Plaza Suite | Savoy Theatre, London

Slogan na plakatach promujący spektakl Plaza Suite mówi: Comedy is easy. Marriage is hard. Sarah Jessica Parker i jej mąż, Matthew Broderick, z całą pewnością są potwierdzeniem tego pierwszego. Farsa to ich żywioł, a komediowe wyczucie pozwala im przemienić tę dość przeciętną, przestarzałą sztukę o małżeńskich trudach w ucztę dla spragnionych czystej rozrywki.

Każdy z trzech aktów opowiada inną historię. Łączy je pokój 719 w nowojorskim hotelu Plaza, który kolejno wynajmują bohaterowie dramatu Neila Simona. W pierwszym akcie, małżeństwo powraca do pokoju, w którym spędziło podróż poślubną, w nadziei, że pomoże to wskrzesić dawną namiętność. Na próżno…Ten akt jest tak przeciętny, że w zasadzie mogłoby go nie być. Przerwę spędziłam rozmyślając, jakim cudem to przedstawienie sprzedaje się jak świeże bułeczki…

Po przerwie, jakbym oglądała zupełnie inny spektakl… W drugim akcie fajtłapowaty „wielki” reżyser filmowy (à la Mike Myers) po latach spotyka się ze swoją szkolną sweetheart i w niezdarny sposób próbuje zaciągnąć ją do łóżka. W trzecim, małżeństwo przekonuje spanikowaną córkę, by opuściła hotelową łazienkę i wzięła ślub, bo goście czekają… Te dwa akty oferują zdecydowanie ciekawsze historie i szaloną dynamikę. Dowcipny tekst w końcu pozwala błyszczeć aktorskiej parze. Energiczna, urocza Parker jest motorem napędowym przedstawienia. Broderick przez większość czasu pozostaje w cieniu przebojowej partnerki, ale gdy opowieść wymaga fizycznej komedii, wtedy nie ma sobie równych. Doprowadza publiczność do łez.

M.