Teatr jest drogi z założenia. Jest i będzie. My tylko możemy szukać sposobów, żeby za bilet na spektakl zapłacić mniej.
Możesz się oburzać, ale jestem zdania, że wyjście do teatru powinno kosztować. Oczywiście tak, jak każdy z Was wolałabym, żeby kosztowało mniej. Wtedy na spektakle chodziłabym częściej. Ale z pełną świadomością mówię, że powinien być formą rozrywki bardziej kosztowną. Na pewno bardziej kosztowną niż kino! Dlaczego?
Przeciętne kino wyświetla kilka filmów dziennie. W weekendy i dni promocji (tanie poniedziałki, środy, itd) kilkakrotnie w ciągu dnia sale wypełniają się po brzegi. Gdy do repertuaru dojdą Avengers, albo nowy Woody Allen- o pójściu do kina bez wcześniejszej rezerwacji można pomarzyć. A teatr? Wystawia jedną sztukę dziennie (duże – w weekendy grają spektakle podwójnie), nie zarabia na siebie w poniedziałki, ani w długim sezonie letnim (wyjątkiem są teatry prywatne, komercyjne, które grają na okrągło, ale nie o nich tutaj mowa). Jak zatem teatr ma zarobić na siebie? Dofinansowania z budżetu miasta, sponsorzy, wynajem sal oraz sprzedaż biletów. Tylko, czy jeśli teatry pozwolą nam za półdarmo przychodzić w swe progi czy przetrwają dłużej niż rok albo dwa? Wiecie ile kosztuje scenografia do spektaklu (a przecież lubimy patrzeć na pięknie ozdobioną scenę), utrzymanie teatru, zespołu aktorskiego, który przecież jak wiadomo kokosów pracując na teatralnych deskach nie zbija.
Dlatego pogódźmy się z tym, że teatr jest kosztowny. Nie marudźmy, tylko szukajmy sposobów jak zapłacić odrobinę mniej.
Tak się składa, że znam parę sposobów na to jak zaoszczędzić udając się do tego przybytku kultury. Wszystko co poniżej znajdziecie, to sprawdzone przeze mnie pomysły. Ponieważ Kulturalnie Po Godzinach chodzi do teatru regularnie, płacenie za każdym razem normalnej ceny, mogłoby mocno nadwyrężyć domowy budżet. Dlatego podpowiadam o czym możecie pomyśleć przed zakupem biletu na spektakl. Oczywiście musicie wziąć poprawkę na to, że nie wszystkie teatry w Polsce działają tak samo i nie każdy sposób sprawdzi się w Waszym mieście.
Zbierz grupę znajomych
Najprostszym sposobem na zdobycie tańszych biletów do teatru, to namówienie znajomych i rodziny na wspólne oglądanie spektaklu. W wielu teatrach – już powyżej 10 osób – obowiązują ceny ulgowe. Co oznacza oszczędność minimum 10 zł na bilecie. Gdy chcę wybrać się do teatru informuję o tym najpierw moich najbliższych znajomych i rodziny, gdy nie znajdzie aż tylu chętnych (wiadomo jak ciężko dopasować grafiki!) szukam wśród kolegów i koleżanek z pracy. Na koniec zawsze pozostaje jeszcze info na facebooku. Wbrew pozorom, 10 osób to tylko 5 par! Uwierzcie, że da się taką grupę zebrać.
Daj lajka teatrowi
Warto polubić profile facebookowe teatrów. Gdy biuro promocji nie sprzeda odpowiedniej ilości biletów na dany spektakl, to właśnie za pośrednictwem Facebooka, zachęca widzów niższą ceną. Ale uwaga! Lepiej wcześniej zapoznać się z treścią i twórcami sztuki (może nawet przejrzeć recenzje), bo skoro spektakl się nie wyprzedał, to muszą być ku temu jakieś powody. Zdarza się jednak, że teatry prowadzą takie akcje również na te bardziej „chodliwe” sztuki (gdy spektakl jest wystawiany w mniej dogodnym terminie, np. tuż przed świętami, w długie weekendy, itd). Można zaoszczędzić do 50%!
