STRACH PRZED DOZWOLONYM
Zdecydowanie wolę Ethana Hawke’a w grzecznych rolach. Mimo, że nie tak dawno aktor przekroczył czterdziestkę, nadal ma w sobie dużo młodzieńczego uroku Jesse’ego z trylogii Richarda Linkletera. A ponieważ Przed wschodem i Przed zachodem słońca należą do moich ulubionych filmów ever, to Hawke niezaprzeczalne kojarzy mi się właśnie z tego typu postaciami. Bezapelacyjnie pasuje do ról nieco nierozgarniętych i życiowo zagubionych intelektualistów (nie bez powodu zaczynał w Stowarzyszeniu Młodych Poetów, a w Kobiecie z Piątej Dzielnicy grał pisarza na europejskim wygnaniu). Co zatem sprawiło, że skusiłam się na ten nieco futurystyczny thriller w jego wykonaniu? Chyba zwykła ciekawość i przekora (akurat wszyscy wybierali się na Kac Vegas 3).
Nie wiem czy sprawił to Hawke czy fabuła, ale mikrobudżetowy (jeśli 3 miliony dolarów to jest mały budżet) film Jamesa DeMonaco już w pierwszym tygodniu wyświetlania w Stanach zarobił 34 miliony. W Polsce nie spotkał się z tak dużym zainteresowaniem, choć pewnie duża w tym „zasługa” wchodzącej do kin w tym samym dniu trzeciej części Kac Vegas. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, częściej gustujemy w komediach albo produkcjach filmowych, do sukcesu których przyczyniły się gorące hollywoodzkie nazwiska. A pięć minut Hawke’a już dawno minęło. Aktor, jak się jednak okazuje nie zagrał w Nocy Oczyszczenia dla pieniędzy. Za pół darmo zgodził się wziąć udział w niepewnej produkcji, i jak sam mówi , godząc się na wszelkie niewygody, jakie niesie ze sobą niski budżet (w tym spanie na kanapie u producenta, nota bene, dobrego kumpla, Jasona Blooma). I chyba się opłacało znosić te niewygody, bo już dziś producent (zapewne lekko oszołomiony wynikami box office’u) zapowiada sequel.
Nie wiem, czy James DeMonaco, który napisał również scenariusz do Nocy… jest dumny z bycia Amerykaninem, ale wymyślił sobie całkiem ciekawą przyszłość dla swojego kraju. Jest rok 2022, bezrobocie spada do minimum, tak samo jak przestępczość i poziom ubóstwa. Obywatele jednak jednej nocy w roku mają prawo wymierzyć sprawiedliwość, bezkarnie dokonać egzekucji bądź zwyczajnie wyładować agresję. Nową amerykańską rzeczywistość poznajemy oczami rodziny Sandinów, którzy w tę nadzwyczajną noc bunkrują się w domu, by tam w spokoju przeczekać agresję wylewającą się na ulicę. Tym razem jednak noc nie będzie dla nich łaskawa, a to za sprawą natarczywych i żądnych krwi młodych ludzi, którzy chcą wydania w ich ręce ukrywającego się w domu Sandinów bezdomnego. Rodzina postawiona zostaje pod presją wyboru, niczym pan życia i śmierci musi zdecydować, czyje życie ma większą wartość.

DeMonaco popełnia jednak dużo błędów siląc się na krwawą fabułę rodem z filmów Tarantino. Na pierwszy rzut oka, oprawcy w maskach się przerażający i intrygujący zarazem, ale im dłużej się na nich patrzy, tym bardziej wydają się przerysowani. Groteskowe są zwłaszcza długowłose kobiety hasające niczym po łące w białych zwiewnych sukienkach z siekierami w ręku. Absurdem są też krwawe jatki, w których okazuje się, że nikt nie potrafi posługiwać się bronią, z którą przyszedł w wiadomym celu. Niedociągnięcia rażą. Zły wizerunek oprawców ratuje Rhys Wakefield, który w roli najszerzej uśmiechniętego mordercy jest rzeczywiście świetny. Na ekranie znacznie lepiej radzi sobie rodzina Sadinów niż ich bezwzględni przeciwnicy. Ich emocje są prawdziwe. Dobrze wypadł nie tylko Ethan Hawke, ale też i Lena Headey (znana z serialu
Gra o Tron) oraz dzieci (Max Burkholder i Adelaide Kane).

DeMonaco stworzył nierówny obraz, który raz intryguje i przeraża, by za chwilę irytować. Choć Amerykanom wcale to nie przeszkadza, o czym świadczą wyniki w box officie. Najwyraźniej lubują się w kreowaniu utopijnych fantazji o nowym lepszym świecie. Problem w tym że z czasem wychodzą na jaw jego słabe strony i pojawia się tęsknota za tym co było.
_____________________
tekst: Agnieszka
Noc Oczyszczenia (The Purge)
Reżyseria: James DeMonaco
Obsada: Ethan Hawke, Lena Headey, Max Burkholder, Adelaide Kane, Edwin Hodge, Rhys Wakefield
Francja, USA, 2013
Dodaj do ulubionych:
Polubienie Wczytywanie…
O tym filmie usłyszałam od znajomych – gdyby nie to, nie miałabym zielonego pojęcia, że w ogóle powstał… Jednak to nawet bardziej mnie zachęca niż zniechęca i chętnie bym się wybrała na to do kina 😉
PolubieniePolubienie