God’s Pocket to małe miasto w Pensylwanii, do którego w swoim debiutanckim filmie zabiera nas John Slattery popularny aktor, gwiazda Mad Mena. Choć miasteczko ma Boga w nazwie, to ten chyba całkowicie o nim zapomniał.
Pierwsza scena. Dom pogrzebowy. Trumna, a w niej młody mężczyzna w tanim brązowym garniturze. To Leon Hubbard (Caleb Landry Jones), syn rudowłosej piękności Jeannie (Christina Hendricks) i pasierb Mickey’a Scarpato (Philip Seymour Hoffman), cwaniaczka, który łapie się różnych możliwości zarobku, od wyścigów konnych po kradzieże ciężarówek. By poznać tragiczną historię śmierci młodego chłopaka musi cofnąć się o trzy dni.
Poznajemy rodzinę Scarpato. Mickey nie wykazuje specjalnego zainteresowania swoją piękną małżonką, ani pasierbem. Liczą się tylko szemrane interesy ze wspólnikiem Birdem (John Turturro) oraz hazard. Młody Leon to przygłup, którego nikt nie traktuje poważnie, choć jego krewki charakter skutecznie zatruwa życie przełożonemu i kolegom z budowy. Niespodziewana śmierć chłopaka zostaje uznana za wypadek przy pracy, ale Jeannie przez skórę czuje, że współpracownicy Leona nie mówią prawdy. Tymczasem sprawę śmierci młodego Hubbarda ma opisać Richard Shelburn (Richard Jenkins), pijaczyna i ceniony dziennikarz, który od lat spisuje dzieje miasteczka w lokalnej gazecie. Wpada mu w oko zrozpaczona i samotna pani Scarpato.
Debiutującemu na krześle reżyserskim Slattery’emu doskonale udaje się uchwycić brzydotę God’s Pocket, w którym jego brzydcy mieszkańcy (no, może z wyjątkiem pani Scarpato) dopuszczają się jeszcze brzydszych czynów. Bezduszność i bezmyślność Mickey’a, który zamiast zapłacić za pogrzeb Leona, przepuszcza całą kasę na wyścigach konnych, doprowadza do dramatycznych wydarzeń, nakręcając spiralę absurdu. John Slattery buduje ciężki i ponury klimat podobny do atmosfery w filmach braci Coen (np, Fargo). Brakuje mu jednak subtelności reżyserskiego rodzeństwa. Sytuację ratują aktorzy, zwłaszcza Hoffaman i Jenkins, tylko talent Hendricks, koleżanki reżysera z planu Mad Mena, nie został należycie wykorzystany. Postać Jeannie wydaje się zbyt mdła.
God’s Pocket spodoba się wielbicielom czarnego humoru i miłośnikom talentu Philipa Seymoura Hoffmana, dla którego rola Mickeya była jedną z ostatnich kreacji aktorskich. John Slattery, może trochę niezdarnie buduje filmową wersję powieści Pete’a Dextera, ale to z pewnością debiut reżyserski godny uwagi.