Gillian Flynn napisała trzy powieści. Tylko trzy. I źle mi z tym, bo ich lekturę mam już dawno za sobą. Jeśli jakimś cudem nie dotarłeś do książek tej amerykańskiej pisarki, którą zachwyca się sam Stephen King, to trochę Ci zazdroszczę.
Gdy była małą dziewczynką w bajkach fascynowały ją czarownice, nigdy księżniczki, karmiła mrówkami pająki, a ulubionym lalkom obcinała włosy. Jej matka uczyła literatury, a ojciec wykładał filmoznawstwo, pewnie dlatego w dzieciństwie zajmowała się głównie czytaniem. Pochłaniała tony książek i układała własne historie. Zawsze chciała być pisarką. W rozwoju pasji pomogła jej szkoła dziennikarska i praca dla magazynu Enterteinment Weekly. Mieszkała w Nowym Jorku, oglądała filmy, komentowała je na łamach magazynu. Swoją pierwszą powieść zaczęła pisać nocami, po pracy i w czasie wakacji. W wyniku kryzysu, który dotknął również prasę, straciła pracę w redakcji. To był znak, by zająć się wyłącznie pisarstwem.
Debiutowała w 2006 roku powieścią Ostre przedmioty. Potem w odstępstwach trzyletnich na rynek trafiły: Mroczny zakątek i Zaginiona dziewczyna. Choć każda z tych książek opowiada zupełnie inną historię, to jednak mają one wiele cech wspólnych. Przede wszystkim Flynn uwielbia opowiadać o kobietach, choć jako przedstawicielka tej płci, wcale nie czuje się w obowiązku, by mówić o nich dobrze. Jej bohaterki są niebezpieczne, agresywne, pełne przemocy. Złe i brzydkie. W Ostrych przedmiotach Camille nadużywa alkoholu, epatuje seksem, kaleczy się, zgryźliwa Libby z Mrocznego zakątka nienawidzi siebie i całego świata. I tylko wyedukowana, „posh”Amy z Zaginionej dziewczyny nie bardzo pasuje do tej ogólnej charakterystyki kobiecych postaci. Tylko z pozoru. Ameryka w prozie Flynn to nie kraj miodem i mlekiem płynący. To doświadczony przez kryzys, brudny i obdarty kawałek ziemi, gdzie ludzie borykają się z biedą, prowadzą życie na skraju ubóstwa. Żyją w zapomnianych zakątkach, zabitych dechami dziurach w środkowej części Stanów Zjednoczonych, tkwią w toksycznych związkach (Zaginiona…) albo dysfunkcyjnych rodzinach (dwie pozostałe powieści). Los nie jest ich sprzymierzeńcem. Wystawia ich na próbę, tragicznie doświadcza.
Styl Flynn jest porywający i błyskotliwy. Pisarka potrafi utrzymać czytelnika w napięciu od pierwszej do ostatniej strony książki. Zakończenia mistrzowsko rozpisanych intryg niejednego wprawią w zdumienie. Flynn podsuwa rozwiązania i tropy, by za chwilę okazały się zgubne. Bawi się w kotka i myszkę, bezczelnie wyprowadza w pole. Wodzi za nos i śmieje się w twarz skołowanemu czytelnikowi.
Nie chcę opisywać ze szczegółami o czym jest każda z książek, to sobie przeczytacie na okładkach. Najwięcej satysfakcji przyniosła mi lektura Zaginionej dziewczyny. Co dziwne, bo sięgnęłam po powieść – wbrew wyznawanej zasadzie: najpierw książka, potem film – po seansie znakomitej ekranizacji w reżyserii Davida Finchera (pisałam o niej tutaj). I choć w głowie wciąż siedziało mi zakończenie tej fenomenalnej intrygi, nie mogłam się od książki odkleić. To zasługa świetnego, zadziornego stylu pisarki, która opowiada historię z dwóch perspektyw i na dwóch płaszczyznach czasowych. Ta książka to bolesne studium małżeństwa, a może bardziej historia wyrafinowanej małżeńskiej symbiozy. Po lekturze, nic tylko zostać singlem.
Mroczny zakątek to miejsce w pamięci, do którego niechętnie powraca główna bohaterka książki. Przywołuje na myśl rodzinną tragedię sprzed lat i wywołuje uczucie niepokoju, od którego Libby Day wolałaby się uwolnić. Starszy brat trafił przez nią do więzienia, a ona nie ma ochoty zaprzątać sobie głowy wyrzutami sumienia. Makabryczna historia – obowiązkowo z twistem w końcówce – to gotowy materiał na film. Dlatego nie mogę wybaczyć francuskiemu reżyserowi (Gilles Paquet-Brenner), że zepsuł tak doskonały materiał. Z niepokojącego nastroju książki nie pozostało niemal nic i przed ekranem może nas już utrzymać tylko świetna obsada (Charlize Theron, Nicholas Hoult, Chloë Grace Moretz, Tye Sheridan, Christina Hendricks).
Trzymam kciuki, by lepiej poszło z ekranizacją debiutanckiej książki Flynn – Ostre przedmioty, która ponoć pojawi się w formie serialu. Książkę trudno zaszufladkować – włożyć w jeden literacki gatunek. Bliżej jej do powieści kryminalnej połączonej z thrillerem psychologicznym i elementami sagi rodzinnej. Oczywiście z charakterystycznym twistem akcji na finiszu. Punktem wyjścia jest historia pewnej dziennikarki – Camille Preaker. Jej skłonność do samookaleczeń czy częste zaglądanie do kieliszka to nic innego jak próba walki z demonami przeszłości. Powrót po latach w rodzinne strony sprawi, że kobieta będzie musiała ponownie stawić czoła toksycznej relacji z własną matką. Flynn nie tylko świetnie radzi sobie z opisem tej relacji (matka-córka), ale przy okazji tworzy szereg innych obrazów psychologicznych – zbuntowanych nastolatków, dla których liczy się seks, alkohol i dobra zabawa oraz nieufnej, małomiasteczkowej społeczności.