Cop Car

Historia opowiedziana w Cop Car mogłaby być bazą dla filmu krótkometrażowego, a jednak Jon Watts robi z niej mięsisty thriller. Nic też dziwnego, że talent młodego filmowca, który na koncie ma raptem dwa obrazy (drugi to horror Klaun z Eli Rothem) szybko został dostrzeżony przez studio Marvela. Watts niebawem wyreżyseruje reboot Spider Mana.

kultura_kulturalnie po godzinachW minimalistycznej historii opowiadanej przez Wattsa pojawia się góra sześć postaci, a w jej centrum znajdują się dwójka ciekawskich dzieciaków, wściekły policjant i tytułowy radiowóz.

Travis (James Freedson-Jackson) i Harrison (Hays Wellford) przeżywają największą przygodę swojego życia, po tym jak uciekli z domu. Ich młodzieńcze marzenia spełniają się, gdy znajdują porzucony radiowóz policyjny. Choć o kierowaniu autem zielonego pojęcia nie mają, w miarę szybko opanowują tę umiejętność, podobnie jak strzelanie z pozostawionej w samochodzie broni. Ale tytułowy radiowóz skrywa w sobie więcej tajemnic… I jak się niebawem okazuje właścicielem porzuconego pojazdu jest skorumpowany szeryf Kretzer (Kavin Bacon), który rozpoczyna niezdarny pościg za dwójką nieletnich złodziejaszków.

Cop Car zgrabnie łączy dwa z pozoru niepasujące do siebie światy. Gliniarz – świetnie zagrany przez wąsatego Bacona – reprezentuje zepsuty, brudny świat szemranych interesów, gdzie nawet ludzie stający na straży prawa mają wiele za uszami. Natomiast chłopcy mają w sobie sporo dziecięcej ciekawości, ale również naiwności, która ściągnie na nich poważne kłopoty. Te światy, choć sprzężone ze sobą za sprawą policyjnego samochodu, przez większą część filmu istnieją niezależnie obok siebie, a nakładają się na siebie dopiero w końcowych minutach. Watts po mistrzowsku lawiruje między brutalnością szeryfa, a lekkomyślnością chłopców, między nerwowością pierwszego, a beztroską drugich. Wyczucia nie brakuje mu również w finale.

Ponoć pomysł na film został oparty na powracającym śnie, od którego Watts nie mógł się uwolnić jako dziecko. Zamiast iść do terapeuty, po latach spisał senne wizje o 10-latkach prowadzących auto i trochę je podkoloryzował. Ponoć scenariusz Cop Car powstał w tydzień. Trzeba przyznać, że pomysł na film był dość ryzykowny, bo scenarzyści wrzucają widza w historię pozbawioną kontekstów. Watts i Christopher D. Ford (współscenarzysta) nie zaprzątają sobie głowy przeszłością i motywami działania bohaterów. Ostatecznie nie wiemy, jakich czynów dopuścił się szeryf, ani dlaczego chłopcy uciekli z domu. Ale ta wiedza nie jest konieczna, by opowiedzieć się po jednej ze stron i kibicować jej do napisów końcowych.

Jon Watts ewidentnie czerpie z twórczości Joela i Ethana Coenów, dlatego Cop Car może się spodobać miłośnikom mrocznego stylu i absurdu. Może też przypaść do gustu fanom Kavina Bacona, który zgrywa tu twardziela, ale w zasadzie jest pierdołą, która nie potrafi przypilnować auta z obciążającymi go dowodami. Spodoba się w końcu miłośnikom niszowego kina, które nie przestaje zaskakiwać.

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s