Łatwo jest narzekać na polską kinematografię, jeśli patrzy się na nią przez pryzmat takich produkcji, jak: Kac Wawa, Wyjazd integracyjny albo Last minute. Trzeba jednak popatrzeć szerzej, poza komercyjne projekty, bo tam znajdują się prawdziwe perełki polskiej sztuki filmowej. Dowód? Sprawdźcie line-up tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni. Święto kina nad morzem rozpocznie się już w najbliższy poniedziałek, 9 września, a potrwa do 14 września.
Na podstawie festiwalowych propozycji przygotowałam (bardzo subiektywny) ranking polskich filmów (kolejność jak najbardziej nie jest przypadkowa). Po ich obejrzeniu już nigdy nie będziecie narzekać na kino w Polsce.
PŁYNĄCE WIEŻOWCE
To niezwykle intymny i bardzo prawdziwy film o homoseksualnej fascynacji. Młody reżyser, Tomasz Wasilewski wyraźnie stroni od tandety i wulgarności, w znacznej mierze odcina się od stereotypów, za to koncentruje się na tym, co najważniejsze, czyli na emocjach. Efekt? Doskonale recenzje po Tribeca Film Festival (żadna poniżej 4 gwiazdek!), nagroda w sekcji East of the West na festiwalu w Karlowych Warach oraz Nagroda Publiczności na wrocławskim festiwalu NOWE HORYZONTY (głosowałam!). Moja recenzja powstała „na gorąco” tuż po wrocławskim pokazie, możecie ją przeczytać tutaj. Film w polskich kinach pojawi się dopiero 15 listopada 2013.
DZIEWCZYNA Z SZAFY
To przykład na to, jak można robić komercyjne kino, zachowując cechy kina ambitnego. Bodo Kox, wrocławianin, który na pewno nie wychował się w bloku, tworzy bardzo wiarygodny obraz polskiego, szaro-burego blokowiska. Choć życie w sąsiedzkiej komitywie stanowi tylko tło dla tematów ważniejszych: braterskiej miłości i poświecenia, borykania się z poważną chorobą, samotności. Ciekawa historia z zaskakującym zakończeniem, zabawne dialogi, świetne kreacje aktorskie (zwłaszcza milczący Wojciech Mecwaldowski) i szczypta surrealizmu, czynią z Dziewczyny z szafy obraz niezwykle oryginalny. Recenzję znajdziecietutaj.
IMAGINE
Czy można pokazać, to czego nie sposób zobaczyć? Andrzejowi Jakimowskiemu, autorowi Sztuczek i Zmruż oczy, się to udaje. WImagine reżyser z powodzeniem zestawia nasza optykę z percepcją bohaterów swojego filmu – nauczyciela i podopiecznych ośrodka dla niewidomych w Lizbonie. Ian nie nosi białej laski, nie chodzi z psem przewodnikiem, ale dzięki świetnemu słuchowi doskonale odnajduje się nawet na ruchliwej ulicy (posługuje się metodą echolokacji – określa położenie przedmiotów na podstawie fal dźwiękowych). Chce tego nauczyć swoich podopiecznych, niestety, jego metody zostają uznane przez dyrektora placówki za nadto ryzykowne. Imagine jest produkcją polsko – portugalsko – francuską, zdjęcia powstały w słonecznej Lizbonie, a główne role znakomicie odegrali Anglik – Edward Hogg i Rumunka – Alexandra Maria Lara.
MIŁOŚĆ
Maria i Tomek są parą z kilkuletnim stażem. Choć łączy ich miłość, to jednak uczuciom nie towarzyszą już motyle w brzuchu. Jest za to troska, czułość i piękne wspomnienia. Gdy ich uczucie zostanie poddane ciężkiej próbie, to właśnie wspólna przeszłość da im siłę, by walczyć z przeciwnościami losu. Miłość Sławomira Fabickiego to piękne, czułe kino z pełnowymiarową rolą żeńską (świetna kreacja Julii Kijowskiej), co w polskiej kinematografii nie zdarza się tak często.
NIEULOTNE
Film Jacka Borcucha może rozczarowywać, zwłaszcza wielbicieli tętniącego energią Wszystko, co kocham [KLIK]. Mówiąc szczerze,Nieulotne udały się reżyserowi tylko połowicznie. Borcuchowi jakby łatwiej i wiarygodniej przychodzi uwiecznienie beztroskich, ulotnych chwil, które towarzyszą młodym bohaterom podczas wakacji w Hiszpanii, gorzej jest, gdy sielankę przerywa tragedia, a akcja przenosi się do ponurej Polski. Szkoda. Namawiam jednak do obejrzenia tego filmu, z kilku powodów: świetne zdjęcia (nagrodzony na festiwalu w Sundance, Maciej Englert), muzyka Daniela Blooma z partiami fortepianowymi Leszka Możdżera oraz zdolni aktorzy młodego pokolenia: Magdalena Berus, Jakub Gierszał i Joanna Kulig.
BEJBI BLUES
Kolejny, po Galeriankach, film Katarzyny Rosłaniec, który diagnozuje środowisko nastolatków. Tym razem reżyserka skupia swoja uwagę na nastolatce, która została matka, dlatego, ze tego chciała, a nie dlatego, ze wpadła. Jak się można domyśleć, dorosłe życie przerasta młodą mamę. Mimo, ze historia sama w sobie jest ciekawa, to jednak ginie w kolorowych, przestylizowanych strojach i hałaśliwej muzyce. Bejbi blues przypomina nieco przydługi, designerski teledysk z tragedią w tle. Nieprzypadkowo film znalazł się na ostatnim miejscu mojego zestawienia. Warto się z nim zapoznać, ale zapewne lista zarzutów będzie spora. Recenzja filmu tutaj.
Oczywiście na tym nie koniec festiwalowych atrakcji. W konkursie zobaczyć będzie można najnowszy film Małgorzaty Szumowskiej W imię… z Andrzejem Chyrą w roli głównej (ten film przełamie nie jedno tabu) oraz rewelację festiwalu w Montrealu, film Macieja Pieprzycy, Chce się żyć z Dawidem Ogrodnikiem w roli upośledzonego chłopaka (film widział i zrecenzował Filmowy Kot, o tutaj…)