Korzystaj z korpoofert
Wbrew temu co się zwykło mówić o korporacjach, praca w nich może mieć swoje dobre strony. W firmach, gdzie pracują młodzi, wykształceni ludzie standardem jest, że gwarantuje się im już nie tylko opiekę medyczną czy fitness, ale też dostęp do kultury. I to znacznie tańszy. Korzystam z tego regularnie. Tańsze (nawet do 30% – 50%) bilety do teatrów, oper czy widowiska to norma. Nie pracujesz w korporacji ? Popytaj znajomych lub rodzinę!
Przeproś się z Grouponem
Męczą Cię liczne informacje wysyłane przez Groupon? Nie nadążasz z ich czytaniem i usuwaniem bezwartościowych ofert ze skrzynki? No cóż, warto czasami łaskawszym okiem spojrzeć na ich zawartość. Okazuje się bowiem, że coraz częściej znajdują się tam oferty teatrów. Dzięki Groupon czy podobnym inicjatywom z pewnością kilka lub kilkanaście złotych pozostanie w Twojej kieszeni. Jaki minus? Niewielki wybór albo bardzo bliskie terminy. Ale czasami warto!
Wybierz się na próbę generalną
Próby generalne – taki fajny sposób na pójście do teatru całkiem za darmo, a tak mało osób o tym wie! Niestety nie wszystkie teatry chwalą się próbą na swojej stronie czy Facebooku, czasami trzeba mieć znajomości (nie trzeba znać samego dyrektora, wystarczy mieć kogoś zaprzyjaźnionego wśród studentów pracujących w obsłudze widowni). Jednak coraz częściej (przynajmniej wrocławskim teatrom) zdarza się informować o takich wydarzeniach na swoim fanpage’u. Ja sama skorzystałam z tej opcji wielokrotnie. Próba generalna nie różni się niczym od regularnego spektaklu, z wyjątkiem tego, że aktorzy nie koniec Wam się nie ukłonią. Nawet jeśli bardzo entuzjastycznie klaszczecie. Oczywiście niewykluczone są sytuacje, gdy reżyser nagle przerwie spektakl, bo coś mu się nie spodoba i chce powtórzyć. Jednak to należy do rzadkości.
Bądź na bieżąco
Corocznie teatry biorą udział w wielu inicjatywach, dzięki którym możesz zaoszczędzić pieniądze. Trzeba tylko być na bieżąco z tym, co dzieje się w Twoim mieście i czasami wykazać się refleksem. Niedawno głośna była akcja sprzedaży biletów za 250 groszy. Bardzo dobrze ma się też coroczna Noc Teatrów. Warto sprawdzić jakie atrakcje organizatorzy zaplanowali na tę wyjątkową noc.
Próbuj szczęścia
W każdym większym mieście działają portale poświęcone lokalnym wydarzeniom kulturalnym. W Wrocławiu mamy chociażby Kreatywny Wrocław. Warto przyjrzeć się ich stronom i fanpage’om, kilka razy w tygodniu goszczą tam konkursy, w których można wygrać bilety do kina (napisanie komentarza, to jedyny wysiłek, na który musisz się zdobyć). Wygrałam niejednokrotnie, więc wiem, co mówię… Odradzam konkursy smsowe (np. w radio), rachunki wzrastają znacznie (sms to minimum 2, 50 zł), a szanse na wygraną są marne.
Pisz, jeśli lubisz
To trochę ekstremalna rada, ale ja korzystałam z niej przez prawie 2 lata. Lubisz pisać recenzje? Poszukaj portalu poświęconego teatrowi i zaoferuj im swój talent. Raczej nie ma co liczyć na wynagrodzenie za pracę, ale na bilety do teatru, jak najbardziej! Musisz jednak pamiętać, że najczęściej wygląda to w ten sposób, że tylko jakieś 50% spektakli, na które pójdziesz w ramach takiej współpracy będzie zgodne z Twoim gustem. Pozostałe 50, będziesz musiał się przemęczyć i jeszcze napisać recenzję! Jeśli jednak masz problem z samodyscypliną i dotrzymywaniem terminów, lepiej od razu sobie odpuść.
_____________________
zdjęcie: Daniel Radcliff w obiektywie Annie Leibovitz dla Vogue