Dzisiaj porcja filmów, które opowiadają o mierzeniu się z trudnymi życiowymi sytuacjami. Choć opowiadają o kryzysach w związkach, utracie bliskich czy walce z chorobą, wcale nie są to filmy przepełnione smutkiem. Wręcz przeciwnie – niosą ze sobą sporą dawkę humoru i optymizmu.

Oliver (Ewan McGregor) z zawodu jest ilustratorem. Jego grafika ozdabia t-shirty, kubki, okładki płyt, ale również wyraża jego stany emocjonalne. Jak przyznaje narrator, był do tej pory w czterech poważnych związkach, ale wszystkim tym związkom pozwolił się rozpaść. Z ojcem nigdy nie był blisko. Paradoksalnie, to co mogłoby tę dwójkę od siebie oddalić, przyczynia się do zacieśnienia relacji. Hal (Christopher Plummer) wyznaje synowi, że jest gejem. Oliver początkowo nie może się pozbierać po tym wyznaniu, a zaraz po tym, niczym grom z nieba, spada na niego kolejna wiadomość. Ojciec jest chory na raka. Z nową rzeczywistością wyznaczoną przez wizyty lekarskie i godziny przyjmowania leków, z pogarszającymi się wynikami badań, lepiej radzi sobie Hal. Nie załamuje się, nie rozpacza tylko postanawia wyrwać z życia, to co najlepsze. Jego życie towarzyskie kwitnie, otoczony przez ukochanych przyjaciół, czuje że to najlepsze momenty w jego życiu – pełne radości, miłości i szczerości.
Niespodziewanie Oliver poznaje ekscentryczną Annę (Mélanie Laurent). Szybko zakochują się w sobie, choć trochę wbrew sobie. Anna mówi: Ludzie, jak my, myślą, że nie ma udanych związków, inni wierzą w magię. W obojgu tkwi pewna nieufność w stosunku do świata, oboje, z jednej strony bardzo pragną się zaangażować, z drugiej strony bardzo się tego obawiają. To nie jest szczenięca miłość, co będzie to będzie…każdy z nich dźwiga swój życiowy bagaż doświadczeń, który nie pozwala im swobodnie i beztrosko cieszyć się uczuciem. Brzmi znajomo?

Greg (Thomas Mann) jest uczniem ostatniej klasy liceum, który unika głębszych związków i próbuje zachować anonimowość, wtapiając się w tłum. Wraz ze swoim jedynym kolegą Earlem, tworzy nowe, satyryczne wersje słynnych filmów. Jego życie zmienia się kiedy poznaje chorą na białaczkę Rachel.. Między nastolatkami niespodziewanie szybko rodzi się więź porozumienia. Ostatecznie wymuszona początkowo przyjaźń (to matka chłopaka wysłała go w odwiedziny do chorej koleżanki) zaczyna przeradzać się w prawdziwą relację. Jednak, gdy widz zdąży pomyśleć: Będzie romans! Greg z offu poinformuje, że nic z tego, bo to nie jest komedia romantyczna. Ale to nie do końca prawda…
Pozornie jest to film o beztroskich nastolatkach, którzy zastanawiają się kogo zaprosić na szkolny bal albo z kim usiąść przy stoliku w czasie lunchu. Tą beztroskę stopniowo burzy choroba koleżanki. Nie oznacza to jednak zmiany tonu filmowej opowieści. Przecież z raka można żartować! Trzeba przyznać, że twórcy filmu operują dość ryzykownym poczuciem humoru, ale wcale nie chodzi im o rozśmieszanie widza. Wolą w żartach ukrywać życiowe prawdy.

Infinitely Polar Bear to film wyjątkowy. Maya Forbes zaprasza nas do zwariowanego świata swojego dzieciństwa, obsadzają własną córkę (Imogene Wolodarsky) w roli, którą przyszło jej grać w życiu. Ojciec reżyserki – podobnie jak filmowy Cameron (Mark Ruffalo) – cierpiał na zaburzenia afektywne dwubiegunowe, a o sobie żartobliwie mówił Polar Bear, od angielskiej nazwy choroby – bipolar disorder (w tym właśnie tkwi tajemnica zagadkowego tytuł filmu).
Obraz Forbes nie jest jednak próbą rozliczenia się z trudnym okresem dorastania w nietypowej rodzinie, a raczej próbą spojrzenia na świat z perspektywy ojca i zrozumienie go. Efektem jest piękna, pełna ciepła historia rodzinna o zmaganiu się z codziennością, co przy psychicznej kondycji Camerona przybiera czasem groteskową formę.

