Rebecca Frecknall ponownie sięga po amerykańską klasykę i udowadnia, że potrafi przekuć ją w widowisko o niezwykłej sile emocjonalnej. Jej inscenizacja sztuki Eugène’a O’Neilla to poruszające, pięknie zainscenizowane przedstawienie, które trafi do najbardziej wrażliwych odbiorców.
Akcja rozgrywa się na podupadającej farmie w Connecticut, gdzie Josie Hogan (Ruth Wilson) mieszka z ojcem pijakiem (David Threlfall). Na co dzień uchodzi za twardą, bezkompromisową kobietę, ale pod maską siły kryje się potrzeba miłości i bliskości. Jej uczucie do Jamesa Tyrona (Michael Shannon), mężczyzny zmagającego się z własnymi demonami, staje się osią drugiej części spektaklu.
Obsada jest znakomita: Threlfall błyszczy w komediowych potyczkach słownych, Shannon nadaje całości dramatyczny ciężar, a Wilson imponuje płynnością, z jaką łączy komizm i tragizm. Pierwsza część przedstawienia ma lekki, niemal komediowy rytm, druga spowalnia, stając się liryczną, bolesną opowieścią o miłości bez szans na spełnienie.
Frecknall, która do tej pory zachwycała w inscenizacjach dramatów Tennesseego Wlliamsa, po raz kolejny udowadnia, że potrafi wydobyć z tekstu zarówno jego życiowy realizm, jak i poetycką metaforykę.