ten film ma być.

      Polubienie

  3. tacoje pisze:

    A ja mam z tym filmem problem. Z jednej strony rozumiem zamysł i pomysł, ale z drugiej mam wrażenie, że w tym filmie nie udało się dotknąć jakiejś uniwersalnej prawdy, bo została ona przykryta nadmiarem i przesadą stylizacyjną. Ale może o jakości dzieła świadczy fakt, że wciąż o nim rozmyślam? 😉

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s