9-letnia Aria siostrą sfiksowanej na puncie koloru różowego pulchnej Lukrezii i pięknej Donatiny oraz córką swoich nieodpowiedzialnych rodziców. To właśnie oni – niespełnieni artyści, zapatrzeni w samych siebie i we własne kariery, regularnie wypełniają wielkie, niebieskie oczy dziewięciolatki łzami. Aria niekochana, nierozumiana co dzień przeżywa swoją odyseję. Wraz z jedynym wiernym przyjacielem (kotem zamkniętym w klatce) i ogromnym plecakiem przemierza odległość między domem ojca a domem matki. Nie chce jednak od nas współczucia.
Wbrew pozorom obraz Asi Argento nie jest jednak filmem smutnym. Co nie znaczy, że nie jest filmem przejmującym. Włoska reżyserka sprytnie lawiruje między gatunkami filmowymi i prowadzi tak historię odrzuconego dziecka, że niekiedy odnosimy wrażenie, że oglądamy czarną komedię a nie dramat. Pełno tu absurdu, kiczu i zamierzonej telenowelowej dramaturgii, które przełamują konwencję regularnego dramatu. Wizualnie film bliski jest wczesnym dziełom Almodovara, czy kultowej Amelii.

Reżyserski debiut aktora Zacha Braffa to historia młodego człowieka, który przyjeżdża do rodzinnego miasteczka na pogrzeb matki. Powrót nie jest łatwy. Andrew Largeman, początkujący aktor, dorabiający jako kelner, od dzieciństwa faszerowany przez ojca – psychiatrę środkami antydepresyjnymi, w rodzinnych stronach będzie musiał zmierzyć się z demonami przeszłości i przewartościować swoje życie. Na każdym kroku spotyka starych znajomych tworzących specyficzną mozaikę osobowości. Zbieg okoliczności łączy go z Sam (Natalie Portman), ekscentryczną dziewczyną, za sprawą której bohater znajduje w sobie dość odwagi, by otworzyć swe serce i umysł na doświadczenia niesione przez życie.
Komediowa opowieść Braffa dotyka istotnych, trudnych spraw. To historia o samotności, zagubieniu i poczuciu bezpieczeństwa, jakie potrafi dać drugi człowiek.

Dekadę po filmowym debiucie Zach Braff znów (ciekawie) opowiada o dojrzewaniu w obliczu śmierci rodzica.Tym razem na starcie dowiadujemy się, że ojciec Aidana jest chory na raka, a lekarze dają mu tylko kilka miesięcy życia. I właśnie wokół tego zbudowana jest cała historia wypełniona życiowymi wskazówkami, typu – chwytaj dzień! czy podążaj za marzeniami!
35 – letni Aidan Bloom (Zach Braff) i jego żona Sarah (Kate Hudson) są rodzicami dwójką dzieci: Grace (Joey King) i Tuckera (Pierce Gagnon). Sarah utrzymuje rodzinę pracą w administracji publicznej, podczas gdy niespełniony aktor Aidan spędza czas na przesłuchaniach i przenoszeniu się w świat dziecięcych marzeń. Kiedy śmiertelnie chory Gabe (Mandy Patinkin), owdowiały ojciec Aidana nie jest już w stanie dłużej płacić za edukację wnuków, mężczyzna postanawia uczyć dzieci w domu. Przygotowany przez ojca program zajęć dla Grace i Tuckera prowadzi każdego z nich do zaskakujących odkryć.

27 – letni Adam (Joseph Gordon-Levitt) nie pije, nie pali, nie przechodzi przez ulicę na czerwonym świetle, nawet nie prowadzi samochodu z powodu potencjalnego zagrożenia wypadkiem. To wszystko nie uchroni go jednak przed bezlitosną diagnozą lekarzy – rak kręgosłupa. Choroba sprawi, że świat chłopaka ulegnie przewartościowaniu. Choć rak najbardziej zmienia życie głównego bohatera, to twórcy nie zapominają o jego otoczeniu. Film pokazuje jak z nową rzeczywistością radzą sobie najbliżsi Adama: matka, dziewczyna i przyjaciel.
Inspiracji do filmu dostarczył sam scenarzysta. Dotknięty chorobą nowotworową, Will Reiser, postanowił podzielić się swym doświadczeniem z widzami. Pół na pół oferuje ciekawe podejście do trudnego tematu, ubrane w ciekawe dialogi, ze sporą dawką dowcipu i ironii.

Poznali się i zakochali w sobie w Wiedniu (Przed wschodem słońca), rozkochali w Paryżu (Przed zachodem słońca). Teraz w Grecji para walczy z kryzysem w swoim związku. Jesse i Celine (Ethan Hawke i Julie Delpy) nie są już beztroskimi dwudziestolatkami, każdy z nich dźwiga bagaż życiowych doświadczeń, każdy z nich ma oczekiwania wobec partnera, każdy z nich miewa złe dni (Celine mówi: Czasem czuję, jakbyś ty oddychał helem, a ja tlenem). Ich związek wchodzi w fazę, w której nie ma już tyle namiętności, jest za to sporo chłodnej kalkulacji. A nawet romantyczny spacer greckimi zakątkami może skończyć się awanturą i trzaskaniem drzwiami.
Na szczęście Richard Linklater i para aktorów-scenarzystów to niepoprawni romantycy.