11 lat po śmierci Stiega Larssona i dekadę po premierze pierwszej części trylogii słynnej szwedzkiej trylogii, w końcu możemy cieszyć się kolejną odsłoną przygód błyskotliwego dziennikarza Mikaela Blomkvista i wytatuowanej hakerki Lisbeth Salander. I naprawdę jest czym!
Godnego następcy Stiega Larssona szukano przez lata. Ostatecznie wybór padł na Davida Lagercrantza, ze względu na jego talent do portretowania dziwnych postaci i złożonych geniuszy. W Szwecji jest on autorem poczytnym, choć dorobek ma na razie dość skromny (napisał kilka biografii, między innymi: piłkarza Zlatana Ibrahimovicia). Lagercrantzowi zależało, by z jednej strony zachować klimat wykreowanej przez Larssona rzeczywistości, a z drugiej – przemycić do powieści trochę indywidualnego stylu. Mam wrażenie, że bardziej udało się to pierwsze, gdyż książkę czyta się jak spójną kontynuację Millenium – ten sam mroczny klimat, zawiłe wątki, wymagające od czytelnika maksymalnego skupienia. I oczywiście, dobrze znane postacie, choć jakby trochę odmienione, zwłaszcza Mikael Blomkvist, który na początku IV części przechodzi kryzys i rozważa porzucenie zawodu dziennikarza śledczego. Oczywiście do czasu, gdy życie podsuwa mu intrygującą historię, w której swój wkład ma zdolna hakerka. Drogi Blomkvista i Salander na dobre krzyżują się, kiedy profesor Balder, ekspert w dziedzinie badań nad sztuczną inteligencją, prosi dziennikarza o pomoc. Profesor posiada szokujące informacje na temat działalności amerykańskich służb specjalnych.
Wydaje się, że Stieg Larsson kreując głównych bohaterów swojego dzieła, przewidział jak bardzo zmieni się nasze życie w dobie internetu. Jeszcze kilkanaście lat temu na problem wszechobecnej inwigilacji wiele machałnęłoby ręką, dziś zbieranie danych oraz ich wykorzystanie przez koncerny i agencje wywiadowcze, staje się realnym zagrożeniem. Lagercrantz pokazuje ten problem niemal od kuchni i nie mógłby wymarzyć sobie lepszych pomocników w tym temacie, niż bystrą hakerkę i dociekliwego dziennikarza.
Co nas nie zabije to bardzo dobry thriller, umiejętnie dawkujący napięcie, napisany oszczędnym i płynnym stylem. Choć Lagercrantzowi trochę brakuje temperamentu swojego poprzednika, to jednak lektura IV części Millenium przynosi sporo satysfakcji.